tag:blogger.com,1999:blog-13697688229055935962024-02-20T01:18:50.248+01:00Wyprawa Trenera Roberta Karpińskiego 2007Łódź - Warszawa - Monachium - Bangkok - Koh Samui - Bangkok - Los Angeles - Chicago - Warszawa - ŁódźUnknownnoreply@blogger.comBlogger27125tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-4686064313425346612007-11-19T02:20:00.000+01:002007-11-19T11:20:45.205+01:00ZakończenieKiedy prawdziwa życiowa pasja pada na podatny grunt, historia zaczyna pisać się sama, a czas zamyka się w koło - początek staje się końcem, a koniec początkiem. Gdy spotkałem Trenera Roberta po raz pierwszy wiele lat temu, miał w oczach pewien zagadkowy blask, ową iskrę, która pozwoliła mi uwierzyć w sens pracy nad samym sobą i stawiania czoła słabościom. Wkrótce przekonałem się, że nie jestem jedyną osobą, w której życiu wydarzyła się rzecz podobna. Każdy z nas jest w końcu tylko człowiekiem, wędrowcem, potrzebującym wsparcia duchowego, jakiegoś horyzontu, punktu odniesienia, a także zwykłych wskazówek na dalszą drogę. Każdy z nas potrzebuje <b>nauczyciela</b> – drugiego człowieka, posiadającego ów rzadki dar inspirowania nas do zmieniania samych siebie... na lepsze. <br /><br />Poznałem przez ostatnie lata wiele wspaniałych osób, które niezależnie od kolei losu stały się dzięki Trenerowi Robertowi lepszymi ludźmi. Osób czerpiących garściami z owego źródła, świadomie, czy też siłą intuicji. I kiedy zrozumiałem, że mam do czynienia z człowiekiem, który poza wielkim talentem ma też prawdziwe mentorskie powołanie, zapragnąłem, aby to źródło nie tylko nigdy nie wyschło, ale żeby stało się z czasem prawdziwą rzeką. Zapragnąłem po ludzku odwdzięczyć się za to, co dzięki temu człowiekowi zmieniło się we mnie na lepsze.<br /><br />Jedno jest pewne – kiedy odbierałem Trenera z lotniska po wyprawie, w jego oczach ujrzałem na nowo żar tysiąca rozpalonych iskier, pomysłów i śmiałych planów na przyszłość. Zrozumiałem, że stało się coś ważnego. Że źródło bije teraz siłą wielu nowych źródeł, tryska zapałem i entuzjazmem dziesiątek mistrzów sztuk walk, zarówno tych bardzo znanych, jak wspaniały Guru Dan Inosanto, jak i zupełnie bezimiennych. Że Trener zrealizował marzenie, dzięki któremu my wszyscy, jako jego uczniowie, też zaczniemy na nowo marzyć! A cóż jest w życiu bardziej potrzebne niż znać własne dążenia?<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj29dEI1tIWmnHXQUQzk0GJLv0J1mAv4Fm1GD1XhITcL_XUHDLuurCbbheaC2VGTVb-4zfzDAb7wAbGes5S01mQSP147yV5LP3kCYK2FbStlI1LkXXUrlLyAEk1mxQeFcpymmsNOvLQbU/s1600-h/IMG_1240.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjj29dEI1tIWmnHXQUQzk0GJLv0J1mAv4Fm1GD1XhITcL_XUHDLuurCbbheaC2VGTVb-4zfzDAb7wAbGes5S01mQSP147yV5LP3kCYK2FbStlI1LkXXUrlLyAEk1mxQeFcpymmsNOvLQbU/s400/IMG_1240.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5134361221140177890" /></a><br />Dla raczkującej jeszcze Fundacji, która kończy niedługo rok, wyprawa była pierwszym tego typu doświadczeniem, choć z pewnością nie ostatnim. Zadanie było skomplikowane nie tylko dlatego, że Trener miał w ponad 100 dni przemierzyć dziesiątki tysięcy kilometrów, oblecieć cały świat dookoła i odnaleźć się przy naszym wsparciu w skrajnie odmiennych kulturach na dwóch różnych kontynentach. Najtrudniejsza była odpowiedzialność za tę, bądź co bądź, całkiem dużą ingerencję w życie drugiego człowieka. <br /><br />Dlatego też chciałem z całego serca <b>podziękować Trenerowi Robertowi</b> za to, że niezłomnie trenował, uczył się i korzystał z zaoferowanych możliwości, nierzadko płacąc za to własnym zdrowiem. Że z poświęceniem wykorzystał tę szansę po to, aby móc swoją nową wiedzę i energię przekazywać nam wszystkim. Wyprawa może się kończy, ale zaczyna się zupełnie coś nowego - coś, o czym mam nadzieję dowiecie się sami, przychodząc na salę i trenując z Trenerem Robertem.<br /><br />Chciałbym też bardzo podziękować wszystkim wiernym czytelnikom tego bloga, swoistego dokumentu, nad którym ślęczeliśmy razem z Trenerem Robertem (niekiedy po nocach), aby dostarczyć Wam najświeższe wieści i obserwacje. Warto wspomnieć, że od pierwszego artykułu w sierpniu, stronę odwiedziło ponad 1.000 osób, a pojedynczych wizyt naliczyliśmy niemal 6.000! I choć komentarze pisaliście dość nielicznie, mamy nadzieję, że Wam się mimo wszystko podobało! :-)<br /><br />Najgoręcej dziękuję wszystkim sponsorom, którzy wsparli wyprawę Trenera - to również dzięki Waszemu zaangażowaniu wyprawa mogła dobiec szczęśliwego końca!<br /><br />Jak mówi stare łacińskie porzekadło, <i>fortis imaginatio generat casum</i>, czyli "siła wyobraźni rodzi rzecz samą". Liczę na to, że wyprawa Trenera Roberta pokazuje, że warto mieć pasje, warto wierzyć, warto marzyć! Że warto na co dzień wspierać innych i być dobrym człowiekiem. Może się bowiem okazać, że ktoś, komu owe pasje, marzenia i dobroć pomogły stać się kimś lepszym, któregoś dnia się nam odwdzięczy!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirJ0wEYenqIxKeN7DtuQhGGmAd_00fB6mL8Cg5wOZClvHqkLosqJPnbdwHoLLsUYBUzFrI4joGfNYNlI1uzcjKZo_6RlSSCBG4pwClsPrwuHhDanfekZPw9DAcUHdfuSG-MHLzesFS-lg/s1600-h/IMG_1243.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirJ0wEYenqIxKeN7DtuQhGGmAd_00fB6mL8Cg5wOZClvHqkLosqJPnbdwHoLLsUYBUzFrI4joGfNYNlI1uzcjKZo_6RlSSCBG4pwClsPrwuHhDanfekZPw9DAcUHdfuSG-MHLzesFS-lg/s400/IMG_1243.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5134361221140177906" /></a><br />Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia na treningach! :-)<br /><br />Paweł Olszewski<br />Fundacja Boudewijna Brandsa<br />Listopad 2007Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-2293106018738375102007-11-15T10:28:00.000+01:002007-11-22T11:21:03.787+01:00Podsumowania słów kilkaMoi drodzy, nadszedł czas na podsumowanie. Ponieważ pobyt w Tajlandii opisywałem już wcześniej, pozwólcie że teraz bardziej skupię się na obecności w Stanach Zjednoczonych i w Akademii Dana Inosanto. Zanim jednak podziękuję i podsumuję wyprawę, opiszę jeszcze pokrótce moje ostatnie treningi w Akademii.<br /><br />Miniony tydzień to była ciężka praca, przynosząca jednak obfite owoce. Jeżeli chodzi o Jun Fan Jeet Kune Do, moja wiedza, zakres technik, umiejętności oraz informacji, jakie otrzymałem, wzrosły znacząco. <br /><br />Uczyniłem naprawdę ogromny krok do przodu z korzyścią dla samego siebie, mojej szkoły oraz Was - uczniów. Na ostatnich zajęciach z jednym z instruktorów Guru Inosanto pochodzącym z Japonii (zresztą świetnym zawodnikiem i trenerem), odbyły się sparingi. Pozwoliłem sobie na zaprezentowanie się z jak najlepszej strony. Moje kopnięcia i uderzenia trafiały do celu i sprawiały duże trudności moim oponentom. Sposób poruszania jak i różnorodność kombinacji powodowały że zmuszałem swoich sparingpartnerów do mocnej pracy. Zostało to zauważone i docenione przez instruktora jak i moich przeciwników. Trzeba tu dodać, że były to zajęcia w sekcji JKD 2-3. Byłem bardzo z siebie zadowolony i ucieszył mnie fakt, że moja praca podąża w dobrym kierunku.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiW7clhjSIDIJZh6YHBy_MphuFE_GTFa7QnyXD3uZgiBLnh5aJ0Ue6HhtYhPLXdeN43jxiEpHAJ9G9CQFaxh-4dln_4Msr1CbngfzMwYt-DN7xeAzKQEOYyadxiakqPIkPlanZIpJRui4/s1600-h/z_japonczykiem.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiW7clhjSIDIJZh6YHBy_MphuFE_GTFa7QnyXD3uZgiBLnh5aJ0Ue6HhtYhPLXdeN43jxiEpHAJ9G9CQFaxh-4dln_4Msr1CbngfzMwYt-DN7xeAzKQEOYyadxiakqPIkPlanZIpJRui4/s400/z_japonczykiem.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133010320781599506" /></a><br />Ostatnie zajęcia z Chrisem były również bardzo ciekawe i obfitujące w nowe techniki i rozwiązania z zakresu walki w parterze BJJ. Zostałem bardzo ciepło pożegnany a Chris powiedział żebym szybko wracał, gdyż będzie miał dla mnie przygotowany kolejny zakres nowych technik. Bardzo często wypytywał mnie o Polskę, gdzie ma rodzinę i wyraził nadzieję ze niedługo przyjedzie by ją odwiedzić i obowiązkowo się także ze mną zobaczyć oraz zajrzeć do nas do szkoły na treningi. Niesamowity człowiek o bardzo dużej wiedzy i otwartym sercu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlXmLM0qkkKL2_4XuDgXjRJroYZyE0q8001W_zmBV8t0DWQxjAuU0vr5ySK5XhkNeVZqYYcIAE3WK5DPvmwtJnw5RcRiuy3XZMreUyGxcfyKYOgKOtvaas7ZAKB4uLarONJE9i2Ny-dFU/s1600-h/z_chrisem.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlXmLM0qkkKL2_4XuDgXjRJroYZyE0q8001W_zmBV8t0DWQxjAuU0vr5ySK5XhkNeVZqYYcIAE3WK5DPvmwtJnw5RcRiuy3XZMreUyGxcfyKYOgKOtvaas7ZAKB4uLarONJE9i2Ny-dFU/s400/z_chrisem.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133010973616628530" /></a><br />Wziąłem także udział po raz kolejny w zajęciach z grupą <b>Dog Brothers</b> gdzie praca opiera się na walce przy użyciu pałki, kopnięć, uderzeń a także pracy w parterze. Niesamowite zajęcia i doskonali fighterzy. W najbliższą sobotę będą się odbywać zawody, na których spotka się kilkadziesiąt osób. Rundy trwają po dwie minuty i każdy walczy z każdym - nie ma tutaj nagród ani pierwszych miejsc. Walczysz dotąd, dopóki jesteś w stanie, nie poddasz się lub nie zostaniesz znokautowany. Prawdziwe wyzwanie dla wojowników. Z tego co się dowiedziałem, Dog Brothers jeżdżą też po Europie i organizują takie turnieje. Będę na bieżąco informowany o takich wydarzeniach i z pewnością będę chciał następnym razem pogłębić swoją wiedzę i umiejętności także z tego zakresu.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWXtt4sRvAj7FJEVj5M56WEC7KoNSoC-c-8aAr9PSJqYn7YDG3p72CQqdVQAS786ea7mgpOsB1yyeYD7EfhodGXrAb9aYsZIr1oaF_KHuC1cWeqWNt5wUZdh04lbiCBFfLBTHieHV71wA/s1600-h/dog_brothers.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWXtt4sRvAj7FJEVj5M56WEC7KoNSoC-c-8aAr9PSJqYn7YDG3p72CQqdVQAS786ea7mgpOsB1yyeYD7EfhodGXrAb9aYsZIr1oaF_KHuC1cWeqWNt5wUZdh04lbiCBFfLBTHieHV71wA/s400/dog_brothers.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133011128235451202" /></a><br />Jeżeli chodzi o zajęcia z Guru Inosanto to te ostatnie odbyły się prawie na zasadzie prywatnych lekcji, bo na niektórych z nich było nas tylko pięcioro ze względu na dni świąteczne. Guru w ostatnich dniach często podchodził do mnie i zwracał uwagę na to, co robię. Zarówno z zakresu JKD jak i Silatu oraz Filipino Martial Arts powiedział ze zrobiłem duży postęp. Został mi przyznany specjalny certyfikat potwierdzający moje szkolenie w Akademii. Guru także dodał, że jestem oficjalnie uczniem jego szkoły a on sam jest moim Instruktorem. Powiedział także na ostatnim treningu, żebym wracał tak szybko jak tylko będę mógł i kontynuował swoje szkolenie - oczywiście w kierunku instruktora Akademii Inosanto. Zostały mi przekazane wszelkie wskazówki, nad którymi mam pracować w Polsce oraz także jak mam uczyć danego materiału w swojej szkole. Bardzo miło mi się zrobiło kiedy Guru powiedział, że będzie o mnie pamiętał oraz że ma nadzieję, że szybko powrócę. Do tych życzeń dołączyli się wszyscy trenujący razem z instruktorami Inosanto bardzo ciepło mnie żegnając i życząc powodzenia.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi38F9AYeGMQSrKoqGQ2Xh5Gt0zqssZsG9fd0B10bYilIgPGgAXL3bjknH5mdgLZUxGogPDDELGkw2SB60Zeg9vqTbdZ1sDHV3RC282-aAkPhe45K9EyptlZ92bD7PP5-yoV0C-pg0Ohqs/s1600-h/guru_i_ja1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi38F9AYeGMQSrKoqGQ2Xh5Gt0zqssZsG9fd0B10bYilIgPGgAXL3bjknH5mdgLZUxGogPDDELGkw2SB60Zeg9vqTbdZ1sDHV3RC282-aAkPhe45K9EyptlZ92bD7PP5-yoV0C-pg0Ohqs/s400/guru_i_ja1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133011622156690258" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtPXxE2BNVRKGAQ1JoMqDPHVDGBWg7UQ-gcO_Qol3eUNk2B6zHFqYiLimx6DseXjqK_CiEvUJ69wWSaj5eV268MlbtsRmUdnf7X72FVvKSUsOfs17PkdWzzT-uY3LkNrUTO_GW16K8iqM/s1600-h/guru_i_ja2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtPXxE2BNVRKGAQ1JoMqDPHVDGBWg7UQ-gcO_Qol3eUNk2B6zHFqYiLimx6DseXjqK_CiEvUJ69wWSaj5eV268MlbtsRmUdnf7X72FVvKSUsOfs17PkdWzzT-uY3LkNrUTO_GW16K8iqM/s400/guru_i_ja2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133011626451657570" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0GS3NBpe5BO_tgExyYMSBh_JxOjLrdtMpS8jPoYJd34vEZBFKjvwOtRsQiJCa7VU1FH8ABN60T9gEi1vf36am5UBdtsRW7Z3qpnrYPFOcHdsNRtxNcy91J9COw1nEzyUGV_8IGtTd4e8/s1600-h/certyfikat.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0GS3NBpe5BO_tgExyYMSBh_JxOjLrdtMpS8jPoYJd34vEZBFKjvwOtRsQiJCa7VU1FH8ABN60T9gEi1vf36am5UBdtsRW7Z3qpnrYPFOcHdsNRtxNcy91J9COw1nEzyUGV_8IGtTd4e8/s400/certyfikat.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133011630746624882" /></a><br />Ostatni tydzień to nie tylko ogromna wiedza, jaką przyswajałem podczas treningów, ale także niesamowita atmosfera, życzliwość ludzi oraz także smutek, że będę musiał wkrótce wyjeżdżać. Dumny jestem z tego, że zdobyłem zaufanie Guru Inosanto, jego instruktorów oraz osób trenujących w Akademii. Został postawiony pierwszy ważny krok oraz zbudowany most pomiędzy Akademią Guru Inosanto a naszą Szkołą Sztuk Walk. Myślę, że dzięki mojej ciężkiej pracy, zaangażowaniu, i pasji potwierdziłem to, po co tu przyjechałem i co jest dla mnie ważne. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBu0cIc5Zv0bmy3voM71tpzIwT9g7Xoh4ysOnArg2TUaILJqPdvzKxTa73fzpB7s7ug6akenTJQbnIoF-7kXknZzQSaWD1Lz0aO1BZLEBDtB5ZBjP_xFek-o66j9-ubRUlmXlgdICLrmI/s1600-h/dedykacja.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBu0cIc5Zv0bmy3voM71tpzIwT9g7Xoh4ysOnArg2TUaILJqPdvzKxTa73fzpB7s7ug6akenTJQbnIoF-7kXknZzQSaWD1Lz0aO1BZLEBDtB5ZBjP_xFek-o66j9-ubRUlmXlgdICLrmI/s400/dedykacja.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133011871264793474" /></a><br />Dowodem na to może być między innymi zaproszenie ze strony Daniela (instruktora Guru Inosanto) jak i innych instruktorów, w tym doskonałego mistrza Capoeiry i zarazem nauczyciela Guru Inosanto z tego zakresu, na walkę zawodową boksu pomiędzy Mosleyem kontra Cotto, która transmitowana była z Madison Square Garden na żywo w specjalnym klubie w Los Angeles, gdzie odbywają się transmisje wszelkich najważniejszych wydarzeń sportowych i gdzie przychodzi śmietanka ze świata sportu i kibiców z LAX. Faworytem miał być Mosley, lecz po naprawdę wyrównanej walce decyzją sędziów wygrał, Cotto. Myślę zresztą, że zasłużenie. Wieczór był naprawdę udany i była to okazja do rozmowy na kilka interesujących mnie tematów na bardzo prywatnym gruncie. Z Danielem odbyłem także prywatny trening, na którym bardziej szczegółowo mogłem się skupić na wybranych przeze mnie zagadnieniach.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb-oCbRkWYIMcc8DFnjiWUG1r5e6L_pi3BYMMhWwJe1gnzgCv6vKlRk4mvGZXP5imtO7V_lAHC_ncsrwAMSVluWsaPC_c7kDFdfah4ht1W5EQ9onOGkA5a4SOi4t1q5f98R2z7zY0w5JM/s1600-h/wypad_na_walke.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb-oCbRkWYIMcc8DFnjiWUG1r5e6L_pi3BYMMhWwJe1gnzgCv6vKlRk4mvGZXP5imtO7V_lAHC_ncsrwAMSVluWsaPC_c7kDFdfah4ht1W5EQ9onOGkA5a4SOi4t1q5f98R2z7zY0w5JM/s400/wypad_na_walke.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133012034473550738" /></a><br />Nie chciałbym specjalnie tu sie rozpisywać, kto przyjął moje zaproszenie i kiedy przyjedzie, ze względu na to że ma to być niespodzianka oraz aby nie zapeszyć. Lecz jedno jest pewne: przyszły rok będzie obfitował w fantastyczne seminaria z fachowcami z najwyższej półki, którzy przyjęli moje zaproszenia i wyrazili wielką chęć na przyjazd do naszego Kraju oraz do mojej szkoły by poprowadzić seminaria szkoleniowe. Będą to fachowcy z zakresu JKD, Filipińskich Sztuk Walk, BJJ, Muay Thai i nie tylko. Szykuje się naprawdę wiele niespodzianek, więc już teraz proszę Was, bądźcie przygotowani, odkładajcie pieniążki na obóz oraz na przyszłe seminaria. Naprawdę warto!!!<br /><br />Podczas całej wyprawy poznałem bardzo wielu ciekawych ludzi, z którymi będę miał stały kontakt i dzięki którym otworzyły się przede mną ogromne możliwości. Wiem, że wiele z tych osób będzie jeszcze miało wpływ na moje przyszłe szkolenie oraz że sami chcą mi w moim własnym rozwoju bardzo pomóc. Naprawdę jestem zadowolony, że znalazłem wspaniałych instruktorów, którzy dostrzegli we mnie potencjał i pasję i którzy chcą mi pomóc w mym szkoleniu bym mógł być jak najlepszym trenerem, ale i także wojownikiem.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwGFB0zUioow8yYcMlXhknh1rlWf4ioeL5XsNkIFIH5pcVJCF7Mq98I-c_uIkBxY-J2d4k-eGMk5aWQr8JuaqNe44b2pqA2Rui7zbYIBOeIwSfdWrWIySV1YkYoaxqIwS3sNtZmt9sujY/s1600-h/ludzie_akademii_1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwGFB0zUioow8yYcMlXhknh1rlWf4ioeL5XsNkIFIH5pcVJCF7Mq98I-c_uIkBxY-J2d4k-eGMk5aWQr8JuaqNe44b2pqA2Rui7zbYIBOeIwSfdWrWIySV1YkYoaxqIwS3sNtZmt9sujY/s400/ludzie_akademii_1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133012219157144482" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN5C_tP9pIVmaWE9kyAZdvLbFiChW_ZWoC8EJ4ERtrC_k3Qs8T6k1iYOKWWhGSLVnfY2LBIbzCyRtLrhY2YoEemHA8RRV1BnxBJA2tX7YRxm_xn1Qtu0BDOQnhlDlRs3qfBrJ1XqZ7pGQ/s1600-h/ludzie_akademii_2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN5C_tP9pIVmaWE9kyAZdvLbFiChW_ZWoC8EJ4ERtrC_k3Qs8T6k1iYOKWWhGSLVnfY2LBIbzCyRtLrhY2YoEemHA8RRV1BnxBJA2tX7YRxm_xn1Qtu0BDOQnhlDlRs3qfBrJ1XqZ7pGQ/s400/ludzie_akademii_2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133012223452111794" /></a><br />Academia Inosanto to kopalnia wiedzy z każdego zakresu Sztuk Walk. Nie jestem stanie tego wszystkiego Wam przybliżyć i opisać ze względu na ogrom informacji i możliwości, jakie tu się rozpościerają. Jest to artykuł podsumowujący, więc piszę w skrócie o wszystkim. Będzie jeszcze nie jedna okazja na sali czy na obozach by móc wam wszystko stopniowo przekazać.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrVM4WEUZ7XdoAkW1BvO5HLENRldEC-hwENEVFLAx1erJxHoRIGrRbLXmTYlyGMAaqAOpOlkBc8wqChKfokjPP4Y0iGVYBmDD8dA5T4hGwgDq-WYrJzyqZmZspVJR94o10dnHqs5AIr-8/s1600-h/akademia.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrVM4WEUZ7XdoAkW1BvO5HLENRldEC-hwENEVFLAx1erJxHoRIGrRbLXmTYlyGMAaqAOpOlkBc8wqChKfokjPP4Y0iGVYBmDD8dA5T4hGwgDq-WYrJzyqZmZspVJR94o10dnHqs5AIr-8/s400/akademia.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133012227747079106" /></a><br />Postaram się teraz podsumować cały mój wyjazd, który kończy się tutaj - u źródła w Akademii Guru Dana Inosanto.<br /><br />Moi drodzy! Jest tyle rzeczy, o których chciałbym napisać, że nawet sobie nie wyobrażacie. Lecz tak jak wspominałem wcześniej, ten blog służy do przedstawienia Wam najważniejszych informacji i ciekawostek. Czas leci nieubłaganie i już za kilka dni będziemy się widzieć w Łodzi na zajęciach. Wtedy na pewno będzie okazja abym mógł Wam wszystko dokładnie opowiedzieć.<br /><br />Natomiast nadszedł czas teraz abym podziękował wszystkim tym, którzy przyczynili się do realizacji mojego marzenia i szczęśliwego zakończenia mojej wyprawy szkoleniowej. W pierwszej kolejności pragnę podziękować Fundacji Brandsa oraz Prezesowi tej Fundacji, Panu Pawłowi Olszewskiemu. To tu narodził się pomysł, aby pomóc w szkoleniu i wewnętrznym rozwoju mojej osoby. Działalność Fundacji to naprawdę wielki dar, jaki mogą otrzymać osoby, w które Fundacja inwestuje mając nadzieje, że wiedza i umiejętności, jakie zdobędą, umożliwią im dalszy rozwój w naszym Kraju jak i pozwolą na przekazywanie poznanej wiedzy i dzielenie się nią z innymi. W moim przypadku są to uczniowie mojej szkoły jak i wszyscy chętni, którzy będą chcieli nawiązać współpracę. <br /><br />Takich instytucji powinno powstawać więcej gdyż dzięki nim ludzie, którzy maja potencjał, pasję i możliwości, ale niestety nie posiadają odpowiednich funduszy, mają szansę się zrealizować. Uwierzcie mi, że moim wkładem w tą wyprawę była ogromna praca, jaką wykonałem podczas treningów nie bacząc na różne przeciwności losu. Wkładem było też mocne zaangażowanie oraz otwieranie drzwi i budowanie mostów gdziekolwiek tylko mogłem. Jeszcze raz dziękuje Fundacji, Panu Pawłowi Olszewskiemu, który osobiście jak tylko mógł wspierał przebieg mojej wyprawy, pomógł załatwić wiele formalności oraz w profesjonalny sposób redagował mojego bloga. Dziękuję z całego serca.<br /><br />Nie mogę tu zapomnieć o wszystkich tych, którzy wsparli moją wyprawę finansowo, gdyż jak każda tego typu wyprawa, ta również wiąże się z nieprzewidzianymi kosztami, a fundacja też miała na ten cel przeznaczony konkretny budżet. Dlatego tak nieoceniona, a zarazem bezinteresowna była pomoc tych wszystkich osób.<br /><br />Bardzo dziękuję Panu Wojciechowi Ptaszkowi, prezesowi firmy "Ronic" za nieocenione wsparcie i pomoc. Dziękuje także Państwu Kalfas - właścicielom ośrodka wypoczynkowego "Fresco", na których także mogłem liczyć. Podziękowania swoje składam także Pani Mirosławie Mucha za pomoc i kontakt z osobami, które zechciały pomóc w całym przedsięwzięciu. Dziękuje Panu Markowi Ziółkowskiemu i Pani Agacie Ferszt za chęć wsparcia i pomocy. Powiedzenie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, ale w tym przypadku były bardzo potrzebne. Cenię sobie bardzo tę pomoc i na pewno o tym nie zapomnę.<br /><br />Poza pomocą finansową bardzo ważne było wsparcie duchowe. W pierwszej kolejności wspierali mnie tu najbliżsi, za co im bardzo dziękuję. <b>Dziękuję Ci Jolu.</b> Dziękuję także moim asystentom za przypilnowanie moich spraw i prowadzenie treningów podczas mojej nieobecności a także za kontakt ze mną i pomoc w różnych sytuacjach.<br />Podziękowania składam także wszystkim tym uczniom mojej szkoły, którzy nie zapominali o umieszczaniu komentarzy na blogu, pozdrawiali i wspierali pisząc do mnie i starając się utrzymywać ze mną kontakt. Nawet nie wiecie, jakie to było dla mnie ważne, choć niektórzy niestety nie znaleźli nawet odrobiny czasu, aby dać znać przez niemal cztery miesiące, a nie wymagało to przecież zbytniego poświęcenia. Tym bardziej cenię pamięć wszystkich tych, którzy o tym kontakcie nie zapominali. <br /><br />Na koniec pragnę podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do powodzenia i szczęśliwego zakończenia mojej wyprawy. Dziękuje także wszystkim tym, których poznałem i którzy pomogli mi na miejscu podczas mojego szkolenia. W szczególności wszystkim Instruktorom z Tajlandii oraz osobom, na których mogłem polegać kiedy potrzebowałem pomocy. Dziękuje także Guru Inosanto za otwarte serce i przygarnięcie mnie pod swoje skrzydła oraz jego instruktorom i wszystkim którzy mi pomogli w jakikolwiek sposób.<br /><br />Zobaczyłem wiele wspaniałych miejsc i poznałem wielu cudownych ludzi. Takie wyprawy na pewno otwierają horyzonty człowiekowi i pogłębiają jego wiedzę z wielu zakresów. Nie wspomnę o języku angielskim. Jest nieźle, ale muszę jeszcze nad nim popracować ;-)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6KREWVzsAZ-g17Yu-LRwxzOtPWM7HO0MQPALLaq35bCYTjJUvPuAzA6FJUaY7yx1Mbn396LGoCYRnQB8V3X1CT0Xhw2yMOi9ISL44EjLGdX7FxgqDI0tlyMHaJibuBm9DRyzDoPAWAT8/s1600-h/ameryka.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6KREWVzsAZ-g17Yu-LRwxzOtPWM7HO0MQPALLaq35bCYTjJUvPuAzA6FJUaY7yx1Mbn396LGoCYRnQB8V3X1CT0Xhw2yMOi9ISL44EjLGdX7FxgqDI0tlyMHaJibuBm9DRyzDoPAWAT8/s400/ameryka.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5133012854812304338" /></a><br />Nie ukrywam, że było to spełnienie moich marzeń, szansa, która otworzyła mi szeroko drzwi na wiele nowych możliwości. Lecz nie mogę też teraz tej szansy zaprzepaścić. Ludzie, których poznałem, wiedzę, którą zdobyłem jak i możliwości, jakie uzyskałem muszą być, co jakiś czas odnawiane. Bym nie był tylko pojedynczym, przypadkowym oraz jednorazowym pasjonatem. Będę starał się robić wszystko co w mojej mocy, bym mógł znów wyruszyć na kolejną wyprawę szkoleniową. Tym razem, jak pisałem wcześniej, pojadą ze mną najlepsi moi uczniowie, którzy angażują się w zajęcia jak i w rozwój mojej szkoły. Mam nadzieje, że zarówno fundacja, jaki i wszystkie osoby, które dotąd pomagały, znów będą chętne do współpracy, oraz że takich osób i firm zainteresowanych sponsoringiem i wsparciem znajdzie się więcej. <br /><br />Moi drodzy, czas się żegnać i kończyć ten mój ostatni artykuł z wyprawy. Cieszę się, że już wkrótce się zobaczymy, że rozpoczną sie treningi, na które z taką niecierpliwością czekacie i że wracam do domu. Lecz przyznać muszę, że jakaś cząstka mnie pozostała zarówno w Stanach w Akademii Inosanto jak i na wyspie Koh Samui w Tajlandii w obozie WMC. Za tymi miejscami też będę tęsknić i wspominać je jak z najlepszej strony. Wiem jednak, że do nich wrócę by móc kontynuować pracę i wyzwanie, które podjąłem. Bardzo zainspirowały mnie słowa Guru Inosanto, który powiedział do mnie w ostatnim dniu: <b>"Robert, trenuj wytrwale, gdyż masz pasję i dar. I wracaj, wracaj do Nas szybko, byś mógł zrobić kolejny krok w twym rozwoju".</b> Ważne jest też to, że podobnie jak dla Guru, istotne jest dla mnie nauczanie i dzielenie się poznaną wiedzą z tymi, którzy chcą się uczyć, mają otwarte serca i umysły i potrafią to cenić. Wiem że wśród Was jest wiele takich osób, więc do Was między innymi wracam. Pamiętajcie o spotkaniu 30.11 o godz. 18.00 i trzymajcie kciuki bym cały, zdrowy i bez niespodzianek przyleciał do Kraju. Do zobaczenia!<br /><br />Ostatni artykuł podsumowujący wyprawę będzie napisany przez Pawła Olszewskiego w imieniu Fundacji. Oczekujcie go także, a komplet zdjęć jest do obejrzenia <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/s3xnMy" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-45608543979965186802007-11-08T14:53:00.000+01:002007-11-08T15:59:04.245+01:00Bliżej Akademii InosantoMoi drodzy! Zanim przejdę do meritum mojego kolejnego artykułu, chciałbym Wam coś uzmysłowić. Często prosicie mnie lub piszecie żebym jeszcze więcej pisał o szczegółach mojej wyprawy i szkolenia. Domagacie się jak najwięcej informacji dotyczących tego, co robię i co się u mnie dzieje. Jest to zrozumiałe, że chcielibyście wszystko wiedzieć. Musicie jednak zrozumieć, że o wiele łatwiej opisać kilkunastodniowy pobyt w jednym artykule niż opisać prawie czteromiesięczną wyprawę szkoleniową, w której jeszcze tak wiele się wydarzyło i dzieje. Trudno jest tak naraz zebrać wszystkie informacje, emocje, oraz rzeczy, jakie spotkały mnie na dwóch rożnych kontynentach. Dlatego powstał ten blog by stopniowo Was ze wszystkim zaznajamiać. We wszystkich artykułach mógłbym pisać i pisać w nieskończoność, dzieląc się z Wami wieloma informacjami. Blog jednak służy temu, abym mógł mieć z Wami kontakt, a także przekazywać Wam niezbędne informacje dotyczące tego, co się wydarzyło. Wiadomą rzeczą jest też, że blog nie jest miejscem, gdzie będę opisywał za każdym razem techniki, jakie poznałem i których się nauczyłem. Od tego jest sala, na której się nie długo zobaczymy i tam będę sporą część tej wiedzy stopniowo Wam przekazywał. Przy tak długiej wyprawie nie sposób pisać tylko o treningach, dlatego nieraz opisywałem miejsca, które miałem okazje zobaczyć przeżyte przygody, zresztą bardzo często o to prosiliście. Na pewno to jeszcze bardziej uatrakcyjniło wygląd i charakter tego bloga. Po moim powrocie na pewno będzie na treningach i na obozach okazja do tego, bym mógł Wam przybliżyć nowe techniki jak i historie, jakich byłem świadkiem i które przeżyłem. Niektórzy po prostu muszą zrozumieć, czemu służy blog i jakie jest jego zadanie. <br /><br />Wróćmy teraz do artykułu. Z treningu na trening coraz bardziej czuję się w Akademii Inosanto jak u Nas w szkole. Dzięki temu, że trenuję codziennie w Akadamii i biorę udział we wszystkich zajęciach, poznałem praktycznie wszystkich studentów, którzy tutaj trenują oraz instruktorów, którzy poza Guru prowadzą treningi. Guru ma naprawdę ogromny zakres wiedzy, którą się dzieli ze swoimi uczniami i instruktorami. Poznałem tu Piotra, którego mama pochodzi z Polski i który wcześniej mieszkał w Chicago a od jakiegoś czasu mieszka i trenuje w Los Angeles. Piotr rozumie i mówi po polsku, dzięki czemu pełnił często rolę tłumaczą w rozmowie pomiędzy mną i Guru oraz innymi osobami w Akademii. Muszę jednak przyznać, że moja znajomość języka staje się z dnia na dzień coraz lepsza. Bardzo dobry kontakt mam też i często trenuję z Danielem - asystentem i najlepszym uczniem Guru Inosanto w Akademii. Daniel pochodzi z Europy, z Luksemburga i rozumie doskonale moją pasję i zaangażowanie. Bardzo pomógł mi w wielu sprawach i obiecał, że zobaczymy się w Polsce na seminarium, lecz to już kolejna niespodzianka. Daniel często bywa w Europie i z miłą chęcią odwiedziłby nasz kraj, tym bardziej że stwierdził, że jeśli wszyscy są tak ambitni jak ja, to musi być u Nas naprawdę niezła ekipa. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikJgDu3TthYg9A1UKiRgDE6O6-ismZ3vjd57jRrLGhT53vrlODEF2zKStZR6rCOu6xf_gY8wXaXLNH5GM1KAd8HmWT2WAo3WWQGeGENZts7-56az7iqeWb_G-5c6uxyHc6WTKQf0bDtoA/s1600-h/z_danielem.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikJgDu3TthYg9A1UKiRgDE6O6-ismZ3vjd57jRrLGhT53vrlODEF2zKStZR6rCOu6xf_gY8wXaXLNH5GM1KAd8HmWT2WAo3WWQGeGENZts7-56az7iqeWb_G-5c6uxyHc6WTKQf0bDtoA/s400/z_danielem.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5130481093098593282" /></a><br />Gdy pytałem się nieraz Daniela by ocenił moje postępy czy dotychczasowe wyszkolenie lub co sądzi o mnie Guru, to nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo miło, gdy powiedział ze on i Guru są naprawdę zadowoleni, gdyż szybko łapię materiał i widać, że mam bardzo dobre fundamenty, co tutaj jest podstawą. Dlatego awans do wyższych sekcji nie był żadnym przypadkiem. Tak samo cieszy to, że podczas treningów bardzo często Guru Inosanto podchodzi nadzorując moje techniki, po czym mówi słowa, które zapamiętam na długo ("bardzo dobrze, o to chodzi"). Cieszy też to, że mój postęp zauważany jest przez samego Guru Inosanto, który bardzo dokładnie mnie obserwuje i zwraca uwagę na to, co robię.<br /><br />Uczęszczam na zajęcia Jun Fan Jeet Kune Do, gdzie praca nastawiona jest na przeróżne możliwości poruszania, których wcześniej w ogóle nie widziałem, dużo trappingu, i praca na drewnianym człowieku (Wooden Dummy). Dużo pracujemy też na tarczach, łącząc uderzenia, bloki, zejścia i kopnięcia w odpowiednie kombinacje. Przerabialiśmy także z Guru 5 sposobów ataku JKD w różnych zastosowaniach. Jun Fan Jeet Kune Do powstało jako pierwsze i zawiera w sobie elementy techniczne, na które składa się duża ilość różnorodnych technik i ich zastosowań. Jeet Kune Do natomiast jest głębszym rozwinięciem myśli Bruce’a Lee i skupia się bardziej na strefie mentalnej, czyli - jak często mawiał Bruce - na sposobie wyrażenia samego siebie. Odrzuceniu tego, co zbędne i przyswojeniu tego, co ci jest potrzebne. Trzeba pamiętać jednak ze jedno drugiego nie wyklucza - jedno z drugim współgra. Dlatego każdy na swój sposób wyraża samego siebie, ale nie jest to możliwe bez opanowania fundamentalnych technik, umiejętności poruszania się i przechodzenia z jednej strefy w drugą, pracy nad własnym ciałem oraz przyswojenia sobie odpowiednich wiadomości, które dadzą mocny fundament i pozwolą na późniejsze własne doświadczanie i rozwijanie swojej koncepcji. Guru bardzo często przybliża i mówi o wszelkich różnicach i niejasnościach związanych z JKD. W trakcie treningu lub pod koniec zawsze z nami siada i opowiada różne historie ze swojego życia, często związane także z Brucem Lee. Tych informacji jest tak wiele, że nie sposób tu tego opisać, ale mam wszystko dokładnie zanotowane i ważne jest to, że uzyskałem odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1GErbdRzPNCwUcfmJGJ7NW-ssGpCSSsha_vQBlXnGfiCMRhYUw9pZSljNe0vzTzRy-GZywNHjSw6XaFLAkQcT4gdPqbRhmPtIvNso27gdNtKiLfeC9VwL0Rf2bJhAhty9q6QAVdAZnE4/s1600-h/z_guru.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1GErbdRzPNCwUcfmJGJ7NW-ssGpCSSsha_vQBlXnGfiCMRhYUw9pZSljNe0vzTzRy-GZywNHjSw6XaFLAkQcT4gdPqbRhmPtIvNso27gdNtKiLfeC9VwL0Rf2bJhAhty9q6QAVdAZnE4/s400/z_guru.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5130481269192252434" /></a><br />Osobiście bardzo zadowolony jestem także z tego, że Silat, który był dotąd tak dla mnie odległy, dzięki treningom z mistrzem stał się mi znacznie bliższy. Pod koniec pobytu będę miał być może egzamin na pierwszy stopień – białą chustę (coś w rodzaju saronga, ale nie do końca). Techniki i rozwiązania, jakie poznałem, mają naprawdę niesamowite zastosowanie, zarówno w parterze jak i stójce, lecz wszystko sprowadza się do tego, aby pozbawić przeciwnika równowagi uzyskując jednocześnie nad nim całkowitą kontrolę. Robi to naprawdę wrażenie. <br /><br />Podobnie jeśli chodzi o Filipińskie Sztuki Walki - niejednokrotnie Guru podkreślał, jak ogromny wpływ miały one na nauczanie Sztuk Walki na świecie. Jest bardzo wiele odmian i form użycia pałki czy noża, a różnica polega na wpływie miejsca, z którego dany system pochodzi i mistrzów, którzy go nauczali. W centrum Filipin dominuje Escrima, na północy Arnis, na południu Kali. Natomiast Guru najbardziej sobie upodobał Kali, przy czym jest to też związane z Mistrzami z którymi miał kontakt. Bardzo często podczas treningów pracujemy jedną pałką - druga ręka służy wtedy do uderzeń lub przechwyceń czy bloków. Jeżeli chodzi o nóż miałem także okazję poznać i zobaczyć bardzo wiele rozwiązań. Pisałem też wcześniej o specjalnej sekcji "Dog Brothers" gdzie odbywają się walki i sparingi przy użyciu pałki. Jest ostro - jak pałka wypadnie lub zostanie wytrącona to nie ma zmiłuj się. Oczywiście walki odbywają się w specjalnych ochraniaczach, czemu się wcale nie dziwię. Bardzo ciekawe i inspirujące zajęcia. Zresztą Filipińskie Sztuki Walki są "konikiem" Guru Inosanto i naprawdę w jego wykonaniu to czysta poezja a zarazem niebezpieczna broń.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD7aRkBYjj5_gCwZp3d5JBjDG0DzIZlQZS6Hk1KHU7enJthHnSFDJ75IQ0McstWTjSzEsGKCRozdgmhIeBl-hh6KrbcsPO1JBHulah8QNjdIhbp5GIenqstCMSmSyY9NX46qDDfO_KFag/s1600-h/guru_daniel_i_robert.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiD7aRkBYjj5_gCwZp3d5JBjDG0DzIZlQZS6Hk1KHU7enJthHnSFDJ75IQ0McstWTjSzEsGKCRozdgmhIeBl-hh6KrbcsPO1JBHulah8QNjdIhbp5GIenqstCMSmSyY9NX46qDDfO_KFag/s400/guru_daniel_i_robert.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5130481419516107810" /></a><br />Jeżeli chodzi o walkę w parterze, trenuję ją tutaj z różnymi instruktorami skupiając się na zajęciach z MMA i BJJ. Jest to o tyle ważne, że poznajemy zasady, jakie obowiązują podczas walk na zawodach oraz techniki, które pozwalają we właściwy sposób kontrolować przeciwnika w różnych sytuacjach. Tak jak pisałem wcześniej, trenuję z jednymi z najlepszych. Jeden z moich Instruktorów to Chris. Doskonały technik i zawodnik z ogromnym doświadczeniem, który prowadzi zajęcia w Akademii Inosanto. Bardzo często odbywamy, można powiedzieć, treningi prywatne, ponieważ podczas ostatnich zajęć jest nas tylko dwóch i Chris prowadzący zajęcia. Można wtedy przyswoić naprawdę mnóstwo wiedzy.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOfuLxbdJ5hY_Bxty7kt6_1MwrfUMvtJgJKh-htI8JS8zlcJ9zNVzDoEnZ-r2-jDlJQgbs74kSqK83bXcXWhhgah0e6UoHdSAbWaBrYjh26LzceFuHv70LuK5hYrXW-CWjqQ14STq37VQ/s1600-h/z_chrisem.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOfuLxbdJ5hY_Bxty7kt6_1MwrfUMvtJgJKh-htI8JS8zlcJ9zNVzDoEnZ-r2-jDlJQgbs74kSqK83bXcXWhhgah0e6UoHdSAbWaBrYjh26LzceFuHv70LuK5hYrXW-CWjqQ14STq37VQ/s400/z_chrisem.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5130481625674538034" /></a><br />Na zajęciach z shootwrestlingu z Danielem jest podobnie. Na treningach pomiędzy 21.00 a 22.00 jest najmniej osób i wtedy korzystam najwięcej. Ze względu na pracę i obowiązki w tych godzinach jest tak mała liczba ludzi. Ja tu jednak przyjechałem trenować, korzystam więc do ostatniego treningu. Poznałem naprawdę bardzo ciekawy arsenał technik, dźwigni, rzutów różnego rodzaju przejść i wielu, wielu innych kombinacji. Odbywamy też bardzo częste sparingi techniczne i sytuacyjne w parterze, gdzie każdy z nas ma konkretne zadanie do wykonania.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4D5rpXfGKbmaeJlryknvsmAaJ_FS9u3PWxmDl93dQgSeNvcriiP_CnPwLCqT8mgsFxYjofEaxAmLc5JNK2Zb5OTr5QHYVyK_3N3wywBEQ_llgIuGJB6c1fiLCwHZOGMC3HOjVxlgu5rI/s1600-h/chris_i_zespol.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4D5rpXfGKbmaeJlryknvsmAaJ_FS9u3PWxmDl93dQgSeNvcriiP_CnPwLCqT8mgsFxYjofEaxAmLc5JNK2Zb5OTr5QHYVyK_3N3wywBEQ_llgIuGJB6c1fiLCwHZOGMC3HOjVxlgu5rI/s400/chris_i_zespol.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5130481638559439938" /></a><br />Rozmawiałem także z Danielem i Guru na temat stopniowania i tego, kto jest i kto może być instruktorem Inosanto i reprezentować Akademię w innych miejscach na świecie. Nie jest to wcale tak oczywista i prosta sprawa. Daniel powiedział mi, że bardzo wiele osób wykorzystuje nazwisko Guru do własnych potrzeb i korzyści, stąd zostały podjęte takie środki, o których pisałem wcześniej. Na dzień dzisiejszy wykaz instruktorów Guru Inosanto można znaleźć na oficjalnej szkole Akademii i są to jedyni instruktorzy, którzy mogą reprezentować nazwisko Guru Inosanto. Natomiast cała procedura trwa odpowiednio długo i jednym z najważniejszych warunków jest obecność w Akademii na treningach z Guru i nie tylko. Przedstawiam poszczególne stopnie:<ol><br /><li>APPRENTICE INSTRUCTOR (Pomocnik Instruktora) – 5 lat</li><br /><li>ASSOCIATE INSTRUCTOR (Współpracujący Instruktor) – 5 lat</li><br /><li>SENIOR ASSOCIATE (Starszy Współpracujący) - 5 lat</li><br /><li>FULL INSTRUCTOR (Pełny Instruktor) – 5 lat</li><br /><li>SENIOR FULL INSTRUCTOR (Starszy Pełny Instruktor)</li><br /></ol>Jeżeli chodzi o pierwsze 3 stopnie to poza czasem, jaki musi minąć, aby je zdobyć to jeszcze dodatkowo co roku trzeba ponownie zdawać egzamin aby potwierdzić swoje umiejętności. Dopiero 4 i 5 stopień przyznawany jest dożywotnio. Bardzo niewiele osób na świecie posiada status Pełnego Instruktora. Nawet Daniel, który jest najlepszym uczniem i asystentem Guru w Academy i parę ładnych lat spędził przy Guru, cały czas z nim trenując, jeszcze go nie posiada. Dowiedziałem się bardzo ciekawych rzeczy i zostały mi przedstawione dokładne warunki, jakie trzeba spełnić. W najbliższym czasie będę jeszcze rozmawiał z Guru w sprawie mojej osoby i przyszłego szkolenia. Szczegóły przedstawię w kolejnym artykule. Musicie mnie zrozumieć - nie mogę też wszystkiego pisać, gdyż obiecałem, że pewne informacje nie będą ujawniane na forum publicznym. Ja też musiałem poprosić o zgodę na wykonywanie zdjęć i zamieszczenie ich na blogu wraz z informacjami, jakie wam przekazuję. W ten sposób osoby współpracujące z Guru, na czele z małżonką Dana Inosanto - Panią Paulą Inosanto, dbają o to żeby nikt nie podszywał się i nie przekazywał nieprawdziwych informacji wykorzystując dobre imię Akademii. <br /><br />W najbliższą sobotę będę miał okazję zobaczyć zawody Muay Thai odbywające się niedaleko od Los Angeles. Co prawda miałem okazję naoglądać się tych walk w Tajlandii, ale jestem ciekaw poziomu wyszkolenia zawodników w Stanach. Będzie walczył miedzy innymi najlepszy uczeń i zawodnik Mistrza Ajarn Chai Sirisute. Myślę, że będzie to bardzo ciekawy turniej. Jak dobrze pójdzie, pojadę tam razem z Danielem i ekipą z Academy.<br /><br />Przede mną ostatnie dwa tygodnie, podczas których intensywność zajęć mam największą i też najwięcej się dzieje. Niedługo będę miał okazję porozmawiać z Guru o moim pobycie, przyjeździe Guru do Polski i kilku innych sprawach. Spotkam się jeszcze z kilkoma ważnymi osobami ze świata Sztuk Walk, ale o tym i innych wydarzeniach napiszę już w ostatnim artykule z mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych. <br /><br />Pozdrawiam Was wszystkich - już niedługo się zobaczymy, a korzystając z okazji że do Was piszę, przypominam, że 30.11 (piątek) o godzinie 18:00 w S.P. nr 42 przy ul. Przyszkole 42 odbędzie się spotkanie - obowiązkowe dla wszystkich uczniów mojej szkoły - na którym przekażę najnowsze informacje dotyczące harmonogramu i innych istotnych spraw naszej szkoły. Mile widziane nowe osoby. Trzymajcie się i oczekujcie ostatniego artykułu i mojego powrotu. Wasz trener.<br /><br />Wszystkie zdjęcia do obejrzenia <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/sUfK1E" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-68318195908643897132007-10-30T10:33:00.000+01:002007-10-30T11:43:12.612+01:00Miasto Aniołów - Los AngelesMoi drodzy, ponieważ pisaliście do mnie abym przybliżył Wam miejsce, w którym się znajduję, dlatego w tym artykule odbiegniemy trochę od tematyki treningów i Sztuk walki, a opiszę Wam kilka przygód oraz miejsc, które miałem okazję zobaczyć.<br /><br />Zacznę od tego, że kiedy miałem jeszcze problemy z nogą i na krótki okres musiałem się wstrzymać od treningów, miałem możliwość zobaczyć i poznać z bliska Los Angeles. Było to tym bardziej sensowne, że treningi do południa i tak się nie odbywały, dlatego w te dni wynajętym samochodem pojechaliśmy w kilka niezapomnianych i charakterystycznych miejsc dla tego miasta.<br /><br />Zaczęliśmy oczywiście od słynnego Hollywood, alei gwiazd, która ciągnie się niemal w nieskończoność, Kodak Theatre, gdzie odbywa się coroczna gala wręczania Oscarów, słynnego bulwaru zachodzącego słońca, a ja dodatkowo miałem okazję udać się na wyprawę po najciekawszych ulicach Hollywood, łącznie z miejscami gdzie mieszkają najsłynniejsze gwiazdy ekranu, muzyki oraz rozrywki, a także zobaczyć słynne Beverly Hills, gdzie toczyła się między innymi akcja słynnego filmu z Eddym Murphym. Wszystko to oczywiście zwiedzałem stopniowo – przez kilka dni miałem okazję co nieco zobaczyć.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDwLFJNcGXvJbnKO_EZc96iA-bTnswVy1J3VvrLyH9PR3E1R7nOAkt0B7r7BTSNqHg2rbVWFi4jye1LGu4xWB7i9hQIZBJnqWbLODsbJfq7vXLL8Cg_TivmIvjcseoYur68ffFhkPAucc/s1600-h/1+MIASTO.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDwLFJNcGXvJbnKO_EZc96iA-bTnswVy1J3VvrLyH9PR3E1R7nOAkt0B7r7BTSNqHg2rbVWFi4jye1LGu4xWB7i9hQIZBJnqWbLODsbJfq7vXLL8Cg_TivmIvjcseoYur68ffFhkPAucc/s400/1+MIASTO.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127071635856278434" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG795fcorJFhHib0ZPUbloMJB9zZBMUIcV3odp3tIdZfsi4b-6kkTNB2L4RUTdXTFKZwpQgkh-zgix0a5XwyNTJ_8gybxDUB84gdN91UJZQiSwxLlJZt1pOdyu_zlx4lpt88y52fiOxDE/s1600-h/1+NAPIS.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG795fcorJFhHib0ZPUbloMJB9zZBMUIcV3odp3tIdZfsi4b-6kkTNB2L4RUTdXTFKZwpQgkh-zgix0a5XwyNTJ_8gybxDUB84gdN91UJZQiSwxLlJZt1pOdyu_zlx4lpt88y52fiOxDE/s400/1+NAPIS.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127071674510984114" /></a><br />Zacznę więc od początku. Kiedy znaleźliśmy się na alei gwiazd, od razu zacząłem szukać gwiazdy Bruce’a Lee, ale niestety nie udało mi się jej znaleźć. Gwiazd jest tak wiele, że nie sposób tego ogarnąć, co nie oznacza, że kilku ciekawych nie znalazłem, chociażby Sylwester Stallone, Arnold Schwarzenegger, Jackie Chan.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUgy_wD7UNKWzDwl2RH2mYPkIVqy3RhQWMZX1I9XjZ54TzQtgA9JhvSCWFaPoI21OFE0IFJu2diQRYdoJ33LrJ8u0qlZrtHMomo9RFujtrc8icZXonZn7e2UQnHouS6Jp-Nqo5-Rk24zU/s1600-h/1+JACKIE+CHAN.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUgy_wD7UNKWzDwl2RH2mYPkIVqy3RhQWMZX1I9XjZ54TzQtgA9JhvSCWFaPoI21OFE0IFJu2diQRYdoJ33LrJ8u0qlZrtHMomo9RFujtrc8icZXonZn7e2UQnHouS6Jp-Nqo5-Rk24zU/s400/1+JACKIE+CHAN.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127073237879079874" /></a>Następnie udaliśmy się do miejsca, w którym odbywają się wszystkie najważniejsze premiery filmowe w Hollywood. Tam właśnie, przed gmachem Chinese Theatre, znajdują się odciśnięte w betonie ślady dłoni i stóp gwiazd, które zaszczyciły obecnością premiery swoich filmów. Jest na przykład cały komplet odcisków ekipy z premiery pierwszej starej wersji Gwiezdnych Wojen. Trzeba przyznać, tworzy się tu specyficzny klimat. Zawsze jest pełno ludzi, a poza turystami są tu też osoby, które próbują sprzedać swoje umiejętności i pokazać swój dar i talent, mając nadzieję że może zostaną zauważone.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzPUUlfHxkSdqKVDDLUSPkp6382MhervhGZ_Qeq1nRKxZfDazqxKCv3Rn87Su1-X-HzAh6g_ElGF53C00dOmp2tMDXb9EOEhYXkM-CfC3fLeD2C2Y1YwlJER3B6IUE_g-SLxW64XKeuf4/s1600-h/1+STAR+WARS.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzPUUlfHxkSdqKVDDLUSPkp6382MhervhGZ_Qeq1nRKxZfDazqxKCv3Rn87Su1-X-HzAh6g_ElGF53C00dOmp2tMDXb9EOEhYXkM-CfC3fLeD2C2Y1YwlJER3B6IUE_g-SLxW64XKeuf4/s400/1+STAR+WARS.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127073482692215762" /></a>Paweł poszedł na spotkanie do najsłynniejszej szkoły muzycznej na świecie, gdyż pasjonuje się grą na gitarze, a ja postanowiłem udać się do miejsca, w którym pragną się znaleźć wszyscy aktorzy i nie tylko. Jest to Kodak Theatre, gdzie wręczane są Oscary i tu zaczyna się moja kolejna przygoda. Okazało się, że centrum jest już zamknięte i nie można zwiedzić tego miejsca od środka. Lecz pani, która trudni się oprowadzaniem po tym gmachu, powiedziała żebym zszedł na dół i dowiedział się, czy można jeszcze wyjątkowo wejść. Po krótkiej, lecz przekonującej rozmowie (z mojej strony:-), udało mi się dostać do środka i miałem prywatne zwiedzanie miejsca gdzie odbywa się najsłynniejsza gala na świecie. Tylko ja i przewodnik, który oprowadzał mnie po wszystkich pomieszczeniach, opowiadając jednocześnie całą historię filmu i tego miejsca. Lecz najbardziej niesamowity był moment, w którym stanąłem dokładnie w tym samym miejscu, w którym stoją zawsze aktorzy, reżyserzy i inni przedstawiciele branży filmowej dziękując za przyznanie statuetki Oscara. Podszedłem do mikrofonu i dla zachowania tradycji podziękowałem za możliwość zrealizowania wyprawy, która jest spełnieniem moich marzeń. Oczywiście wyobrażałem sobie, że przede mną siedzą wszystkie te osoby, które we mnie wierzyły i pomogły w realizacji tego przedsięwzięcia. Naprawdę niesamowity klimat ma to miejsce i poczułem po części to, co czują ci, którzy tu stoją, trzymając w ręku swojego Oscara. Ja w tym momencie takiego Oscara też miałem. Następnie znalazłem się w windzie, którą zjeżdżają później gwiazdy do specjalnych pomieszczeń, a także zobaczyłem wiele innych ciekawych miejsc związanych z tym gmachem. Naprawdę urzekająca wycieczka, która pozostawiła ciekawe wspomnienia. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPfsrP1wYUgo29pU1I2qPvfIhbU14EEpFRBPSQLLR4nG4WAPghE885mTn2i8OUmYs_fOMdbaWtlF50pcv6ZYdZvxfQNiJyMPgginqadvBrMSITsPMPvnhWfwzuEmFOvyFILJy97LMWtXc/s1600-h/1+KODAK+THEATRE.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPfsrP1wYUgo29pU1I2qPvfIhbU14EEpFRBPSQLLR4nG4WAPghE885mTn2i8OUmYs_fOMdbaWtlF50pcv6ZYdZvxfQNiJyMPgginqadvBrMSITsPMPvnhWfwzuEmFOvyFILJy97LMWtXc/s400/1+KODAK+THEATRE.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127073693145613282" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqGFkSJZjULkWXPCRxOWoEgd7501tLYwPMkKCwgyYfiWVzexIVnZXha7_XG-P0vE2PbJhe3zRybgIptseaGTSthaVZH8PFX2v4IHjhiuTwEC3x6VLxMbcdS2wsFTbLvGmiewOh2mLQBlo/s1600-h/OSCARY.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqGFkSJZjULkWXPCRxOWoEgd7501tLYwPMkKCwgyYfiWVzexIVnZXha7_XG-P0vE2PbJhe3zRybgIptseaGTSthaVZH8PFX2v4IHjhiuTwEC3x6VLxMbcdS2wsFTbLvGmiewOh2mLQBlo/s400/OSCARY.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127073697440580594" /></a>Kolejnym krokiem była przejażdżka specjalnym samochodem po różnych ciekawych miejscach w Hollywood. Miałem okazję być na wspaniałym punkcie widokowym, skąd rozpościerał się widok na całe los Angeles i Hollywood. W to miejsce bardzo często podjeżdżają samochodami zakochane pary, gdyż nastrój jest tu bardzo romantyczny, szczególnie nocą. Co ciekawe, są tu bardzo wysokie kary za palenie papierosów – od 5.000$ wzwyż, ze względu na duże ryzyko pożaru. Klimat zazwyczaj jest tu bardzo suchy i gorący, dlatego palenie ognia jest takie niebezpieczne i trzeba zachowywać szczególną ostrożność. Zresztą, jak wiecie, w tej chwili wybuchło właśnie wiele niebezpiecznych pożarów w rejonach Los Angeles, między innymi w Malibu, gdzie mieszka wiele osób branży filmowej, takich jak Steven Spielberg. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTEmL-dPuFYs9TiQ_njt_7RGs09xSGHhpM40iAyJTiL6_3j7-D-eJVntFBLgKV_89vEW5wQlAulOOVxlYH9VzUK7m1kv0GrA2RHDbTvM-XviHL_hISgbThyphenhyphen0SYR-Nt7yfMPYDrsO5TTYM/s1600-h/1+WIDOK.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTEmL-dPuFYs9TiQ_njt_7RGs09xSGHhpM40iAyJTiL6_3j7-D-eJVntFBLgKV_89vEW5wQlAulOOVxlYH9VzUK7m1kv0GrA2RHDbTvM-XviHL_hISgbThyphenhyphen0SYR-Nt7yfMPYDrsO5TTYM/s400/1+WIDOK.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127074002383258626" /></a>Widziałem także miejsca, w których były kręcone takie filmy jak "Batman", "Ojciec panny młodej", "Halloween" i wiele innych. Zatrzymaliśmy się obok domów Madonny, Toma Cruise’a, Jackie Chana, Ozzy Osbourne’a i wielu innych, którzy mają tu swoje rezydencje. Przed jedną z nich stoi kolekcja 12 modeli Ferrari, z których każdy jest innego koloru. Należą one do Dr. Phila, znanej osoby z branży rozrywkowej. No cóż, jak się ma takie pieniądze to nie stanowi to chyba większego problemu. Na zdjęciu dom Paula Newmana.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVRMwLtKIm_v4o9bTgCHNs5GrMUSlra1Fpz-22ZGmV_N1jwp63cvZDi27ZaHdI_-JMep-qcsYK89b8XKSFGZgRFzPRVJI4AiWIbqzUOusJi5vs0mNJENR0wXA-CWOfsDxWCstBIxO3ax8/s1600-h/1+DOM+GWIAZDY.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVRMwLtKIm_v4o9bTgCHNs5GrMUSlra1Fpz-22ZGmV_N1jwp63cvZDi27ZaHdI_-JMep-qcsYK89b8XKSFGZgRFzPRVJI4AiWIbqzUOusJi5vs0mNJENR0wXA-CWOfsDxWCstBIxO3ax8/s400/1+DOM+GWIAZDY.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127074431879988242" /></a>Byłem także w słynnym Beverly Hills, gdzie znajduje się przepiękny komisariat policji, który mieliśmy okazję oglądać w filmie "Gliniarz z Beverly Hills". Budynek komisariatu jest zabytkowy i robi naprawdę ogromne wrażenie, jak zresztą całe to miejsce, które jest naprawdę urocze.<br /><br />To, co się rzuca w oczy, to ogromna rzesza ludzi z całego świata. Wszystkie narodowości, kultury, religie i naprawdę ogromna tolerancja. Nikt tu na nikogo nie patrzy, bo ktoś inaczej jest ubrany lub inaczej wygląda. Nie ma to tu żadnego znaczenia. Ważne jest żeby mieć pomysł, talent, dar i umieć go wykorzystać, zaprezentować i zrealizować. Kiedy walczysz i ciężko pracujesz, jest to tutaj zauważane i doceniane. Nie jest wcale łatwo i często też trzeba wiele poświęcić i ciężko na wszystko zapracować. Lecz wielu ludzi tu przyjeżdża szukając swojej szansy. Jedno tu jest pewne, jeśli tylko znajdziesz tutaj swoje miejsce, twoja praca i talent będą docenione i szanowane. Bez względu na to kim jesteś i skąd pochodzisz. Takie jest Los Angeles.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhuiKUEIRujXkvQQ4VyZ8dDseYS10D0w_SEeqFsNaj9z4bOpiMJdbfhUd1Xad8WvyIyzo2FQTgHjhGY5B3Dy3aXS7drojaIkIsJgSo3eqR6I3DsieB4Pde49gxR9pmTTwgnEwem9pjTX0/s1600-h/1+LOS+ANGELES.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhuiKUEIRujXkvQQ4VyZ8dDseYS10D0w_SEeqFsNaj9z4bOpiMJdbfhUd1Xad8WvyIyzo2FQTgHjhGY5B3Dy3aXS7drojaIkIsJgSo3eqR6I3DsieB4Pde49gxR9pmTTwgnEwem9pjTX0/s400/1+LOS+ANGELES.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5127076227176318002" /></a>Całe to miejsce to także niesamowite restauracje, których często właścicielami są znani aktorzy, sklepy należące do Gucci, Channel, Versace, sklepy związane z filmem i rozrywką, muzea związane z historią kina, a także miejsca gdzie kręcone były filmy, które na trwałe zapisały się w historii kina i pozostały gdzieś w naszej pamięci. Są tu także największe wytwórnie filmowe takie jak Paramount Studios oraz Universal Studios Hollywood, gdzie kręcone były takie filmy jak "ET", "Powrót do przyszłości" cz. 1, 2, 3, "Van Helsing" i wiele, wiele innych, ale to już inna historia.<br /><br />Mam nadzieje, że podobała wam się ta krótka wycieczka ze mną po Los Angeles i Hollywood i że przez chwilę mogliście się oderwać do codziennej szarej rzeczywistości. W kolejnym artykule znów przybliżę moje treningi w Inosanto Academy, bo mam dla Was kolejne niespodzianki, jakie mnie spotkały. Opowiem między innymi o rozmowie, jaką miałem okazję przeprowadzić z Guru Danem Inosanto oraz o nowych osobach, jakie poznałem w Academy. Pozdrawiam wszystkich gorąco, dbajcie cały czas o formę i niedługo zobaczymy się w naszej Szkole Sztuk Walki. Zapraszam do odwiedzania bloga i umieszczania komentarzy.<br /><br />Komplet zdjęć tradycyjnie do obejrzenia <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/CF4S61" target="_out">tutaj</a>.Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-69941939275754106172007-10-22T23:58:00.000+02:002007-10-23T10:09:12.039+02:00Treningów, seminariów i niespodzianek c.d.Tydzień temu musiałem niestety opuścić Los Angeles, zostawiając Trenera sam na sam ze światem sztuk walk w tym niesamowitym mieście. Oto najświeższe informacje od Trenera:<blockquote>Akademia Inosanto i całe Los Angeles to naprawdę miejsca, które dają ogromne szanse rozwoju w zakresie Sztuk Walki, poznawania ludzi, budowania nowych mostów, które w przyszłości mogą zaowocować dalszymi możliwościami. Zaczynam się w tym wszystkim poruszać coraz sprawniej, starając się jednocześnie czerpać jak najwięcej wiedzy, umiejętności i nowych informacji istotnych dla mnie i naszej szkoły. <br /><br />Pragnę się Wam pochwalić, że zostałem awansowany do sekcji JKD 2 i 3, w której można trenować tylko po wcześniejszej zgodzie Guru Dana Inosanto lub jego Trenerów. Bardzo ucieszyła mnie ta informacja, bo będę mógł jeszcze bardziej szczegółowo skupić się na swoim rozwoju. Jak pisałem Wam już wcześniej, odbywa się tu bardzo wiele zróżnicowanych treningów i staram się brać udział praktycznie we wszystkich. Teraz jest to możliwe ze względu na awans do sekcji JKD 2 i 3. <br /><br />Do dziś pamiętam jak wielkim przeżyciem były dla mnie spotkania i treningi z Guru Inosanto, które miałem okazję odbyć na kilku seminariach szkoleniowych w Niemczech. Zakres wiedzy i technik, jakie demonstrował Guru Inosanto były imponujące. Jednak takie seminaria trwają maksymalnie 2-3 dni, trenuje się co najwyżej kilka godzin dziennie, a uczestników jest zazwyczaj bardzo dużo, zawsze więc pozostaje jakiś niedosyt. O niektórych rzeczach się zapomina, a nie zawsze jest okazja do zadawania mistrzowi pytań. <br /><br />Dlatego niesamowite jest to, że mam okazję trenować z Guru Inosanto praktycznie codziennie, często nawet po kilka razy pod rząd, kiedy odbywają się kolejne zajęcia. Każdy temat przerabiamy z mistrzem szczegółowo, można się o wszystko zapytać, Guru podchodzi i koryguje błędy, a atmosfera jest taka jak u nas na sali - po prostu ciężkie treningi, na których każdy daje z siebie jak najwięcej. <br /><br />Wyczuwalny jest oczywiście ogromny szacunek trenujących do Guru Inosanto i widać to na każdym kroku, ale klimat jest bardzo rodzinny. To fantastyczna sprawa, ale tutaj jest najzupełniej normalne, że instruktorem jest Guru Inosanto. Ściany wewnątrz Akademii Guru Inosanto są obwieszone certyfikatami Mistrza, pamiątkami związanymi z Bruce Lee, a także podziękowaniami od ogromnej rzeszy ludzi, zaczynając od osób związanych ze sztukami walki, w tym od znanych mistrzów z całego świata (np. Ken Shamrock), poprzez bardzo znanych aktorów (Steven Seagal, James Lew oraz aktorzy filmu "300"), a kończąc na politykach. Pamiątek jest tak wiele, że nie sposób ich tu wszystkich wymienić.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPZ-tzJ9NfNhDIY5xoWjaupsFyyI2ReA5nncmn4sgsesdWHIp2NrJdadrbqs6f79zzh_oAu1vnmb6RAEXmmrxAHs3G_FtYmS3jSebuhjS2huOV3QLm9BY4ZIIBLBYaWFd8fb6CCVx7Iiw/s1600-h/Pozosta%C5%82e+Academy.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPZ-tzJ9NfNhDIY5xoWjaupsFyyI2ReA5nncmn4sgsesdWHIp2NrJdadrbqs6f79zzh_oAu1vnmb6RAEXmmrxAHs3G_FtYmS3jSebuhjS2huOV3QLm9BY4ZIIBLBYaWFd8fb6CCVx7Iiw/s400/Pozosta%C5%82e+Academy.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124286099642781554" /></a><blockquote>Na jednych z zajęć Muay Thai po kilkunastu minutach treningu podszedł do mnie instruktor prowadzący i zapytał czy też jestem instruktorem Dana Inosanto. Odrzekłem, że nie, że przyjechałem tu na miesięczne szkolenie. Troszkę się zdziwił i od razu przydzielił mnie do najlepszych zawodników jako trzeciego. Panowie chcieli troszkę mi dać w kość, jednak dwumiesięczne przygotowanie w Tajlandii oraz wcześniejsze w Polsce zrobiły swoje. Podczas sparingów wykonałem serie uderzeń na przemian z kopnięciami w tym mocny low kick i szybkie kopnięcie na twarz, którego się w ogóle mój partner nie spodziewał. Po tych krótkich wymianach panowie nieco przystopowali, a po treningu podeszli i zaczęli się pytać o szczegóły - gdzie trenowałem, skąd jestem i tak dalej. Prawdopodobnie będziemy teraz już na stałe ćwiczyć razem.<br /><br />Treningi Muay Thai są tutaj bardzo ciekawe, ale jednak różnią się od tych w Tajlandii. W Akademii większy nacisk kładzie się na technikę i różnorodność kombinacji. W Tajlandii natomiast poza techniką trening opierał się na ciągłym kontakcie i stosowaniu poznanych elementów w trakcie sparingów. Więcej też było zajęć wydolnościowych, siłowych oraz ćwiczeń na szybkość i dynamikę. Brakuje mi tu siłowni, którą na Samui miałem do dyspozycji w obozie. W Akademii Inosanto jej niestety nie ma, natomiast w samym L.A. jest ich bardzo dużo i to naprawdę niezłych, ale wiąże się to z kosztami. W jednej z nich miałem okazję być. Była to siłownia, w której po przyjeździe do USA Arnold Schwarzenegger szlifował swoją tężyznę fizyczną, a i teraz zaglądają tam gwiazdy takie jak np. Hulk Hogan.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaK1FUDWgeOwtzSOdt2Jr0ictZ0IhrWjpEGhnFySkZpYEu6AYmvzI-cKRfny4i2nwtL3tNm5NY5eXCrOcOu9GztmzpGyZwf1GA1_CmJYARIy_1OoEnlbQtHZOfit90Xxmn1beyQUv1bcE/s1600-h/Si%C5%82ownia.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaK1FUDWgeOwtzSOdt2Jr0ictZ0IhrWjpEGhnFySkZpYEu6AYmvzI-cKRfny4i2nwtL3tNm5NY5eXCrOcOu9GztmzpGyZwf1GA1_CmJYARIy_1OoEnlbQtHZOfit90Xxmn1beyQUv1bcE/s400/Si%C5%82ownia.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124286761067745154" /></a><blockquote>W trakcie mojego pobytu w Los Angeles bardzo dużo dzieje się w Akademii. Po pierwsze zjechali się do niej instruktorzy ze wszystkich stanów w USA na szkolenia z Danem Inosanto, organizowane są więc dla nich specjalne sesje treningowe. Kilka takich zajęć miałem okazję zobaczyć, co było dla mnie okazją do poznania wielu ciekawych ludzi. Trenowałem między innymi z instruktorem z Niemiec, <b>Sifu Udo Müllerem</b>. Organizował on wcześniej w Europie seminaria z Danem Inosanto, na które jeździłem kiedyś z moim trenerem.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwhSWkIcjlAa_2FfZIJxvxb31gwli3aMIBeh6_H15Uc4Vt8VJHQ50KNIeSvNutUp08BBxm-5RAvmnTU13KHwpHu-rCIb-ruCHtXoXlVearER1fd2duGDj1IlTF_1iraXrvK8sS0X159OY/s1600-h/Ja+i+Udo.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwhSWkIcjlAa_2FfZIJxvxb31gwli3aMIBeh6_H15Uc4Vt8VJHQ50KNIeSvNutUp08BBxm-5RAvmnTU13KHwpHu-rCIb-ruCHtXoXlVearER1fd2duGDj1IlTF_1iraXrvK8sS0X159OY/s400/Ja+i+Udo.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124287070305390482" /></a><blockquote>Poza tym odbywa się w tej chwili seria seminariów szkoleniowych prowadzonych przez różnych mistrzów. Pierwsze z nich dotyczyło Muay Thai i prowadził je człowiek-legenda, propagator i pionier Muay Thai w USA, <b>Ajarn Chai Sirisute</b>. To seminarium tylko obserwowałem, gdyż ze względu na mój pobyt w Tajlandii chciałem wziąć udział w innych, a trzeba się było liczyć z kosztami.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIgx-_JiYZCA7lqe2wsou0XSm8DnISPyxA4SvTG8i78ErdGFESVzmBIRe7JytjKfTP9QaDlPVY1QAL6yS_D8y8pUmMv9Wk7vKqp7OhPzG6P0OXwM3njyhttMLOQyWd_hIpghG9p4bJjfk/s1600-h/Chan.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIgx-_JiYZCA7lqe2wsou0XSm8DnISPyxA4SvTG8i78ErdGFESVzmBIRe7JytjKfTP9QaDlPVY1QAL6yS_D8y8pUmMv9Wk7vKqp7OhPzG6P0OXwM3njyhttMLOQyWd_hIpghG9p4bJjfk/s400/Chan.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124287474032316322" /></a><blockquote>Inne seminarium, w którym czynnie trenowałem, poświęcone było Filipińskim Sztukom Walki i dotyczyło technik Estilo Sonkete i Larga Mano. Prowadził je <b>Guru Tony Somera</b>. Wspaniałe seminarium, bardzo ciekawe techniki dotyczące escrimy i noża, przesympatyczni ludzie. Miałem okazje z porozmawiać mistrzem, który udzielił mi odpowiedzi na kilka nurtujących mnie pytań. Moim partnerem podczas zajęć był nikt inny, jak właśnie Sifu Udo Müller. Na koniec seminarium otrzymałem od mistrza nóż treningowy oraz specjalną dedykację dla mnie oraz uczniów mojej szkoły.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjseXwXjdcvKnw83IKqaeGMGPDbgWgmt7hFqKaPfwe9iJhJjuFQTHbqi-vC-WKuEdMGggkYhYAaKLeDf2oO0GkvpZaQqOGc8mOVIhRUGT_uha5UKFbibwS_eLsc34Je2vQmDiykYyCh_04/s1600-h/Ja+i+Mistrzowie+Kali.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjseXwXjdcvKnw83IKqaeGMGPDbgWgmt7hFqKaPfwe9iJhJjuFQTHbqi-vC-WKuEdMGggkYhYAaKLeDf2oO0GkvpZaQqOGc8mOVIhRUGT_uha5UKFbibwS_eLsc34Je2vQmDiykYyCh_04/s400/Ja+i+Mistrzowie+Kali.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124287869169307570" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHZwt_vw765iGlnMcFHz4KQNaT5ihKbZ5czDMg2LslCIcd0T-UR-XcIBHTg58AnX4ZE6GKuFcbYeDBBqPKRzLhsykqTFd513s9TGZceE83UtIrdnR5xn-5vFQg2WamsqXmvR7dWVqETaE/s1600-h/Kali+grupowe.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHZwt_vw765iGlnMcFHz4KQNaT5ihKbZ5czDMg2LslCIcd0T-UR-XcIBHTg58AnX4ZE6GKuFcbYeDBBqPKRzLhsykqTFd513s9TGZceE83UtIrdnR5xn-5vFQg2WamsqXmvR7dWVqETaE/s400/Kali+grupowe.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124287873464274882" /></a><blockquote>Kolejnym i zarazem najdłuższym, bo aż 4-dniowym seminarium, w którym wziąłem udział, były zajęcia z BJJ prowadzone przez mistrza <b>Jean Jacques Machado</b>, znaną postać ze słynnej rodziny braci Machado. Niesamowity człowiek, fantastyczny zawodnik i technik. Treningi prowadzone przez niego są bardzo czytelne i można gruntownie podszkolić się z zakresu technik BJJ. Podczas trzeciego dnia seminarium odbywały się sparingi zadaniowe, w których mieliśmy próbować zastosować poznane wcześniej elementy. Moim partnerem był Tom, instruktor Dana Inosanto z Nowego Jorku, ogromny facet ważący co najmniej 120 kilogramów. Miałem jednak niesamowitą satysfakcję zmuszając go do kilkukrotnego odklepania i poddania się. Było ciężko, ale miałem z tego wiele radości. Jednak prawidłowo założona technika i przede wszystkim umiejętność szybkiego przejścia z jednej w drugą pozycję, jeśli ta wyjściowa jest nieskuteczna, stanowią fundament każdej pracy w parterze, co zresztą często podkreślał sam mistrz. Mówił, że przy egzaminach na brązowe czy czarne pasy nie jest tak ważne ile technik znasz, ale czy potrafisz szybko i skutecznie przejść z jednej w drugą kontrolując jednocześnie sytuację w walce. Wszechstronność i zręczność mistrza robi ogromne wrażenie tym bardziej, że uległ kiedyś wypadkowi i nie ma kilku palców u jednej dłoni. Pomimo tego sparing z nim czy próba wykonania jakiegokolwiek ruchu kończy się fiaskiem. Ostatniego dnia Mistrz stoczył kilkanaście pojedynków sparingowych, które wszystkie zakończył wygraną w przepięknym stylu. Pierwszy pojedynek odbył się z Guru Danem Inosanto i był to prawdziwy majstersztyk. Pomimo 71 lat Guru porusza się tak zwinnie i ma taki ogromny zasób technik, że pod koniec walki z lekką pomocą Jean Jacques’a założył perfekcyjne duszenie. Wielki szacunek dla obydwu mistrzów. Zresztą, gdy rozmawiałem z Mistrzem Machado okazało się, że dobrze zna Fabiano Schernera, z którym trenowałem w Tajlandii. Powiedział ze miałem doskonałego trenera i wyraził nadzieję, że będzie jeszcze okazja wspólnie potrenować. Jasne, że będzie!</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmt0D3xDfZWBuRF6fIkuiG55FXfGrHyVxiDGKivLcAVJBMLwC0UGVJU0UydVDm6gRYlaaK4RNz_qsHsUa8Pjaf_3C9OXqDOL4__6lBv2xlerPXIM0dtOgrKNDYTxpzkWQ_d9Sg271Q0Fc/s1600-h/Ja+i+Machado.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmt0D3xDfZWBuRF6fIkuiG55FXfGrHyVxiDGKivLcAVJBMLwC0UGVJU0UydVDm6gRYlaaK4RNz_qsHsUa8Pjaf_3C9OXqDOL4__6lBv2xlerPXIM0dtOgrKNDYTxpzkWQ_d9Sg271Q0Fc/s400/Ja+i+Machado.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124288522004336594" /></a><blockquote>Wszyscy mistrzowie, którzy prowadzili seminaria to oczywiście serdeczni przyjaciele Dana Inosanto. Osobiście urzekło mnie to, że Guru Dan Inosanto trenował z nami wszystkimi podczas każdego seminarium nie jako obserwator, lecz jako zwykły uczestnik. To udowadnia ważną myśl, że człowiek uczy się przez całe życie i że nigdy nie można powiedzieć, że się jest najlepszym czy jedynym. Wzajemny szacunek, pomoc i chęć dzielenia się wiedzą to prawdziwy fundament Sztuk Walki. Zakres technik i wiedzy był dla wszystkich po części nowością, zapewne właśnie dlatego zbiegły się daty seminarium i przyjazdu instruktorów na szkolenie do Akademii Inosanto.<br /><br />Co jakiś czas odbywa się w Akademii specjalne seminarium specjalne zatytułowane "Trenuj z Legendami". Do owych legend należą właśnie: Guru Dan Inosanto, Mistrz Surachai Sirisute, Mistrz Jean Jacques Machado oraz Mistrz Francis Fong. Z trzema z nich miałem okazję trenować i od nich się uczyć, a z Guru Inosanto trenuję cały czas.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC5HNNC0sYFVSE58042P1mzWFi-BldVHOSzaOviNw6GU3wNzmQLYgorxroiWzBdJ0i5_GcwFLYqhfOzJt2sZxG-r8jm-yxfxZlpb5UdDFDWcLUyaiE0sdRjvSptvrJ6bvvsn0VUlK58Go/s1600-h/Certyfikat.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC5HNNC0sYFVSE58042P1mzWFi-BldVHOSzaOviNw6GU3wNzmQLYgorxroiWzBdJ0i5_GcwFLYqhfOzJt2sZxG-r8jm-yxfxZlpb5UdDFDWcLUyaiE0sdRjvSptvrJ6bvvsn0VUlK58Go/s400/Certyfikat.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5124440924623867874" /></a><blockquote>W Akademii obowiązują pewne zasady i regulaminy, których trzeba przestrzegać. Z pewnością wielu ludzi niestety wykorzystywało nazwisko Guru Dana Inosanto, wypisując na jego temat różne głupoty. Stąd owe nietypowe zakazy robienia zdjęć, nagrywania obrazu czy nawet dźwięku. O tego typu incydentach wiele osób mi tutaj mówiło, dlatego powzięto takie środki. Przyjeżdża tu bardzo wiele ludzi i tak naprawdę nie zawsze wiadomo do końca po co. Czy tylko po zdjęcie lub autograf, aby coś podpatrzeć, czy żeby naprawdę się czegoś nauczyć? Guru musi lepiej i bliżej poznać daną osobę, a jest doskonałym obserwatorem i wszystko widzi, choć nieraz wydaje się, że nie ma czasu. Jednak bardzo ceni pasję, poświęcenie, ciężką pracę i zaangażowanie. Wtedy nic nie stoi na przeszkodzie aby móc się poczuć w Akademii jak we własnym domu.<br /><br />Poznałem tu również wielu bezimiennych Mistrzów, którzy może nie są tak znani, ale mają także ogromną wiedzę, doświadczenie i serce. Jeden z nich to przyjaciel Dana Inosanto – <b>Army</b>, z którym mam okazję od czasu do czasu trenować prywatnie, ale o tej i innych ciekawostkach w następnym artykule. <br /><br />Przekazuję pozdrowienia od Guru i wszystkich mistrzów, z którymi trenowałem lub miałem okazję się spotkać, dla całej mojej szkoły jak i wszystkich zajmujących się sztukami walk w naszym kraju. Do tych pozdrowień dołączam się oczywiście także ja. Czekajcie na kolejny artykuł i bądźcie wyrozumiali - przy takiej ilości treningów muszę też odpoczywać i się regenerować. Dlatego też artykuły pojawiają się raz na tydzień, ale są za to obszerniejsze i zawierają więcej informacji. <br /><br />Zdradzę Wam na koniec, że miałem okazję zobaczyć fragmenty filmu, który ukaże się u nas dopiero w przyszłym roku w kwietniu. Jest to fantastyczna komedia z elementami profesjonalnych walk, w których głównego bohatera zastępował Nino, instruktor Dana Inosanto, a i Sam mistrz miał w tym filmie swój epizod. Nie mogę niestety nic więcej powiedzieć, trzeba być cierpliwym i oczekiwać premiery w naszym kraju. Jeszcze raz pozdrawiam, dbajcie o formę, bo już za niecały miesiąc się zobaczymy!</blockquote>Zapraszamy do obejrzenia <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/N7xa40" target="_out">kompletu zdjęć</a> z tego artykułu i nieustająco czekamy na Wasze komentarze!<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-69903052488985776072007-10-12T20:17:00.000+02:002007-10-12T22:47:20.153+02:00Treningi w Akademii Dana Inosanto i nie tylkoPo krótkiej, ale treściwej rekonwalescencji Trener na szczęście szybko wrócił do treningów. Oto obszerne sprawozdanie.<blockquote>Z nogą już jest wszystko w porządku, zaczynam więc swoje miesięczne szkolenie. Trzeba przyznać, że różnorodność zajęć w Akademii jest powalająca. Biorę udział prawie we wszystkich treningach, choć nie ukrywam, że niektóre są dla mnie nowością (tak jak Majapahit-Silat), lecz wytrwale staram się przyswajać wszystkie fundamentalne techniki. Treningi trwają po 60 minut i zazwyczaj w ciągu jednego dnia trenuję od 4 do 5 godzin. Muszę przyznać, że choć wszystkie zajęcia są ciekawe, najatrakcyjniejsze są dla mnie te, w których uczestniczy sam Guru Dan Inosanto. Są dni, w których mam okazję z nim trenować przez trzy zajęcia pod rząd. Sposób, w jaki potrafi przejść z jednej strefy w drugą naprawdę robi wrażenie. Pomimo swego wieku (71 lat), prezentuje niesamowitą formę, szybkość, koordynację i mistrzowską technikę. Nie ma się jednak co dziwić - robi to przez całe życie. <br /><br />Na początku zajęć odbywają się różnego rodzaju ćwiczenia na koordynację: poruszanie się w pozycjach we wszystkich kierunkach, zmiany tempa, zejścia, balans ciałem. Wszystkie te techniki wykonujemy w rytmie, który Dan Inosanto wystukuje specjalnym przyrządem lub wygrywa na bębnie, co bardzo pomaga w utrzymaniu odpowiedniego tempa, które jest zresztą co jakiś czas zmieniane przez Guru. <br /><br />Podczas wykonywania technik z partnerem, tarczowania czy sparingów puszczana jest w tle muzyka, która tworzy specyficzny klimat. Dan Inosanto bardzo często podchodzi do trenujących korygując błędy i pokazując odpowiedni sposób wykonania techniki. Podczas zajęć udziela również odpowiedzi na pytania, przy okazji opowiadając ciekawe i zaskakujące historie związane ze sztukami walk, zawodnikami, czy sytuacjami, jakie wydarzyły się w jego życiu. Dan Inosanto jest naprawdę niesłychaną kopalnią wiedzy popartej mistrzowską praktyką. <br /><br />Było mi niezmiernie miło, kiedy na zajęciach z Muay Thai, MMA czy Jeet Kune Do wiele technik było mi znanych i nie miałem problemu z ich wykonaniem. A podczas sparingów czy wykonywania różnego rodzaju kombinacji na tarcze sprawiałem swoim partnerom poważne problemy. Miło też było obserwować Pawła Olszewskiego, który przez pierwsze dni także trenował w Akademii i bardzo dobrze dawał sobie radę. Podczas jednego sparingu wyprzedził uderzenie rywala jednocześnie wykonując skuteczny kontratak, co wywołało spore zdziwienie w oczach oponenta, który pewnie zastanawiał się jakim sposobem ktoś z zewnątrz jest w stanie rywalizować bez żadnych problemów z osobą od wielu lat regularnie trenującą w Akademii? No cóż, nauka nie idzie w las! Paweł, jak i wielu pozostałych uczniów z mojej szkoły na pewno nie muszą mieć kompleksów trenując tu na miejscu.<br /><br />Obserwując i biorąc udział w treningach w Akademii, doszedłem do wniosku, że zarówno metodyka prowadzenia przeze mnie zajęć w mojej szkole, jak i zakres technik z wybranych sztuk walk są podobne. Na pewno przed nami jeszcze dużo pracy, a człowiek uczy się przez całe życie, lecz cieszy mnie to, że podążamy dobrą drogą. Kilka pomysłów, które tu zaobserwowałem na pewno będę chciał zaadaptować w mojej szkole. Wyprawa szkoleniowa to nie tylko dostęp do cennej wiedzy, ale także możliwość obserwowania jak trenują ludzie na całym świecie, w jaki sposób są prowadzone zajęcia, na co zwraca się szczególną uwagę. Moja wiedza po tym wyjeździe będzie z pewnością bogatsza o nowe doświadczenia i umiejętności. <br /><br />Poza Danem Inosanto zajęcia w Akademii prowadzą inni instruktorzy, którzy również posiadają duże kwalifikacje i doświadczenie. Każdy z nich prezentuje inny sposób prowadzenia zajęć i wyszkolenie. Podczas treningów następuje bardzo częsta zmiana partnera wśród trenujących, dzięki czemu mam okazję trenować z ludźmi o różnej wadze, posturze i poziomie umiejętności. Trenują tu także ludzie z całego świata, nadarza się więc znowu okazja na kolejne nowe znajomości. <br /><br />Podczas treningów <b>Jeet Kune Do</b> dużo czasu poświęca się na trapping oraz zmianę stref i sposobów ataku. Każda technika zakończona jest kombinacją, składającą się z uderzeń i kopnięć. Wiele z nich jest wyuczonych i trenujący bardzo często reagują tylko na numer kombinacji lub prostą komendę słowną. Wtedy pojawiają się u mnie pewne problemy, ale wystarczy, że parę razy powtórzę sekwencję ruchów i już wszystko wychodzi płynnie i poprawnie technicznie. <br /><br />Jeżeli chodzi o zajęcia z <b>Filipińskich Sztuk Walk</b> to trenuje się tutaj wiele kombinacji, które znam i które bardzo dobrze łączą mi się z innymi. Są jednak także kombinacje bardziej zaawansowane, którym trzeba poświęcić znacznie więcej czasu i pracy. Bardzo przydatne okazały się tutaj umiejętności zdobyte podczas treningów z Mattem w Tajlandii. Na marginesie, jestem z nim w stałym kontakcie i szykuje się fajna niespodzianka!<br /><br />Treningi <b>Muay Thai</b> w Akademii różnią się znacznie od zajęć w Tajlandii. Dwumiesięczne szkolenie w tamtym miejscu w pełnym kontakcie i przy bardzo mocnej pracy technicznej i fizycznej dało mi naprawdę wiele. Tutaj bardziej skupiamy się na technice niż na kontakcie, mam więc okazję poznawać ciekawe rozwiązania techniczne. <br /><br />Jak ktoś kiedyś mądrze powiedział: "ucz się od wszystkich, którzy mogą ci coś zaoferować, zdobywaj wiedzę i pogłębiaj swoje doświadczenie". To właśnie staram się robić. Zajęcia z <b>MMA</b> oraz <b>Shootwrestlingu</b> też sprawiają mi ogromną satysfakcję. Na pewno tutaj przydatne było 10-dniowe szkolenie z Fabiano Schernerem. Przejścia, dźwignie, zakres technik i możliwości, jakie prezentuje Dan Inosanto i jego instruktorzy jest powalający. Wiele technik ćwiczyłem wcześniej z Fabiano, dzięki czemu o wiele łatwiej mi się pracuje i sparuje podczas zajęć. Fabiano zresztą niedługo do nas przyjedzie, ale to kolejna niespodzianka. Możliwości rozwiązań są tak ogromne a technik jest tak wiele, że z jednej strony człowiek się cieszy, że przed nim tyle nauki, a z drugiej zastanawia się, kiedy mu się to wszystko uda opanować. Potrzeba oczywiście cierpliwości. Okazuje się, że podczas walki i tak wykorzystujesz te techniki, które przyswoiłeś najlepiej i starasz się żeby walka odbywała się na twoich zasadach a nie na zasadach przeciwnika. Dużo dały mi walki sparingowe, jakie odbyłem z Fabiano, Mickym oraz Johnnym. To było naprawdę cenne doświadczenie, podobnie jak i pozostałe sparingi z zawodnikami i innymi ludźmi trenującymi w WMC w Tajlandii. <br /><br />Najtrudniejsze są tutaj zajęcia z <b>Silatu</b>, ale i tu są pewne podobieństwa, które nieraz ułatwiają pracę. Daję z siebie wszystko i podpatruję każdą technikę starając się ją później wykonać jak najlepiej.</blockquote>Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie dołączamy zdjęć z szkoły Dana Inosanto? Otóż na terenie Akademii obowiązuje całkowity zakaz fotografowania, nagrywania filmów i dźwięku. Otrzymaliśmy jednak zapewnienie, że od najbliższego poniedziałku Trener będzie miał robione zdjęcia podczas zajęć i otrzyma je od Akademii na płycie CD. Zamieścimy je tutaj niezwłocznie.<blockquote>Mógłbym jeszcze wiele pisać na temat treningów czy poszczególnych technik oraz instruktorów, a w szczególności o Danie Inosanto. Ale to jest tylko blog, a nie książka, w której trzeba wszystko opisać, czekajcie więc cierpliwie na kolejne artykuły. Będę się Wam starał wszystko po kolei przybliżać. Przede mną jeszcze wiele. </blockquote>Można Trenerowi tylko pozazdrościć kolejnych tygodni w Akademii. Kilka treningów, w których miałem przyjemność wziąć udział, to tylko skromna namiastka. Przyznam, że możliwość obcowania z Danem Inosanto - człowiekiem, który jest jednym z największych specjalistów sztuk walk na świecie, robi niesłychane wrażenie. Atmosfera w szkole jest tak inspirująca, że z niecierpliwością czeka się na rozpoczęcie zajęć. Panuje porządek, dyscyplina, ludzie są względem siebie pełni szacunku, przyjaźni i chętnie pomagają w opanowaniu technik czy kombinacji. Dzięki temu człowiek uczy się jeszcze szybciej. Chciałoby się spędzić tutaj parę miesięcy...<blockquote>A teraz trochę z innej beczki, choć nie do końca, bo cały czas pozostajemy w klimacie sztuk walki. Treningi w Akademii odbywają się po południu, dlatego korzystając z okazji że jestem w USA, staram się od rana odwiedzać ważne dla mnie miejsca. Tak więc moi drodzy, zrealizowałem swoje kolejne wielkie marzenie udając się na grób naszego mistrza <b>Bruce’a Lee</b> do Seattle! Pomogła mi oczywiście fundacja. Po 2h locie i 1,5h jazdy autobusem dotarłem na cmentarz, na którym pochowany jest nasz mistrz, a obok niego jego syn, Brandon.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGoOJF_AoQKv8NeKneD4yfxeV1FI-AD53Q2_Gt2IHFllOoIgKXgOalL8z1X7xKJfqOVkxw1MVNIQ0Nj2_-sJ0LZVwt5ahK9T3wtoQpRmBJekiz0gyJNs6808sGnXnZzfpx3LHQu5Za-M0/s1600-h/do+artyku%C5%82u+2.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGoOJF_AoQKv8NeKneD4yfxeV1FI-AD53Q2_Gt2IHFllOoIgKXgOalL8z1X7xKJfqOVkxw1MVNIQ0Nj2_-sJ0LZVwt5ahK9T3wtoQpRmBJekiz0gyJNs6808sGnXnZzfpx3LHQu5Za-M0/s400/do+artyku%C5%82u+2.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5120521541438496226" /></a><blockquote>Było to dla mnie ważne przeżycie i podróż sentymentalna. Miałem szczęście być tam sam przez około 40 minut, aby spokojnie oddać się rozmyślaniom a następnie złożyć w imieniu swoim i nas wszystkich kwiaty i oddać hołd człowiekowi, od którego to wszystko się zaczęło. Miejsce pochówku Bruce’a ma coś w sobie i bardzo wielu ludzi tam przyjeżdża w poszukując natchnienia i prosząc Bruce’a o wskazówki. Napisałem, że miałem szczęście być przez chwilę sam, dlatego że przez cały czas przy grobie mistrza ktoś jest. Kiedy przyszedłem było tam kilka osób, później przewinęły się następne, a kiedy już miałem okazję zostać sam, to po chwili znów zaczęli napływać kolejni ludzie, aby oddać szacunek dla Bruce’a i jego syna.<br /><br />Zasiedziałem się trochę, a trzeba było wracać, bo tego samego dnia miałem powrót do Los Angeles. I tu spotkała mnie kolejna przygoda. Kiedy miałem już odchodzić, przy grobie pojawiło się trzech panów, którzy również chcieli odwiedzić to miejsce. Od słowa do słowa zaczęliśmy rozmawiać o sztukach walki oraz o tym, czym się zajmuję. Rozmowa się nieco przedłużyła, a ja musiałem przecież zdążyć na samolot. Poznani ludzie zaproponowali że mnie podrzucą, abym nie musiał się spieszyć. Jak się okazało, brat jednego z nich jest promotorem zawodników Muay Thai, stąd ich zainteresowanie sztukami walki. Moja wyprawa zrobiła na nich wielkie wrażenie i zostałem zaproszony do Peru, bo stamtąd właśnie pochodzą. Jeszcze w samochodzie zostałem skontaktowany telefonicznie z owym człowiekiem, który zajmuje się promocją zawodników i uzgodniliśmy pierwsze szczegóły, co było dla mnie rzeczą niesamowitą. Podałem im namiary na bloga i naszą szkołę, gdyż powiedzieli że będą śledzić dalsze losy mojej wyprawy i że mamy być w stałym kontakcie. I jak tu nie uwierzyć, że to miejsce jest magiczne?</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFBGr9iFENQEbNm777OYPiZXY3SxRq5ei3Dmdey-cbJqueiXsgscCBRowIL9JIru77zFiEb5uqyAbUIE8DYSl1oV2DF35WhVo0k5-7t6yOMILg9FbXGD49UXzbM7xHRxG1QgmsJfhfO3A/s1600-h/do+artyku%C5%82u.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFBGr9iFENQEbNm777OYPiZXY3SxRq5ei3Dmdey-cbJqueiXsgscCBRowIL9JIru77zFiEb5uqyAbUIE8DYSl1oV2DF35WhVo0k5-7t6yOMILg9FbXGD49UXzbM7xHRxG1QgmsJfhfO3A/s400/do+artyku%C5%82u.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5120521545733463538" /></a><blockquote>Na samolot się nie spóźniłem i już następnego dnia razem z Pawłem byłem z odwiedzinami w szkole Erica Paulsona. Chcieliśmy skorzystać z okazji póki mamy samochód, aby do południa zobaczyć i odwiedzić jak najwięcej miejsc w mieście, które jest prawdziwą Mekką jeśli chodzi o sztuki walki.</blockquote>Nie sposób zaprzeczyć, szkoły sztuk walk są tutaj niemal na każdym rogu, a jest ich w rejonie Los Angeles <b>kilkaset</b>! Na dwukilometrowym zaledwie odcinku pomiędzy mieszkaniem Trenera a szkołą Dana Inosanto naliczyć można takich szkół co najmniej pięć! Dolina Los Angeles ciągnie się niemal w nieskończoność - bez samochodu ani rusz. Ale wracajmy do wizyty w szkole <a href="http://www.erikpaulson.com/" target="_out">CSW</a>...<blockquote>Erica Paulsona nie było niestety w szkole, ponieważ wyjechał do Teksasu, gdzie 13/10 będzie toczył pojedynek z Jeffem Fordem. Trening prowadził jednak bardzo dobry zawodnik i instruktor - <a href="http://www.joshbarnett.tv/" target="_out">Josh Barnett</a>. To on walczył z Nastulą w bardzo wyrównanym pojedynku, którego Nastula o mały włos nie wygrał.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizR3llORuTQ-Yu67Ot7ItLeaD_xyPfmMSF2k_XEXSQz4D2shvmlvIlzBBGrfcwUF9wDa2JCnSJlxWu5v5z529ewj86r4KU86TTZ9u4njkGu1psrdKBSyFc9EC9gBHMyxOdoTEzSfQEfVM/s1600-h/IMG_0543.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizR3llORuTQ-Yu67Ot7ItLeaD_xyPfmMSF2k_XEXSQz4D2shvmlvIlzBBGrfcwUF9wDa2JCnSJlxWu5v5z529ewj86r4KU86TTZ9u4njkGu1psrdKBSyFc9EC9gBHMyxOdoTEzSfQEfVM/s400/IMG_0543.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5120521545733463554" /></a><blockquote>Obserwowaliśmy bardzo ciekawy trening i udało się podpatrzeć kilka ciekawych rozwiązań. Zajęcia były tak jak lubię, czyli pełen kontakt, dużo sparingów zadaniowych, a na końcu fantastyczne rzuty. Oj działo się!</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4L6vV7lQBqBTgwmddCiYN6byq9RWsmW5xcfeAe1g7p0I9MjzkEzcukpD5ylPzWPYo08U9tbi5MIAYk3eAMzeIDzcuH1zYnIPzRrv0aUFHQTWVtLHXdrk5Rl6pPX9CNmZaEZCieO18uEE/s1600-h/IMG_0547.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4L6vV7lQBqBTgwmddCiYN6byq9RWsmW5xcfeAe1g7p0I9MjzkEzcukpD5ylPzWPYo08U9tbi5MIAYk3eAMzeIDzcuH1zYnIPzRrv0aUFHQTWVtLHXdrk5Rl6pPX9CNmZaEZCieO18uEE/s400/IMG_0547.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5120541354122632754" /></a><blockquote>Po zajęciach zamieniliśmy kilka słów z zawodnikami, a jeden z nich powiedział, że również był w WMC na Samui i potwierdził moje słowa, że trenowałem w bardzo dobrym miejscu. Później porozmawialiśmy z Joshem, który udzielił mi kilku wskazówek i którego poprosiliśmy o przekazanie pozdrowień dla Erica Paulsona.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB6Rxv0NKckSk1K6AmZT58eYib2vP5oCxSAXCDFd1iddZvLVlxpePuL8msli-PHMZZaJ34lJOdn45iUuAXqctOraG8zNoN0UK0dYenT0Pgp0TJUGSu9XeWFjtrRf4P8Kn_gZnbyV505HI/s1600-h/IMG_0550.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB6Rxv0NKckSk1K6AmZT58eYib2vP5oCxSAXCDFd1iddZvLVlxpePuL8msli-PHMZZaJ34lJOdn45iUuAXqctOraG8zNoN0UK0dYenT0Pgp0TJUGSu9XeWFjtrRf4P8Kn_gZnbyV505HI/s400/IMG_0550.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5120521550028430866" /></a><blockquote>Następnie pojechaliśmy do szkoły <a href="http://www.cassmagda.com/" target="_out">Guru Cass Magdy</a>, gdzie zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci i zaproszeni na zajęcia. Guru Cass Magda był niestety nieobecny, ponieważ wyjechał na seminarium do Europy, ale pomimo tego mogliśmy wziąć udział w treningach i zrobić pamiątkowe zdjęcia. Zajęcia w szkole podzielone są grupy i opierają się głównie na Silacie oraz Filipińskich Sztukach Walki. Zostaliśmy ponownie zaproszeni do Instytutu w przyszłym tygodniu, kiedy Guru Cass Magda wróci do szkoły.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIieOvWs6Dmgr4cHNaOpVFfHyQb1dQp7lFduBGoC0AHhVT0a1x2gdHWHige9BQ1gYh1ODVj1aLDBSCLWAS6kdjag4FaM7mQQqH-MrCcGLDVBWUAgUKD3d5u_vFTaDC4C6IquhaxVyE9EQ/s1600-h/IMG_0639.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIieOvWs6Dmgr4cHNaOpVFfHyQb1dQp7lFduBGoC0AHhVT0a1x2gdHWHige9BQ1gYh1ODVj1aLDBSCLWAS6kdjag4FaM7mQQqH-MrCcGLDVBWUAgUKD3d5u_vFTaDC4C6IquhaxVyE9EQ/s400/IMG_0639.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5120521550028430882" /></a><blockquote>Następnego dnia powróciłem do treningów w Akademii Dana Inosanto. Na zakończenie chcę Wam wszystkim powiedzieć, że wydarzyło się naprawdę wiele, a wyprawa idzie w coraz lepszym kierunku. Wiedzy i umiejętności coraz więcej, a kontakty, jakie udało mi się nawiązać, są po prostu nieocenione. Nie mogę jednak wszystkiego zdradzić, ale jest to naprawdę wielka rzecz. Pozostaje mi tylko Was pozdrowić i życzyć wytrwałości w treningach. Oczekujcie kolejnego artykułu, a będzie się naprawdę działo!</blockquote>Jak widać, wyprawa obfituje w naprawdę magiczne chwile, które przynoszą niespodziewane znajomości i doświadczenia. Dla przykładu - wczoraj odwiedził szkołę Guru Inosanto pewien jego przyjaciel, jak się po chwili okazało, jeden z najlepszych na świecie treserów słoni i innych dzikich zwierząt, a przy okazji niezwykle silny człowiek, który na oczach wszystkich przedarł talię kart - wzdłuż, a następnie w poprzek :-) <br /><br />Trzymajmy więc kciuki za kolejne dni wyprawy, a tradycyjnie komplet zdjęć związanych z tym artykułem znaleźć można <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/7Zo627" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-58182523474499755142007-10-04T02:17:00.000+02:002007-10-04T19:55:30.095+02:00Los Angeles - miasto aniołówA oto pierwsze sprawozdanie Trenera po przeniesieniu się do USA! Ostatnie dni obfitowały w przygody i zwroty akcji. Czytajcie dalej...<br /><blockquote>Witam wszystkich serdecznie po kilkudniowej przerwie. Dotarłem szczęśliwie na miejsce i kolejny artykuł piszę już ze Stanów Zjednoczonych. Zanim jednak opowiem Wam o moich pierwszych wrażeniach, chciałbym podzielić się jeszcze kilkoma ciekawostkami z ostatnich dni w Tajlandii. Przed końcem mojego pobytu spotkało mnie jeszcze kilka niespodzianek. Jedną z nich było zaproszenie od moich przyjaciół z Australii do odwiedzenia Aquarium oraz parku tygrysów na wyspie Samui. Pobyt w tym miejscu był naprawdę ciekawy. Odbył się specjalny pokaz tresury egzotycznych ptaków i innych zwierząt, a na zakończenie miałem okazję spotkać się sam na sam w klatce z tygrysem! Zrobiło to na mnie duże wrażenie.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSJVPM7PVQRLgMUwvCz0oIHtil3_38wtdSTqpMZMyZkVu2k-xXvzPgM8ixiiDkcjWuVBtvADqMWLwGX57bagiIja_vocbp-eVA0jjTkd48nfBvSq_8dEYUUNWbGanW5wHQWZ3u3RDyG-o/s1600-h/o+tygrysie.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSJVPM7PVQRLgMUwvCz0oIHtil3_38wtdSTqpMZMyZkVu2k-xXvzPgM8ixiiDkcjWuVBtvADqMWLwGX57bagiIja_vocbp-eVA0jjTkd48nfBvSq_8dEYUUNWbGanW5wHQWZ3u3RDyG-o/s400/o+tygrysie.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117392236856565090" /></a><blockquote>Natomiast w samym obozie WMC zostałem bardzo serdecznie pożegnany przez wszystkich instruktorów, a od jednego z nich dostałem medalion Buddy, którzy wszyscy tam noszą jako symbol swojej wiary – Buddyzmu. Ja również obdarowałem instruktorów koszulkami klubowymi, które zresztą od razu zaczęli nosić.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQjVTZ2cRMaKn4RgMr7_xCkiSyvOOGgaF-4KychYQ9WmlP1sg5Ms_LFjE_47O6b7ZKYh5iK1MXKtvtgCO91mxL20s7RPjG74Fac7aH7CNjBF8G-oJxolkN0T8aMgdFGVHP5ECRi5FyKLY/s1600-h/koszulki.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQjVTZ2cRMaKn4RgMr7_xCkiSyvOOGgaF-4KychYQ9WmlP1sg5Ms_LFjE_47O6b7ZKYh5iK1MXKtvtgCO91mxL20s7RPjG74Fac7aH7CNjBF8G-oJxolkN0T8aMgdFGVHP5ECRi5FyKLY/s400/koszulki.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117392610518719858" /></a><blockquote>Odwiedziłem też z Kekiem tamtejszą świątynię, w której mnisi udzielili mi swojego błogosławieństwa prosząc o sukces mojej wyprawy i bezpieczny powrót. Ze względu na problem z nogą, musiałem przystopować trochę treningi, choć i tak starałem się brać w nich udział. Zostałem także serdecznie pożegnany w szkole Superpro na ostatnim treningu z zakresu MMA i BJJ z Fabiano i Mickym. Po wspólnym treningu i zdjęciach pożegnaliśmy się mając nadzieję na szybkie ponowne spotkanie, ale tym razem już w Polsce. Fabiano powiedział ze liczy na to, że stanie się to jak najszybciej.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBE-C3gxba82ZFZGyOqswjpFQVIsuMGszzG9KB0elorAuB7H-GRnK4JR6qYeXToIalIEn4JJkhcU5_rfnEn4lq9Z-lPDtcatLdkualKouml_aPz0PY-cKsmpA3U_G8LLzalSObFkHBK9s/s1600-h/fabiano.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBE-C3gxba82ZFZGyOqswjpFQVIsuMGszzG9KB0elorAuB7H-GRnK4JR6qYeXToIalIEn4JJkhcU5_rfnEn4lq9Z-lPDtcatLdkualKouml_aPz0PY-cKsmpA3U_G8LLzalSObFkHBK9s/s400/fabiano.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117393061490285954" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWkgukpLG2TIj9DwxYaa4ezffzEaPXpe9j-JLjLQbrYJMIqgDUcCSUfLUBepVCyqq-y1PUTuvBnchemHOVbJegzUEwPj9HBMAohd3-cpN-v74k-TOTgYw9UcDcn8Lu8nAojKMvOm44r5A/s1600-h/mikey.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWkgukpLG2TIj9DwxYaa4ezffzEaPXpe9j-JLjLQbrYJMIqgDUcCSUfLUBepVCyqq-y1PUTuvBnchemHOVbJegzUEwPj9HBMAohd3-cpN-v74k-TOTgYw9UcDcn8Lu8nAojKMvOm44r5A/s400/mikey.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117393061490285970" /></a><blockquote>Po powrocie zaczęło się już pakowanie. Ostatnie spojrzenie na Tajlandię i w niedzielę o godzinie 14.00 Alex zawiózł mnie na lotnisko, skąd odbyłem szybki lot do Bangkoku. Po 15 godzinach lotu w bardzo komfortowym samolocie, późnym wieczorem w niedzielę 30 września znalazłem się na lotnisku w Los Angeles w USA. Ciekawostką jest to, że zyskałem jeden dzień w życiu ze względu na przekroczenie <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowa_linia_zmiany_daty" target="_out">linii zmiany daty</a> na Pacyfiku. Kiedy u Was na przykład jest wtorek, 7.00 rano i zaczynacie nowy dzień, u mnie jest 22.00 i jeszcze poniedziałek. Pamiętajcie o tej zmianie czasowej, kiedy będziecie się chcieli ze mną skontaktować. Po odprawie paszportowej, która odbyła się bez żadnych przeszkód, wyszedłem z lotniska oczekując na przyjazd Pawła. Po niedługim oczekiwaniu Paweł przyjechał po mnie wraz ze swoim przyjacielem, który mieszka tu w Stanach wraz ze swoją żoną. Pierwszą noc spędziłem u nich ze względu na małe problemy z zakwaterowaniem, ale już na następny dzień udałem się do swojego mieszkania, które dla mnie wynajęła Fundacja.</blockquote>Faktycznie, znalezienie miejsca dla Trenera na miesiąc w Los Angeles okazało się nie lada wyzwaniem. Większość ludzi nie chciało wynajmować mieszkania na tak krótko, niektórzy mieli bardzo specyficzne wymagania (np. niejedzenie mięsa w wegańskim domu!), albo po prostu żądało ceny, która znacząco wykraczała poza nasz budżet. Koniec końców dogadaliśmy się z miłą, choć lekko zakręconą instruktorką jogi i wynajęliśmy mieszkanie oddalone o dosłownie dwa kilometry od szkoły Inosanto, położone w spokojnej dzielnicy Mar Vista. <br /><blockquote>Ciekawostką jest to, że Piotr (przyjaciel Pawła) pracuje w branży filmowej jako specjalista od efektów specjalnych. Dowiedziałem się, że pracował między innymi nad filmem "Władca Pierścieni" i był współtwórcą sceny w pierwszej części, w której z płynącej fali rzeki wyłaniają się dzikie konie, pochłaniające Nazgule ścigające Frodo. Także już pierwszego dnia miałem kontakt z wielkim przemysłem filmowym Hollywood. <br /><br />Następnego dnia odbyłem swoją pierwszą wyprawę po Los Angeles. Niebo jest tu przez cały rok bezchmurne i ciągle świeci słonce. Jest tu w tej chwili także jesień, co oznacza, że jest chłodniej niż zwykle, czyli od 25 do 30 stopni.<br /><br />Najpierw udaliśmy się do mojego mieszkania, aby mnie zakwaterować. Wielką zaletą tego małego mieszkanka jest to, że jest położone bardzo blisko Akademii Inosanto, a także niedaleko od oceanu i plaży, gdzie są doskonałe warunki do biegania. Kolejnym etapem była właśnie plaża, na której kręcony był "Słoneczny Patrol". Gdy dotarliśmy na miejsce, ukazał się nam przepiękny widok. Ocean, plaża a w oddali góry, ponieważ miasto leży w dolinie, to i niesamowite słońce. Wszędzie widać ludzi uprawiających różne sporty lub żyjących po prostu w sposób aktywny. Do najbardziej popularnych zajęć należą jogging (tu wszyscy biegają). Deskorolki i rolki są na porządku dziennym i co kawałek można spotkać surferów. Trzeba przyznać, że to miejsce ma specyficzny klimat i atmosferę.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyBqe1QoOzWimaPt36XGPhtyx_5RAtELsiIQHpbZSjRrl2lxB-TEFbiPZT8ODHFh7qiKdE91tmdwx3lJNWM74tY39HFaYh8RBeY4QsZOmI7If7I5QzkHywGnm7og-JZ3eiU-WuChWBDCA/s1600-h/IMG_0422.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyBqe1QoOzWimaPt36XGPhtyx_5RAtELsiIQHpbZSjRrl2lxB-TEFbiPZT8ODHFh7qiKdE91tmdwx3lJNWM74tY39HFaYh8RBeY4QsZOmI7If7I5QzkHywGnm7og-JZ3eiU-WuChWBDCA/s400/IMG_0422.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117393783044791714" /></a><blockquote>Po południu udaliśmy się do Akademii Dana Inosanto aby dopełnić wszelkich formalności, by móc jak najszybciej trenować. Po wypełnieniu wszelkich formularzy, na co w Stanach mocno zwraca się uwagę, obejrzeniu Akademii, która może nie jest tak duża jak sobie wyobrażałem, ale posiada także swój urok i atmosferę, dowiedzieliśmy się, że Dan Inosanto prowadzi 8 razy w tygodniu osobiście treningi, co było dla mnie wielką niespodzianką. Różnorodność zajęć jest ogromna. Jest Kickboxing, Thaiboxing, Mixed Martial Arts, Jujitsu, Shoot Wrestling, Jeet Kune Do – różne poziomy, Filipino Martial Arts, Majapahit-Silat, Savate, a także Stretching i specjalne zajęcia dla kobiet. Jeżeli chodzi o mnie to będę mógł chodzić na wszystkie zajęcia, które się odbywają w Akademii.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1yzoxxS_LJdSELvA3IGxyZaXKxAU5xB4btU2S1Z0vacKMahhQnNMHf9MGKD5Jn4wVXZRmF3zBODe5XswazwOC_csAeAIcU_h-jIQNq9Oy6IYeMgUS8v7mRDSqYuBJuN-lkQfvqLu0it8/s1600-h/IMG_0374.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1yzoxxS_LJdSELvA3IGxyZaXKxAU5xB4btU2S1Z0vacKMahhQnNMHf9MGKD5Jn4wVXZRmF3zBODe5XswazwOC_csAeAIcU_h-jIQNq9Oy6IYeMgUS8v7mRDSqYuBJuN-lkQfvqLu0it8/s400/IMG_0374.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117394603383545266" /></a><blockquote>Treningi zazwyczaj zaczynają się o 17.00 i trwają do późnych godzin wieczornych. Niektóre zajęcia są też do południa. W pierwszym dniu przypatrywaliśmy się tylko oczekując na przyjście Guru Dana Inosanto. Punktualnie o 19.00 pojawił się na treningu z zakresu MMA. Przebrał się w swoim pomieszczeniu i wszedł na salę. Trening poprowadził w bardzo ciekawy sposób i ukazał mi już kilka ciekawostek, które będę chciał wykorzystać. Wszystkie treningi odbywają się przy muzyce, a Dan Inosanto dodatkowo wystukuje rytm dla uczestników podczas wykonywania kombinacji uderzeń i kopnięć na tarcze. Kiedy widzi błędy, podchodzi, poprawia i udziela odpowiednich wskazówek. Po zajęciach bardzo serdecznie się z nami pożegnał i udał się do domu. Jest to naprawdę niesamowite, że będę miał okazję tak często brać udział w zajęciach z Danem Inosanto i zdobywać nowe umiejętności i doświadczenia. Wszystko przede mną.<br /><br />Niestety kolejny dzień zaczął się trochę niewesoło. Okazało się, że problem z moją nogą sam się nie rozwiąże i wylądowałem w specjalistycznej przychodni. Musiałem poddać się zabiegowi, wziąć nowy antybiotyk. Niestety przez najbliższe trzy, cztery dni nie będę mógł trenować. Dobrze, że nie dłużej. Oczywiście będę obserwował zajęcia i skupiał się na innej pracy, ale parę dni musze poczekać. Tajlandia dała się jednak trochę we znaki. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHRxNepNcPsgo87W52eVi9O5R9rSbK5UcTF3pWb0ywWOa-PyXQhzyFmpdAiJad58bZ-0_8NkA2rrWM0oSQQeOA4ij2mDTmlm6fm41Vi8OTDJussOPst33L_McJn1W5SnNrYhf7gna8O14/s1600-h/IMG_0417.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHRxNepNcPsgo87W52eVi9O5R9rSbK5UcTF3pWb0ywWOa-PyXQhzyFmpdAiJad58bZ-0_8NkA2rrWM0oSQQeOA4ij2mDTmlm6fm41Vi8OTDJussOPst33L_McJn1W5SnNrYhf7gna8O14/s400/IMG_0417.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117394964160798146" /></a><blockquote>Muszę jednak przyznać, że opieka lekarska jest tu na bardzo wysokim poziomie, a podejście do pacjenta bardzo życzliwe i opiekuńcze. Nie był to przyjemny zabieg i dodatkowo na początku bardzo bolesny, ale mam nadzieje, że wszystko będzie w porządku. Bardzo dziękuje Pawłowi za pomoc w załatwieniu tych wszystkich formalności i zadbanie o to żeby wszystko było na najlepszej drodze. </blockquote>Rzeczywiście, infekcja na nodze nie wyglądała najlepiej i był już najwyższy czas, aby zajął się nią lekarz. Operacja była naprawdę bardzo nieprzyjemna, ale Trener zniósł ją bardzo dzielnie. Było to konieczne, aby możliwe było jak najszybsze rozpoczęcie treningów w szkole Dana Inosanto.<blockquote>Oczekujcie kolejnych relacji z moich treningów, przeżyć i wielu przygód, jakie mam nadziej mnie czekają, oby tylko pozytywnych. Zdradzę Wam, że niedługo będę leciał do Seattle na grób naszego mistrza Bruce’a Lee. Trzymajcie dalej kciuki, odwiedzajcie bloga, nie zapominajcie o treningach, i czekam na Wasz kontakt ze mną. Pozdrowienia!</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1k6B0v1dJOpN_DVfDA4jdyjzWfuadKbw7zntftoa_ZhwvoWaipHXPnbSfFpFccfMTYrXbDUEd-9LIjb9BCPk1k-Uvwg33akPb-qLMk-301yArMjiPxnG03gf_ZYKBbMec9Ssl9VpuGHI/s1600-h/IMG_0367.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1k6B0v1dJOpN_DVfDA4jdyjzWfuadKbw7zntftoa_ZhwvoWaipHXPnbSfFpFccfMTYrXbDUEd-9LIjb9BCPk1k-Uvwg33akPb-qLMk-301yArMjiPxnG03gf_ZYKBbMec9Ssl9VpuGHI/s400/IMG_0367.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5117395303463214546" /></a><blockquote>Wyprawa to również ogromne koszty. Bardzo proszę wszystkich, którzy mogliby mi pomóc, o wsparcie finansowe. Jest to ważne, aby cel tej wyprawy spokojnie i bez przeszkód mógł zostać osiągnięty.</blockquote>Zdjęcia z ostatnich dni w Tajlandii znajdziesz <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/8X33LR" target="_out">tutaj</a>, a z rozpoczęcia pobytu w USA <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/i07m04" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-36057636750520358522007-09-26T23:43:00.000+02:002007-09-27T00:25:49.618+02:00Pożegnanie z Tajlandią!A oto kawał porządnej lektury na zakończenie tajskiego etapu wyprawy:<br /><blockquote>Nadszedł czas na podsumowanie mojego 60-dniowego pobytu w Tajlandii. Muszę przyznać, że jest to jak dotąd najdłuższy wyjazd mojego życia, podczas którego mogłem się wiele nauczyć i poszerzyć swoją wiedzę z zakresu Muay Thai i innych sztuk walki, co było zresztą wspaniałą niespodzianką. Nigdy bym nie przypuszczał, że w Tajlandii będę miał okazję trenować Jeet Kune Do – Bruce’a Lee z Matthew Teasdale oraz Filipińskie Sztuki Walki.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrHDfiADskNbBk_mTOOEduEbCf_w5YGnFIRdhQwp81zyPU0ha7Um3NiYFpXlibVE5mlU-vj9tf8oJ6_5p88V0DAt2xkIsRnz0TBtHnLoi4n07yN43mDdATmzc5pa30EXVajyjAdkfypLc/s1600-h/kali.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrHDfiADskNbBk_mTOOEduEbCf_w5YGnFIRdhQwp81zyPU0ha7Um3NiYFpXlibVE5mlU-vj9tf8oJ6_5p88V0DAt2xkIsRnz0TBtHnLoi4n07yN43mDdATmzc5pa30EXVajyjAdkfypLc/s400/kali.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635078305930466" /></a><blockquote>Do tego doszło jeszcze MMA i BJJ z Fabiano Schernerem. Obaj panowie to fachowcy z najwyższej półki. Dzięki treningom z nimi mogłem popracować nad swoją techniką i dowiedzieć się o ważnych elementach i szczegółach związanych z w/w sztukami walki. Poza zdobytą wiedzą i umiejętnościami najbardziej cieszy, a wiem to już na pewno i mogę to stanowczo stwierdzić, że to nie koniec naszej współpracy. Zostałem zaproszony do Wielkiej Brytanii na kolejne szkolenia z Mattem, który wyraził zgodę i wielką ochotę na przyjazd do Polski razem ze swoim nauczycielem Ronem Balickim, który jest zarazem synem i prawą ręką Dana Inosanto. Było to także doskonałe przygotowanie do tego, co czeka mnie w Stanach Zjednoczonych. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqu2EIq8RvI1JEvIPCUhVj5L0hJKtLYbxevoKIeiLltuqtpWY5W_jKKHfzbnMBLPn6rU53AUM8R8rJhBt38D9pcrt5nWWmwmUgxVmVyLhR8YODUPj9F3mv6HOU0YH0Uyb3tsyFul5d8P0/s1600-h/jkd.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqu2EIq8RvI1JEvIPCUhVj5L0hJKtLYbxevoKIeiLltuqtpWY5W_jKKHfzbnMBLPn6rU53AUM8R8rJhBt38D9pcrt5nWWmwmUgxVmVyLhR8YODUPj9F3mv6HOU0YH0Uyb3tsyFul5d8P0/s400/jkd.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635074010963154" /></a><blockquote>Fabiano jest również zainteresowany przyjazdem do naszej szkoły, a ja z kolei mam otwartą drogę do szlifowania swojej wiedzy z zakresu walki w parterze podczas następnego wyjazdu, do którego mocno wierzę, że dojdzie. Wówczas treningi z Fabiano będę odbywał bardziej regularnie pod jego wyłącznym okiem. Trzeba przyznać, że jest to niesamowicie motywujące i daje wielkie widoki na przyszłość. <br /><br />Kilkadziesiąt treningów Muay Thai, które mam za sobą, pozwoli mi na pewno jeszcze lepiej przekazać wiedzę podczas prowadzenia zajęć oraz kontynuować własne treningi pod kątem przygotowań do zawodów, jak i w przyszłości do powrotu do Tajlandii, aby mógł tam startować w zawodach, między innymi o pas mistrzowski WMC. Instruktorzy, z którymi miałem okazję tu trenować, to wspaniali ludzie. Poza sympatią i dobrym usposobieniem są naprawdę świetnymi fachowcami. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUbYzb8-SRlLD6UT4HCRJ_QtD7aEccKQEXQhVZiE5tqYZQfWtxgdANaAPSJkwEJSk_Bzz9-HaGfo9AZ1Tk1B63vT8_JMaMm4Xc_db0TF0y9thFvk7hvIDxLToxy1iH2hQamA8k-eK2Ds/s1600-h/instruktorzy+1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUbYzb8-SRlLD6UT4HCRJ_QtD7aEccKQEXQhVZiE5tqYZQfWtxgdANaAPSJkwEJSk_Bzz9-HaGfo9AZ1Tk1B63vT8_JMaMm4Xc_db0TF0y9thFvk7hvIDxLToxy1iH2hQamA8k-eK2Ds/s400/instruktorzy+1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635065421028546" /></a><blockquote>Prowadzone przez nich treningi stały na wysokim poziomie. Pozwoliły mi poprawić wydolność organizmu, zwiększyć siłę, dynamikę i szybkość oraz udoskonalić technikę. Prywatne zajęcia dały mi jeszcze większą możliwość przyswojenia wiedzy i umożliwiły bliższe poznanie instruktorów. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sPEY3o5o5foOiTpUTfKUuO0lIbr8lQDVz6EVDT5xgPueojt_r_eD8Yy38cu_KfLVzgk6EtLfs1O8H80J6N-uvpS3iEkvphHuZOyrq0tKl9s8G3OGtOsnVNC-jnoxwEWtG8DdI24xmTc/s1600-h/muay+thai+2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sPEY3o5o5foOiTpUTfKUuO0lIbr8lQDVz6EVDT5xgPueojt_r_eD8Yy38cu_KfLVzgk6EtLfs1O8H80J6N-uvpS3iEkvphHuZOyrq0tKl9s8G3OGtOsnVNC-jnoxwEWtG8DdI24xmTc/s400/muay+thai+2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635082600897794" /></a><blockquote>Treningi były ciężkie, a instruktorzy wymagający. Stoczyłem wiele walk sparingowych z ludźmi z całego świata, waga spadła mi o 10 kilogramów, a kondycja bardzo mocno się poprawiła. Siniaki i różnego rodzaju urazy były u mnie na porządku dziennym. Trzeba przyznać, że moje ciało czasami było bardzo mocno obciążane. Ostatnie dwa tygodnie były najcięższe ponieważ trenowałem w dwóch miejscach naraz i treningów było sporo, na dodatek bardzo trudnych. Nabawiłem się niestety dwóch poważnych kontuzji, dlatego też ostatnie 5-6 dni trenuję tyko prywatnie, czego też nie powinienem robić, ale tu inaczej nie można. Mam nadzieje, że po przyjeździe do Stanów po 2-3 dniach wszystko już będzie w porządku. Lecz bez względu na poniesiony trud i doznane kontuzje, wszystko to, co się zdobyło i czego się doświadczyło, jest po prostu nie do opisania. Z powrotem zabłysło we mnie oko tygrysa, jak to mówił Sylwester Stallone w filmie Rocky.<br /><br />Jestem pewny, że mocne fundamenty, jakie zapewnił ten wyjazd, pozwolą mi mocno stąpać po ziemi jeśli chodzi o Muay Thai. Natomiast zakres technik, jaki został mi przekazany, pozwoli mi na spokojne doskonalenie siebie i moich uczniów w kraju, a mnie osobiście na przygotowanie się do kolejnego wyjazdu do Tajlandii. Otworzyła się też niesamowita możliwość dla uczniów mojej szkoły, którzy już niedługo będą mogli startować w zawodach regionalnych, krajowych i międzynarodowych z zakresu Muay Thai oraz Kickboxingu, ale o tym po powrocie. Kolejną niespodzianką także jest to, że najlepsi i najbardziej zaangażowani uczniowie mojej szkoły będą mogli liczyć na stypendia, a także będą mogli na następne szkolenie w Tajlandii pojechać ze mną. Wszystkie szczegóły będę podawał po moim powrocie, lecz jest, o co walczyć i zabiegać. <br /><br />Bardzo ciężko jest podsumować mój pobyt w Tajlandii w kilkunastu zdaniach. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, zobaczyłem fantastyczne miejsca oraz, co najważniejsze, otworzyłem sobie drzwi na nowe możliwości i kontakty, o których już teraz wiem, że na pewno zaowocują w Polsce.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLiERm9Qw2uWiuopsRNTMeaQkY-o607TcZdwnhugDtAy8yr1oVak92Rs54Op9p8S44z-57_SXz28kuACZTPLfRurZ1oC-g1mHxuzs0RP7OI0uaWsfGkAoujfc2I2hfvCy8RGTxmDW7Z7U/s1600-h/poznani+ludzie+2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLiERm9Qw2uWiuopsRNTMeaQkY-o607TcZdwnhugDtAy8yr1oVak92Rs54Op9p8S44z-57_SXz28kuACZTPLfRurZ1oC-g1mHxuzs0RP7OI0uaWsfGkAoujfc2I2hfvCy8RGTxmDW7Z7U/s400/poznani+ludzie+2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635400428477714" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj23mD2FMnsgIEMlA8TQwDOW-o4WE6c1FreD1HUal0CW_5TF43sgSryoCW1x8AIWHlyII2LpT4KSGO40y3Uza8GXjEjaLUkW7Z_F_-DOkV8OD6EYkWFLt-fhFhqcQtqgK0j-oX0W7hIgAs/s1600-h/poznani+ludzie.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj23mD2FMnsgIEMlA8TQwDOW-o4WE6c1FreD1HUal0CW_5TF43sgSryoCW1x8AIWHlyII2LpT4KSGO40y3Uza8GXjEjaLUkW7Z_F_-DOkV8OD6EYkWFLt-fhFhqcQtqgK0j-oX0W7hIgAs/s400/poznani+ludzie.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635404723445026" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi97gq2RpfjApORyGRCaFiEKQn5V293dzwkFHrF3o1Ga-px33vClnMWuCOfMqoD8V8vOYVayN_VY87Anf3uGHrdqAV7I0oOzIvM_jDv2sPT9V_W9VAhptofn14JBc76UzobGo_hAIGIlk/s1600-h/tajlandia.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi97gq2RpfjApORyGRCaFiEKQn5V293dzwkFHrF3o1Ga-px33vClnMWuCOfMqoD8V8vOYVayN_VY87Anf3uGHrdqAV7I0oOzIvM_jDv2sPT9V_W9VAhptofn14JBc76UzobGo_hAIGIlk/s400/tajlandia.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635409018412338" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8NuxCMHz7O_pMQi25WalGgZJ96B_qED6Iu1hHcWl96gDsIFW2EjRpo7pA_9l4r0jCDy_YQERJMAvjvTQ3pS7x8F1-iVRddqn8J7OYqVJZUB52DnTHk6YTSu8SE5QnUWjeE7i6-R001Ok/s1600-h/widoki+2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8NuxCMHz7O_pMQi25WalGgZJ96B_qED6Iu1hHcWl96gDsIFW2EjRpo7pA_9l4r0jCDy_YQERJMAvjvTQ3pS7x8F1-iVRddqn8J7OYqVJZUB52DnTHk6YTSu8SE5QnUWjeE7i6-R001Ok/s400/widoki+2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635409018412354" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsdnfdntZD-CMuI4VQxYbxtHqVJJZMOLc4nFh9yDnxgwzSkq-Y2lY_58WHzk2qQ8i4azPB6BKRt3jLgGiuC2l7Ig0YjbVlMeAxByLN2m66LMr5uxiq2E7wc1zjYL1uYFzlT3F46mXNo5U/s1600-h/widoki.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsdnfdntZD-CMuI4VQxYbxtHqVJJZMOLc4nFh9yDnxgwzSkq-Y2lY_58WHzk2qQ8i4azPB6BKRt3jLgGiuC2l7Ig0YjbVlMeAxByLN2m66LMr5uxiq2E7wc1zjYL1uYFzlT3F46mXNo5U/s400/widoki.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635413313379666" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji-_bH-3a64PrwWCyppYRSRzEp8RAZaXzEww69XiTgiEcct639nSDBZO2tAt2eyt4JzDIPzfdvgnYFBcI3J0e1J5IV41NIFWIO5NqrzsQDU19_FDdsom0UbyCPqyfhQ7SRLHMfBfdRw34/s1600-h/kumple.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji-_bH-3a64PrwWCyppYRSRzEp8RAZaXzEww69XiTgiEcct639nSDBZO2tAt2eyt4JzDIPzfdvgnYFBcI3J0e1J5IV41NIFWIO5NqrzsQDU19_FDdsom0UbyCPqyfhQ7SRLHMfBfdRw34/s400/kumple.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5114635078305930482" /></a><blockquote>Istotną, jeżeli nie najważniejszą sprawą jest to, że zrozumiałem, że <b>trzeba walczyć o swoje marzenia, a kiedy się do tego ciężko pracuje to można wiele osiągnąć, choć czasami wymaga to poświęceń.</b><br /><br />Chciałbym teraz w kilkunastu zdaniach podziękować osobom, które przyczyniły się do mojego wyjazdu i dalej ze mną trwają by wyprawa mogła dotrzeć do końca. W pierwszej kolejności bardzo dziękuje Fundacji Brandsa, bez pomocy której ten wyjazd nigdy by się nie udał. Bardzo się cieszę że powstają organizacje, które chcą wspierać osoby mające w życiu cele i które chcą się dzielić z innymi wiedzą i umiejętnościami. W szczególności dziękuję przedstawicielowi Fundacji, Panu Pawłowi Olszewskiemu, który swoją postawą i zaangażowaniem w wielu sprawach jak i sytuacjach bardzo mi pomógł. <br /><br />Dziękuję także wszystkim sponsorom, którzy bardzo mnie wsparli i pomogli również fundacji w realizacji całego przedsięwzięcia. Wszystkie te firmy i osoby są wymienione na moim blogu. Mnie pozostaje z całego serca podziękować i prosić o dalszą pomoc, ponieważ przede mną teraz kraj wielkich możliwości, ale niestety o wiele droższy niż Tajlandia. Każda pomoc jest ważna i za każdą będę bardzo wdzięczny. Mówi się że pieniądze szczęścia nie dają, ale są bardzo potrzebne w realizacji pewnych celów i marzeń. Mam nadzieję ze znajdą się osoby, które będą chciały mi pomóc.<br />Dziękuje także wszystkim swoim uczniom, ich rodzicom oraz asystentom za pamięć, wsparcie i pomoc w kraju podczas mojej nieobecności. W szczególności pragnę podziękować wszystkim tym, którzy pamiętają i są ze mną w stałym kontakcie. Bardzo ważny jest dla mnie każdy komentarz umieszczony na blogu, pozdrowienia na GG, wysłany SMS, czy email. Cenię sobie bardzo wsparcie tych osób, które o tym pamiętają, tym bardziej, że nie wymaga to wiele wysiłku. Dodaje to sił, kiedy jest naprawdę ciężko. Tak samo gdy krzyknąłem do Łukasza "Polska!" kiedy toczył swój pojedynek. Dodało mu to otuchy i pozwoliło na jeszcze większą pracę. Może ja nie walczę na razie w zawodach, ale toczę także trudną walkę i każde wsparcie pomaga mi pokonywać kolejne etapy mojej wyprawy.<br /><br />Dziękuję także moim najbliższym za wsparcie i pomoc w realizacji moich marzeń. Wiem ze odległość jest spora, ale sercem jestem zawsze z Wami.<br /><br />Nie mogę zapomnieć też o wszystkich osobach, które pomogły mi tu na miejscu. <b>Alexowi Dally</b>, który zarządza obozem WMC, dziękuję za pomoc i przekazanie kilku niespodzianek dla mojej szkoły. Dziękuję instruktorom, których sympatię zdobyłem w zamian za zaangażowanie w moje prywatne treningi, szczególnie <b>Pi Daeng</b>, <b>Nen</b>, <b>Luchin</b> oraz <b>Rungchai</b>, a także <b>Fabiano</b> i <b>Micky’emu</b> za wspaniałe treningi MMA i BJJ. Dziękuję <b>Mattowi</b> za poświęcony prywatny czas na treningi z zakresu JKD i Filipino Kali. Dziękuję też wszystkim innym, wsparli mnie swoją pomocą tutaj na miejscu. Wspaniale jest poznawać i obcować z takimi ludźmi.<br /><br />Czekają mnie teraz kolejne tygodnie treningów, nowych spotkań i możliwości. Będę miał okazję zrealizować jedno z moich największych marzeń. Trenować z jednym z najlepszych przyjaciół Bruce’a Lee, Danem Inosanto w jego Akademii. Zgłębiać tajniki i powiększać swoją wiedzę na temat JKD i Filipińskich Sztuk Walki, trenować z innymi ekspertami sztuk walki takimi jak Bas Ruten oraz być na grobie naszego mistrza Bruce’a Lee, gdzie będę mógł mu oddać hołd i podziękować, bo od niego się wszystko zaczęło, gdy po raz pierwszy zobaczyłem w telewizji "Wejście Smoka" i zapragnąłem być taki jak on. Będę w kraju, który daje wielkie możliwości i otwiera drzwi dla ludzi, którzy mają cele i do nich dążą. Mam nadzieję że wyniosę stamtąd jak najwięcej. Trzymajcie kciuki i życzcie powodzenia, aby kolejny etap podróży był tak owocny jak ten w przepięknej Tajlandii. Kolejny artykuł będzie już ze Stanów Zjednoczonych, dokąd mam nadzieje dotrzeć cały i zdrowy w poniedziałek 1 października. Jeszcze raz dziękuję i wszystkich pozdrawiam.</blockquote>Czas goni nieubłaganie, wyprawa wkracza w kolejny etap. Przed Trenerem Kalifornia, nowe przygody i wyzwania. Mamy nadzieję, że wyprawa Trenera i jego blog dostarczają Wam tylu ciekawych wrażeń, ile nam przy jego redagowaniu. Jeśli tak, piszcie komentarze! Warto przy tym wspomnieć, że bloga czytało dotąd niemal pół tysiąca osób!<br /><br />Komplet zdjęć z tego artykułu do obejrzenia <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/Ae6s4X" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-11777694903045382262007-09-24T17:23:00.000+02:002007-09-24T18:11:20.984+02:00Polska i Muay Thai oraz inne niespodziankiOstatni tydzień pobytu Trenera w Tajlandii przynosi kolejne ciekawe wydarzenia. Oto najnowsze wieści od Trenera:<br /><blockquote>Będąc na kolejnej gali walk Muay Thai w Petch Buncha Stadium, kiedy siadałem już na swoim miejscu, usłyszałem nagle krzyk Fabiano, który palcem wskazując na ring krzyknął "Polska!". Miała się właśnie odbyć pierwsza walka, a w jednym z narożników - jak się okazało - stał nasz rodak, <b>Łukasz Rambalski</b>. Moje serce od razu zaczęło mocniej bić. Pojedynek składał się z trzech rund po trzy minuty. Łukasz walczył bardzo zaciekle, prezentując jednocześnie bardzo dobrą technikę. Wyprowadzał skuteczne i bardzo szybkie techniki bokserskie, dołączając do nich również kopnięcia. Sposób poruszania, zejścia i uniki powodowały, że rywal Polaka miał spore problemy. Jednak w po drugiej rundzie obaj byli już trochę zmęczeni. Wtedy nie wytrzymałem i w trakcie przerwy krzyknąłem "Polska!". Łukasz to usłyszał i jak sam później powiedział, dodało mu to sił. Trzecia runda była jego i walkę wygrał na punkty. Polska górą!</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm5iPoMzW5rikmg6azO3wvGmugQsKDS4CbpLg1rTvbOl3guNIDAfyp6HZrCx9NVNps6Z9rKBV2bd0BOHLLIcU5OCVxnHLQPGxDlYP2OtMVSVKhmG4eURLf3O3kJ4ioNzzHdqk5Xn9_QZk/s1600-h/lukasz2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm5iPoMzW5rikmg6azO3wvGmugQsKDS4CbpLg1rTvbOl3guNIDAfyp6HZrCx9NVNps6Z9rKBV2bd0BOHLLIcU5OCVxnHLQPGxDlYP2OtMVSVKhmG4eURLf3O3kJ4ioNzzHdqk5Xn9_QZk/s400/lukasz2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5113797568273144962" /></a><blockquote>Emocje, jakie towarzyszyły tej i pozostałym walkom, były naprawdę wysokie. Po walce zamieniliśmy parę zdań, a na drugi dzień spotkaliśmy się w szkole SUPERPRO, gdzie trenuje Łukasz, a ja mam okazję poznawać i szlifować MMA i BJJ, o czym pisałem wcześniej.<br /><br />Jak się okazało, Łukasz występuje razem z innymi zawodnikami w Reality Show o tajbokserach w terminie od 12 do 27 września 2007 (na tej samej zasadzie Sylwester Stallone robił program o boksie). Reality jest kręcone w Tajlandii w SUPERPRO SAMUI. Tam właśnie 22 zawodników z całego świata drogą eliminacji będzie walczyło o udział w finale, który odbędzie się w Amsterdam Arena w maju 2008 roku. Do wygrania (UWAGA!!!) 100 tysięcy dolarów! Ponadto program będzie emitowany w telewizji od stycznia 2008 na EuroSporcie. Szczegóły przybliżę, gdy wrócę. Tak więc po części miałem okazję brać w tym udział kibicując Łukaszowi, trenując w tym samym miejscu oraz poznając nowych, ciekawych ludzi. Wiele interesujących walk i ciekawostek wiąże się z tym programem, ale niestety nie można nic więcej powiedzieć ze względu na umowę, jaką podpisali zawodnicy. Wszystko zobaczycie w telewizji. Myślę, że z Łukaszem nawiąże się bardzo fajna współpraca i będziemy mieli okazję jeszcze razem potrenować. Są nawet takie plany, aby w przyszłości pojechać razem do Tajlandii i wspólnie przygotowywać się do kolejnych turniejów, a jeden drugiego będzie wspierał w narożniku.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4xJTnR8bh85M0D8tZA6re6yOoO2dg7FnRfdfg86bzhAiG8Pn54gW97Aw3L7qFVT3WdF70-Ox9cDLIz00SNx2af_BK9HOfa4kQxENZ1xk6GWFFrS1tqbSIqWy7zDWzNqJeYTEGnwhZ86g/s1600-h/lukasz1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4xJTnR8bh85M0D8tZA6re6yOoO2dg7FnRfdfg86bzhAiG8Pn54gW97Aw3L7qFVT3WdF70-Ox9cDLIz00SNx2af_BK9HOfa4kQxENZ1xk6GWFFrS1tqbSIqWy7zDWzNqJeYTEGnwhZ86g/s400/lukasz1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5113797563978177650" /></a><blockquote>Natomiast to nie oznacza końca sukcesów w Muay Thai. Mój serdeczny kolega z Rosji - Wolf, z którym miałem okazję tu trenować - po półrocznym pobycie na Samui w WMC, a także stoczeniu wcześniej wielu walk, zdobył tytuł Interkontynentalnego Mistrza Świata w federacji WMC. Gratulacje! O ten właśnie pas będę chciał w przyszłości powalczyć, oczywiście w mojej kategorii wagowej. Ciężką pracą, wytrwałością, a także z pomocą oddanych ludzi można osiągnąć wszystko, choć nieraz wymaga to ogromnego poświęcenia.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJBxtC_2gKlc5EOCbm7C4Gnw3YJHqnqoM54vu788mPJjOBgV-X-SZQzusSNz3AfOEtjSQ-tvCp12iPuTKTzE2U5GGvd5PPoFo3D7KnNmf7MKmY8iVcpGPyMA8bgFhm7OfKKPykFU2Loec/s1600-h/wolf1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJBxtC_2gKlc5EOCbm7C4Gnw3YJHqnqoM54vu788mPJjOBgV-X-SZQzusSNz3AfOEtjSQ-tvCp12iPuTKTzE2U5GGvd5PPoFo3D7KnNmf7MKmY8iVcpGPyMA8bgFhm7OfKKPykFU2Loec/s400/wolf1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5113797585453014194" /></a><blockquote>Niestety dla mnie to poświęcenie też miewa różny wymiar. Na ostatnim treningu MMA i BJJ odbyły się sparingi, a nawet można powiedzieć, że regularne walki, oczywiście w klatce. Ponieważ jestem wysoki i pasuję najbardziej do kategorii wagowej Fabiano i Johny'ego, z nimi właśnie odbyłem kilka walk sparingowych. Wyglądało to tak, że najpierw walczyłem z Fabiano, a następnie przechodziłem szybko do Johny'ego, po drodze jeszcze zahaczając o Micky'ego, asystenta Fabiano. W ten oto sposób stoczyłem kilkanaście bardzo mocnych pojedynków, dając z siebie naprawdę wszystko. Było super, ale niestety naderwałem lub nadwyrężyłem mięsień w obręczy barkowej... Dokładniej mówiąc naderwał go podczas walki Johny, zakładając jedną z dźwigni w momencie, gdy poczuł, że udaje mi się wydostać. Poniosły go emocje i trochę dociągnął za mocno. Tak to już jest w ferworze walki. Trzeba szybko leczyć kontuzję i śmiało do przodu.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-rMDZpFcBPHb2WZZS-YJprA90ODaZGnoJVvggw7DygVn4Fwl0q5H5waSSlfkFxdr6FWmxYEtH3qTos16yL0RWNKD4NRA7GUWlqC8OtiIZiipwpH9FLniG0sA1l5MFDZyzSTmRBIfZviM/s1600-h/walka1.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-rMDZpFcBPHb2WZZS-YJprA90ODaZGnoJVvggw7DygVn4Fwl0q5H5waSSlfkFxdr6FWmxYEtH3qTos16yL0RWNKD4NRA7GUWlqC8OtiIZiipwpH9FLniG0sA1l5MFDZyzSTmRBIfZviM/s400/walka1.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5113797581158046882" /></a><blockquote>Staram się uważać na rękę trenując dalej w obozie WMC pod okiem moich instruktorów. Teraz mam okazję poznawać techniki bardziej zaawansowane, którym trzeba poświęcić więcej czasu, ale są świetnym uzupełnieniem fundamentalnych technik, które już opanowałem, z czego jestem bardzo zadowolony.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtxTS3LaUNyOnCaBhW0uFjAOd5ISdbnVLr8BqK9yQdVeC9Id5ggpVSjPY6_crcQnsjSnbOFDDVvyhJQ9VrsTNNgp1TIUsXDRkKXUinY7tt02YmLWjTsqpd-_jGkLzXF1TJrWX2QjmQw_I/s1600-h/muaythai2.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtxTS3LaUNyOnCaBhW0uFjAOd5ISdbnVLr8BqK9yQdVeC9Id5ggpVSjPY6_crcQnsjSnbOFDDVvyhJQ9VrsTNNgp1TIUsXDRkKXUinY7tt02YmLWjTsqpd-_jGkLzXF1TJrWX2QjmQw_I/s400/muaythai2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5113797572568112274" /></a><blockquote>Muszę przyznać, że te dwa miesiące, które dobiegają już końca, były naprawdę ciężkie, ale zarazem motywujące. Było to prawdziwe wyzwanie szczególnie dla ciała, które niejednokrotnie było mocno obciążane. Lecz to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Otworzyło mi to oczy na bardzo wiele rzeczy, jeśli chodzi o sztuki walki, ale nie tylko.<br /><br />Zdaję sobie sprawę, że przede mną kolejne tygodnie treningu (tym razem w USA), więc nie poddaje się tylko cały czas idę naprzód. W kolejnym już - i ostatnim - artykule z Tajlandii podsumuję mój pobyt i opowiem o kilku ciekawych nowinkach. Pozdrawiam i pamiętajcie aby regularnie uczęszczać na treningi dbając w ten sposób o swoją formę jak i technikę.</blockquote>Dziękujemy za kolejne znakomite sprawozdanie! I rzeczywiście, warto poświęcać teraz czas na solidny trening aby szlifować kondycję i umiejętności techniczne, abyśmy nadążyli za tempem Trenera po jego powrocie! :-)<br /><br />Komplet zdjęć do obejrzenia <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/pC36t2" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-39296969769649092692007-09-17T15:40:00.000+02:002007-09-17T17:40:23.426+02:00Brazylijskie Jiu Jitsu oraz MMA w TajlandiiOto kolejna niespodzianka od Trenera:<br /><blockquote>Wszystkiego można było się spodziewać, ale tego, że w Tajlandii będę miał okazję trenować Brazylijskie Jiu Jitsu i MMA z jednym z lepszych fachowców na świecie, nie przewidziałbym na pewno. Wszystko dzięki mojemu koledze z Wielkiej Brytanii - Johnny'emu. Pewnego dnia poinformował mnie, że znalazł na Samui szkołę, w której poza Muay Thai naucza się także sztuk walki związanych z walką w parterze. Z wielkim zainteresowaniem pojechałem to sprawdzić. Szkoła oddalona jest od mojego obozu o około 10 minut jazdy skuterem. Gdy dojechałem na miejsce, moim oczom ukazał się nowo wybudowany ośrodek szkoleniowy <b>Superpro Samui</b>. Do użytku został oddany jakieś 5 miesięcy temu, stąd nie jest jeszcze tak bardzo popularny na wyspie. Wyposażenie, warunki i sprzęt robią naprawdę wrażenie. Trenujący mają do dyspozycji dwa nowiutkie ringi, około 10 worków treningowych zawieszonych przy lustrze, bardzo dobrze wyposażoną siłownię z wysokiej klasy specjalistycznym sprzętem oraz klatkę do zajęć z BJJ i MMA.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_VLJrkAUm2kDwNoz3hwrPbprZ33xQHzv1i6rbZwaWSSfg2AeF5hbsW7jj0Derzq4iyfzUJQKEPtO_NbTn8t5mNKwS5CYizvhUHZlq5Qx756aYMOMQDr-xdqLshXE41JAbM-ruKhfHI2c/s1600-h/P1020712.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_VLJrkAUm2kDwNoz3hwrPbprZ33xQHzv1i6rbZwaWSSfg2AeF5hbsW7jj0Derzq4iyfzUJQKEPtO_NbTn8t5mNKwS5CYizvhUHZlq5Qx756aYMOMQDr-xdqLshXE41JAbM-ruKhfHI2c/s400/P1020712.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5111178776720395122" /></a><blockquote>Na miejscu jest też restauracja oraz komfortowe pokoje noclegowe z możliwością korzystania z basenu. Trzeba przyznać, że warunki dla osób, które chcą tu trenować, są na bardzo dobrym poziomie. Zakres materiału szkoleniowego obejmuje Thai Boxing, MMA oraz Brazylijskie Jiu Jitsu. Jest także możliwość korzystania z siłowni i zajęć fitness. Jeżeli chodzi o treningi Muay Thai to na miejscu jest tylko dwóch lub trzech instruktorów, którzy prowadzą zajęcia w podobny sposób jak u nas w obozie. Muszę tu zaznaczyć, że treningi w WMC dają lepsze możliwości rozwoju ze względu na większą liczbę instruktorów, którzy nad wszystkim czuwają, oraz specyficzną atmosferę, którą ma to miejsce. W szkole Superpro pojawiłem się zresztą w spodenkach WMC i od razu rozpoznano gdzie trenuję i z kim. Bardzo pozytywnie wypowiadano się o moich instruktorach i widać było ze cieszą się oni ogólnym szacunkiem i bardzo dobrą opinią. Poza tym byłem zainteresowany tylko treningami z zakresu BJJ i MMA gdyż treningi z zakresu Muay Thai zobowiązałem się odbyć w WMC, z czego zresztą jestem bardzo zadowolony.<br /><br />Natomiast treningi z zakresu walki w parterze wywarły na mnie ogromne wrażenie. Prowadzi je świetny instruktor i zawodnik, posiadacz czarnego pasa w Brazylijskim Jiu Jitsu, sześciokrotny mistrz Brazylii w BJJ, zawodnik walczący czynnie w UFC (ostatnia wygrana walka w lipcu), urodzony i na stałe mieszkający w Brazylii, dobry przyjaciel Baza Ruttena - <b>Fabiano Scherner</b>!</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU6lDO4xGW27VJmkPSFgabBx2kMJ75L6J6dDMPeZR9iDL72L9jrAeGuL8FKbCBG7L8LRPFeCeClmhZiajQcV14JgFajlIN9Dk-U5Wf7x1Tp9482vOVKPKXiwTB9mYAmC0nt7_VYBL1yVc/s1600-h/fabiano.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU6lDO4xGW27VJmkPSFgabBx2kMJ75L6J6dDMPeZR9iDL72L9jrAeGuL8FKbCBG7L8LRPFeCeClmhZiajQcV14JgFajlIN9Dk-U5Wf7x1Tp9482vOVKPKXiwTB9mYAmC0nt7_VYBL1yVc/s400/fabiano.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5111178781015362434" /></a><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyaUWCULfgxyqQaMZxLhBNaKf2RDGXYVmQ94y0q4zHUsJgJ1X0Pu6rjaXS4f_J15bqepsFLRc654XN-bwmDMsC4rkaG5nTOVThaYcj0ztXnc1LT7TzUdBoNmm_FCujVYAySPJYENYpKsY/s1600-h/P1020702.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyaUWCULfgxyqQaMZxLhBNaKf2RDGXYVmQ94y0q4zHUsJgJ1X0Pu6rjaXS4f_J15bqepsFLRc654XN-bwmDMsC4rkaG5nTOVThaYcj0ztXnc1LT7TzUdBoNmm_FCujVYAySPJYENYpKsY/s400/P1020702.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5111178793900264354" /></a><blockquote>Asystuje mu posiadacz purpurowego pasa w BJJ - pochodzący również z Brazylii Mikey. Treningi prowadzone są na wysokim poziomie technicznym. Pierwszy trening z zakresu MMA jest o 12.00, zajęcia odbywają się w specjalnie przygotowanej klatce z matą, gdzie sparujemy się pod kątem technicznym wykorzystując uderzenia, kopnięcia i oczywiście zejścia do parteru, gdzie również dopuszczalne jest uderzanie. W samym parterze stosujemy różnego rodzaju uchwyty, dźwignie i klucze dające nam przewagę nad przeciwnikiem. Następny trening jest o 18.00 i jest to typowy trening BJJ, nastawiony na poznawanie poszczególnych elementów i technik charakterystycznych dla tej sztuki walki. Niezwykłe w tym wszystkim jest to, że na zajęciach jest bardzo mało osób, tak więc bardzo często są to treningi prywatne, na których mam okazję szkolić się sam na sam z instruktorami. Miło było usłyszeć od Fabiano słowa, że bardzo dobrze mu się ze mną trenuje i że szybko przyswajam poznany materiał. Dodatkowo korzystam ze świetnej siłowni, w której jeszcze bardziej pracuję nad swoim ciałem. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBz_MH_qCY48ur_QUq3tm6vjzeueaMLvy_RsXS0KROwdqO_vt7ygLuO17Zc5Tc8g36QGiiRHwXwLPPyCyWca6vDZC-CiYjA8aiqir7SD5e3UJMleTLyMhPhZuwzr4gD4jRPeYj_TBEhPU/s1600-h/P1020704.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBz_MH_qCY48ur_QUq3tm6vjzeueaMLvy_RsXS0KROwdqO_vt7ygLuO17Zc5Tc8g36QGiiRHwXwLPPyCyWca6vDZC-CiYjA8aiqir7SD5e3UJMleTLyMhPhZuwzr4gD4jRPeYj_TBEhPU/s400/P1020704.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5111178785310329746" /></a><blockquote>Fabiano i Mikey są bardzo sympatycznymi ludźmi. Po kilku treningach mieliśmy okazję trochę sobie pogadać, między innymi o przyjeździe Fabiano do Polski na seminarium z zakresu BJJ i MMA. Kolejny most, kolejne nowe kontakty i możliwości. Teraz trzeba to wszystko tylko ogarnąć. Nowe kontakty i plany przyjazdu tych ludzi do Polski trzeba odpowiednio rozważyć i przemyśleć. Najważniejsze jest to, że wyrazili oni chęć odwiedzenia mojej szkoły oraz że w swoich planach będą mieli mnie na uwadze. Jesteśmy i będziemy w stałym kontakcie, kwestia tylko ustalenia terminów i warunków. Tak więc, moi drodzy uczniowie, przed nami przyszłość dająca wiele możliwości.<br /><br />Nie ukrywam, że ostatnie tygodnie w Tajlandii są teraz bardzo pracowite, bo uczęszczam do dwóch szkół jednocześnie, odbywając czasami 4 treningi dziennie, ale naprawdę warto. Tylu wspaniałych nowych ludzi i fachowców, jakich mam okazję poznać i z nimi trenować, wartych jest tego wysiłku. Mam nadzieję że to wszystko zaowocuje po moim powrocie do kraju. <br /><br />Trenujcie więc wytrwale i regularnie uczęszczajcie na zajęcia. Pozdrawiam wszystkich! <br /></blockquote>Niedługo kolejne ciekawe relacje z pobytu Trenera. Więcej zdjęć z treningów BJJ i MMA znajdziesz <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/6RFSed" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-57266697310142765462007-09-07T17:01:00.000+02:002007-09-18T15:05:17.637+02:00Trening i jeszcze raz treningA oto obiecane sprawozdanie Trenera:<br /><blockquote>Tak jak wspomniał Paweł, który był u mnie, trzeba przyznać że prawie 40 dni, które mam za sobą, dały mi się mocno we znaki. Intensywność treningów, sposób prowadzenia, atmosfera jaka panuje w obozie powodują, że każdy z nas daje nie 100% a 150% ciężkiej pracy, inaczej tu po prostu nie można. Po każdych zajęciach - czy to prywatnych, czy wspólnych ze wszystkimi uczestnikami obozu - z moich spodenek i koszulki można wykręcić litry potu. Kiedy nawet powstają drobne urazy podczas zajęć, to nie ma czasu na kontrolowanie tego, co się dzieje, ponieważ trzeba dokończyć trening. Dopiero gdy dotrę do pokoju, znajduję czas żeby się odświeżyć a następnie zająć kontuzjami i przygotować do następnych zajęć lub kolejnego dnia treningów.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig_-9-GRcVPxuBQ_RNiIDezKOlB0-x-_NPcoKeaxQLG-w5K2YaTiMJyspxh8Jjdio-J9LXRRzQD9BlpsXWDKA5DdrXSihi0vAZs5-1VVUL6DduEGgzGg8TaAouty6Wmkk8Ce5UZzTVT0E/s1600-h/Samui+018.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig_-9-GRcVPxuBQ_RNiIDezKOlB0-x-_NPcoKeaxQLG-w5K2YaTiMJyspxh8Jjdio-J9LXRRzQD9BlpsXWDKA5DdrXSihi0vAZs5-1VVUL6DduEGgzGg8TaAouty6Wmkk8Ce5UZzTVT0E/s400/Samui+018.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107491122331220738" /></a><blockquote>Nie mogę jednak zapomnieć o najważniejszym. Trzeba przyznać - i to jest w tym wszystkim ogromnie pocieszające i dające satysfakcję - że z dnia na dzień moja kondycja, siła, szybkość, a przede wszystkim technika gwałtownie rośnie. Pomimo bardzo wysokich temperatur mój organizm staje się coraz bardziej wydolny i gotowy do wytężonej pracy. Niestety zaległe kontuzje i urazy dają się czasami mocno we znaki. Jakby nie patrzeć, zajmuję się tym wszystkim już od 15 lat, praktykując, trenując i ucząc sztuk walki. Jednak jest to tym bardziej motywujące kiedy moje ciało pokonuje kolejne przeszkody i bariery.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5oYg2Ug6LospGAoY-YZx1k-oVUaJNtoteUctzfutq7VEoXJIeNeElpB7tdcEraiYoHvCU2TFugazo2sHIoeKs5-86FAHS-4MPAJHuxJmroid-4EFhVN_HK2hS3m_9bDXE1vSFWf7Q74s/s1600-h/Samui+010.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5oYg2Ug6LospGAoY-YZx1k-oVUaJNtoteUctzfutq7VEoXJIeNeElpB7tdcEraiYoHvCU2TFugazo2sHIoeKs5-86FAHS-4MPAJHuxJmroid-4EFhVN_HK2hS3m_9bDXE1vSFWf7Q74s/s400/Samui+010.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107491118036253426" /></a><blockquote>Ogromna różnorodność technik i rozwiązań jakie oferuje Muay Thai powoduje, że treningi (w szczególności te prywatne) są bardzo ciekawe i chce się z nich chłonąć jak najwięcej. Podczas takich zajęć poza typowym treningiem mam też czasami okazję posłuchać ciekawych historii dotyczących walk, w których brali udział instruktorzy. Jedna z nich szczególnie przypadła mi do gustu. Instruktor Naem podczas pojedynku wykonał piorunujące uderzenie łokciem, nokautując w ten sposób swojego przeciwnika. Uderzenie było tak silne, że pozbawiło oponenta dużej części uzębienia. Kiedy Naem po walce udał się z innymi na posiłek, ktoś nagle zwrócił mu uwagę, że coś chyba ma na łokciu. Naem spojrzał zaskoczony na swój łokieć i zaczął wydłubywać resztę zębów, które zostały po walce. Do dzisiaj pozostał mu ślad po uzębieniu rywala, z którym stoczył pojedynek. Niesamowite. Takich historii jest więcej - mam nadzieję, że w kolejnych wejściach jeszcze się nimi z Wami podzielę.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo5A5kytwdNgzYEWN9ZqMsTI5_-8igdOcSSUWu2FsUN7tWTJtNYnLlgm0krf9xp9Imdct7WM7YF7WshEklELOEhDyGv-tXZ58MeHLFuvETcb-T8wJA13MkR9U4Vmbl0EWc_BrxV0UAl6Q/s1600-h/Samui+001.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo5A5kytwdNgzYEWN9ZqMsTI5_-8igdOcSSUWu2FsUN7tWTJtNYnLlgm0krf9xp9Imdct7WM7YF7WshEklELOEhDyGv-tXZ58MeHLFuvETcb-T8wJA13MkR9U4Vmbl0EWc_BrxV0UAl6Q/s400/Samui+001.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107491100856384194" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRBvM9w3LlIxAafdlJ1mzi9E91bAYnvozDyZl4MRlFf199jfroL36imMCaaDlhBIHqke2M7CsIdbdfRmVU2r_0Ds96TKPYa4bG7YDrAUN-v6dJMWo6eSovsFVqhCG__tywCe2oAJE6WxQ/s1600-h/Samui+020.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRBvM9w3LlIxAafdlJ1mzi9E91bAYnvozDyZl4MRlFf199jfroL36imMCaaDlhBIHqke2M7CsIdbdfRmVU2r_0Ds96TKPYa4bG7YDrAUN-v6dJMWo6eSovsFVqhCG__tywCe2oAJE6WxQ/s400/Samui+020.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107492784483564306" /></a><blockquote>Muszę przyznać, że wcześniejsze przygotowanie techniczne, zdobyte podczas mojego udziału w kursie Instruktora Muay Thai w Polsce, było dobrym fundamentem dla treningów w Tajlandii. Tak na marginesie, na stronie Polskiego Zrzeszenia Muay Thai (PZMT) pod linkiem "Zrzeszenie" a następnie "Instruktorzy" jest do wglądu moja legitymacja instruktora Muay Thai z uprawnieniami państwowymi. <br /><br />Niedługo po moim powrocie nasza szkoła będzie zrzeszona w PZMT, co otworzy nam drogę do zawodów krajowych i międzynarodowych oraz seminariów, a także nowych kontaktów i możliwości. Kolejny krok w rozwoju naszej szkoły. <br /><br />Wracając do treningów, niektóre elementy są bardzo podobne do technik z Jun Fan JKD, dzięki czemu łatwiej mi było reagować na pewne ruchy i działania moich sparing partnerów. Zejścia z linii ataku, kopnięcia stopujące, niektóre zbicia, uderzenia i kopnięcia. Muay Thai jest jednak bardzo charakterystyczną sztuką walki, nastawioną na pełny kontakt i wykorzystującą specyficzne uderzenia, kopnięcia oraz bloki. <br /><br />Jednym z takich elementów jest dynamiczne opuszczanie ręki podczas kopnięć. Wykonywanie zamachu nadaje kopnięciom niesamowitą siłę i szybkość. Druga ręka jednak pozostaje w gardzie i mimo wrażenia, że przeciwnik jest odsłonięty, nie ma możliwości trafienia go w tym momencie. Wręcz przeciwnie, odczuwa się wtedy naprawdę bardzo silne kopnięcie, chyba że w odpowiedniej chwili uda się je zablokować lub się uchylić (ang. "lean-back"). <br /><br />Tego typu kruczków jest naprawdę bardzo dużo, a rozwiązań, które można stosować podczas walki, jest tak wiele, że trzeba się uzbroić w cierpliwość, uczyć jak najwięcej, a później tę wiedzę szlifować, stosować i pogłębiać. <br /><br />Muay Thai jest bardzo pragmatyczną sztuką walki, która, podobnie jak JKD, odrzuca to, co zbędne, a pozostawia tylko te techniki, które są przydatne i skuteczne podczas walki. Jednocześnie adept tych sztuk walk utrzymuje swoje ciało i umysł w doskonałej formie, gotowe do natychmiastowego działania. <br /><br />Miałem okazję trenować i sparować z różnego rodzaju zawodnikami jak i specjalistami sztuk walki z całego świata, dzięki czemu moje doświadczenie i zakres wiedzy bardzo się poszerzyły. Otworzyło mi to oczy na różnorodność możliwych do wykonania technik. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikmde6soIf-_jZbyXzQ4ZPLHogjUVJLnfgORq7ACN9ZtfmXTEyzOV_pMBBC6Si1VOuFlcRD1ZQ27InWe062FbdDgYmZ80bo_1H9X7kdcoQ8opXs0mrhfjLUgON-kz3C-8d6Em7YgZ97X4/s1600-h/Samui+002.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikmde6soIf-_jZbyXzQ4ZPLHogjUVJLnfgORq7ACN9ZtfmXTEyzOV_pMBBC6Si1VOuFlcRD1ZQ27InWe062FbdDgYmZ80bo_1H9X7kdcoQ8opXs0mrhfjLUgON-kz3C-8d6Em7YgZ97X4/s400/Samui+002.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107491109446318802" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8DfnYubCm6p1iz-SBBxsa2QpT2bwt4NDjCz25oJ6NgT57gCFn3y2ScdNBRDzYhCb-0oxbAErugDyhnm5DLjA6mkJcnLrpmAHUjgJLB1AEg4k_3EKLv8688dGrlE6z9-6jTO2EZlV02yQ/s1600-h/Samui+003.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8DfnYubCm6p1iz-SBBxsa2QpT2bwt4NDjCz25oJ6NgT57gCFn3y2ScdNBRDzYhCb-0oxbAErugDyhnm5DLjA6mkJcnLrpmAHUjgJLB1AEg4k_3EKLv8688dGrlE6z9-6jTO2EZlV02yQ/s400/Samui+003.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107491113741286114" /></a><blockquote>Przede mną kolejne tygodnie. Mam nadzieję, że te krótkie chwile odpoczynku i rekonwalescencji, jakie zapewnił mi Paweł, pozwoliły mi zebrać siły do dalszej, jeszcze bardziej wytężonej pracy. Wierzę w to, że trzymacie kciuki i z niecierpliwością oczekujecie mojego powrotu. A będzie się działo!!! Nie mógłbym tu nie wspomnieć o Pawle, który trenował z wielką determinacją i zaangażowaniem, sam zresztą powiedział, że przez te dwa dni, w które ćwiczył, tak dużo zobaczył i doświadczył, że na pewno gdyby nie kontuzje, to nie odpuściłby żadnego treningu.<br /><br />A co ja mam powiedzieć po tylu tygodniach? Cieszę się jednak, że przyjechał sprawdzić czy wszystko jest w porządku i dopilnować spraw formalnych związanych z wyprawą. To była też chwila oddechu od codziennego ciężkiego życia obozowego. Pamiętajcie aby odwiedzać i komentować blog jak najczęściej. Wiem też, że niedługo ruszają treningi i z pewnością odmeldujecie się z powrotem na sali. Pozdrawiam wszystkich!<br /></blockquote><br />Więcej zdjęć z treningów w obozie WMC można zobaczyć <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/F38279" target="_out">tutaj</a>.Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-68411332242440467732007-09-06T18:42:00.000+02:002007-09-07T07:07:58.746+02:00Chwile oddechuPo tygodniach ciężkiej pracy przychodzi czas na krótki, ale zasłużony wypoczynek. Treningi Muay Thai to wyzwanie, które na Koh Samui podejmują tylko nieliczni. Większość przyjezdnych na wyspie stanowią turyści podążający za atrakcjami, do których należą piękne plaże, wodospady i parki natury. W ciągu miesiąca Trener zdążył się już dobrze rozejrzeć po Lamai, poznać tutejsze drogi na skróty, najładniejsze plaże i miejsca, z których roztaczają się malownicze widoki. Poszliśmy więc na krótką wyprawę po okolicy.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2gzS-KpMno5Njd1a1epH7tl3ACujQbf4lFCD0X4HiM61Ppl8AxXgePJJmtuB3vAPX0dYAUXFBO8-csos-UaW1O6D1L9EREfEgevbVxRmwcTVPUNotrpSR2kA_B4r6l2ROxa3icDbO2OE/s1600-h/Samui+180.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2gzS-KpMno5Njd1a1epH7tl3ACujQbf4lFCD0X4HiM61Ppl8AxXgePJJmtuB3vAPX0dYAUXFBO8-csos-UaW1O6D1L9EREfEgevbVxRmwcTVPUNotrpSR2kA_B4r6l2ROxa3icDbO2OE/s400/Samui+180.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107152988145941058" /></a>Zaczęliśmy od plaży, nad którą zwieszają się pochyłe palmy, rosnące na skraju soczystego trawnika, należącego do jednego z wielu tutejszych ośrodków wypoczynkowych. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZIpVTMzv7fzZvdo-vXJqoy7Kxp0aLAaDm_Nhjp1t1dJGX8YO4PGnJtQ0U_9EBnbPvpLHgW4mHEn7LgiqlkKbGR5odZMe7snz4YZGAD_j991EhSZ1E-pSU1yTRO1VXV_3xqGOAJHr4jMo/s1600-h/Samui+184.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZIpVTMzv7fzZvdo-vXJqoy7Kxp0aLAaDm_Nhjp1t1dJGX8YO4PGnJtQ0U_9EBnbPvpLHgW4mHEn7LgiqlkKbGR5odZMe7snz4YZGAD_j991EhSZ1E-pSU1yTRO1VXV_3xqGOAJHr4jMo/s400/Samui+184.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107153172829534802" /></a><br />Po godzinie dotarliśmy do miejsca, które najbardziej przypadło mi do gustu. Jest to krótki fragment wybrzeża na południe od Lamai, wypełniony wielkimi obłymi głazami i ostańcami skalnymi wystającymi z wody. Kiedy usiądzie się o zmroku na rozgrzanym od słońca ogromnym kamieniu i popatrzy na bezkresne morze, można szybko pozostawić za sobą zmagania mijającego dnia. Szczególnie kiedy pomyśli się o tym, że w Tatrach spadł śnieg :-)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjim-MpvQ19yMjaixeTBTgo3r3j6spbTiqUXfwmHoAR5Ge621ilVvCaaZFFmUj66EhIY_kOeRxWfbvQ4Lr-wZWlzPvIA0cTkYnflGm1dMGU2rIMZ5q6GRAEuMJjBTwxLRmRdZTw8KTDsF0/s1600-h/Samui+200.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjim-MpvQ19yMjaixeTBTgo3r3j6spbTiqUXfwmHoAR5Ge621ilVvCaaZFFmUj66EhIY_kOeRxWfbvQ4Lr-wZWlzPvIA0cTkYnflGm1dMGU2rIMZ5q6GRAEuMJjBTwxLRmRdZTw8KTDsF0/s400/Samui+200.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107153520721885794" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvlZnrgPIdqb-PZDanG0sctgpkz0qfAkU3OQtVkoLtiHcGyb8lkwx0j_f9rHk7rz6Ava0EkBm0ZWD2jYeFykCXFt0PGeFbrVtnLI472rwtRirRiCJ1Ltf9hgE161Iq186nDVBK-fVqPDE/s1600-h/Samui+202.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvlZnrgPIdqb-PZDanG0sctgpkz0qfAkU3OQtVkoLtiHcGyb8lkwx0j_f9rHk7rz6Ava0EkBm0ZWD2jYeFykCXFt0PGeFbrVtnLI472rwtRirRiCJ1Ltf9hgE161Iq186nDVBK-fVqPDE/s400/Samui+202.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107153525016853106" /></a>Po powrocie do domku w obozie przeżyliśmy chwile grozy. Po kafelkach spacerował sobie... prawdziwy skorpion. Mały, bo mały, ale całkiem nastroszony i gotowy do ataku. A pomyśleć że tyle razy chodziło się po pokoju na bosaka! Skorpion został schwytany i stał się pierwszym prawdziwym trofeum, które Trener zapewne przywiezie ze sobą do Polski!<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOTrS8n6sd8ruqBulZbOcVKemvncNWd9EYsJRAUaDCYBAKLh6V1qOzhv1d4DwCOnJAmuTJHSZOtI-Wnvbrx4s4oQ_lONBepb_Q2S3hY9aLppdfcSADNSKYhf67lduIZMKzZP18NyM9T8g/s1600-h/Samui+213.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOTrS8n6sd8ruqBulZbOcVKemvncNWd9EYsJRAUaDCYBAKLh6V1qOzhv1d4DwCOnJAmuTJHSZOtI-Wnvbrx4s4oQ_lONBepb_Q2S3hY9aLppdfcSADNSKYhf67lduIZMKzZP18NyM9T8g/s400/Samui+213.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107153671045741186" /></a>Następnego dnia miałem okazję odwdzięczyć się za gościnę w Lamai i pomóc Trenerowi odetchnąć po kilku tygodniach intensywnych treningów. Na wypożyczonych motocyklach pojechaliśmy na wycieczkę wokół wyspy. Udało nam się zwiedzić okolicę wspaniałych wodospadów, do których dotarliśmy od podnóża góry na grzbiecie... słonia! A w zasadzie słonicy, zwanej przez miejscowych po angielsku "lady elephant".<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgn5sjkU3NokhTWKZiNRn0k-OFY3LnNoIk3eRAKdTV4UgUYHSxYKzY2VB_SnnJen-qeaBottpTSk-353oEDsObYSQ0mwYhZkMrge2semSg39WbMBdiPlM1cd1C-o-2qm3aN6U6iNLH_X0/s1600-h/Samui+008.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgn5sjkU3NokhTWKZiNRn0k-OFY3LnNoIk3eRAKdTV4UgUYHSxYKzY2VB_SnnJen-qeaBottpTSk-353oEDsObYSQ0mwYhZkMrge2semSg39WbMBdiPlM1cd1C-o-2qm3aN6U6iNLH_X0/s400/Samui+008.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107153958808550034" /></a>Ze szczytu wodospadu roztaczał się niesamowity, kojący widok.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ5QyPpkfKcI2gsVLYyxElUu7karbPOZWv1-iOBNiD6UNE1NObqWRcgwp6MXso211nMSyGgttwFIEFhwIKj9seuJwFqy9e0I0_7zGHe9eZkiMisEexFUWkns268aIEY5ulBG3NkM9jgR0/s1600-h/Samui+027.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ5QyPpkfKcI2gsVLYyxElUu7karbPOZWv1-iOBNiD6UNE1NObqWRcgwp6MXso211nMSyGgttwFIEFhwIKj9seuJwFqy9e0I0_7zGHe9eZkiMisEexFUWkns268aIEY5ulBG3NkM9jgR0/s400/Samui+027.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107154396895214242" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwiZ-svOxRlUQmGfzMvpH-FsGOVY9wbhrkb3SpHvZ5T3_aG_ORar1-TOJOzoPYMZefKtnBNVxKc60roVp_eUHj8EX6fOykwZDbJaJ_1fk9eicQnHFeZmlDVzT4MkzUQYZyF890en9OTGE/s1600-h/Samui+030.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwiZ-svOxRlUQmGfzMvpH-FsGOVY9wbhrkb3SpHvZ5T3_aG_ORar1-TOJOzoPYMZefKtnBNVxKc60roVp_eUHj8EX6fOykwZDbJaJ_1fk9eicQnHFeZmlDVzT4MkzUQYZyF890en9OTGE/s400/Samui+030.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107154401190181554" /></a>Na deser zdobyliśmy na motocyklach najwyższy szczyt Samui - Khao Yai - położony 635 metrów n.p.m., z którego widać nieodległe wzgórza Półwyspu Malajskiego. Miejmy nadzieję, że zdobyta w trakcie wycieczki energia wystarczy na wiele kolejnych tygodni ciężkich treningów w Tajlandii. Wkrótce uzupełnimy ten reportaż o komplet zdjęć.Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-33168928310041489852007-09-06T14:47:00.000+02:002007-09-07T07:15:33.463+02:00Treningi w obozie WMC - inne spojrzenieKiedy dotarłem na wyspę Samui i przyjechałem z Trenerem z lotniska do Lamai, na terenie obozu WMC nie było żywej duszy, a ringi i wiszące worki tajbokserskie zdawały się być pogrążone w popołudniowej drzemce. Trener oprowadził mnie po salach treningowych, siłowni i domkach, w których mieszkają uczestnicy obozu, po czym poszliśmy na basen po sąsiedzku, aby odpocząć przed popołudniowym treningiem.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHwV_hijN9u17OaetH7KPU4aQMf8MfMSR0VKNLd4cky4vPXWXYkEbys-ReoG41MOSg7H0iSR-k0yZaKjx7QMpUXY6eFT65phyphenhyphenzpsUJEtccdT36dsgoozrD68jBAuXGwBxrd0q9834TCvY/s1600-h/Bangkok+151.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHwV_hijN9u17OaetH7KPU4aQMf8MfMSR0VKNLd4cky4vPXWXYkEbys-ReoG41MOSg7H0iSR-k0yZaKjx7QMpUXY6eFT65phyphenhyphenzpsUJEtccdT36dsgoozrD68jBAuXGwBxrd0q9834TCvY/s400/Bangkok+151.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107078878485248530" /></a>Obóz WMC jest zaprzyjaźniony z sąsiednim ośrodkiem wypoczynkowym, na którego terenie znajduje się niewielki odkryty basen. Uczestnicy obozu mogą korzystać z niego do woli.<br /><br />O 17:00 rozpoczął się trening z całą grupą obozową i już po kwadransie mogłem się przekonać, że instruktorzy Muay Thai są jednymi z najlepszych specjalistów w swej dziedzinie, a na treningi przychodzą ludzie, którzy bardzo poważnie podchodzą do swego pobytu w obozie. Nikt się nie oszczędza ani nie obija. Siniaki, stłuczone kolana, zakwasy i litry wylewanego potu są tutaj na porządku dziennym, a każda osoba, która robi sobie odpoczynek w nieodpowiednim momencie, zostaje dość szybko przywołana do porządku krzyknięciem albo przyjaznym kopniakiem w cztery litery. <br /><br />W takiej atmosferze nie można ćwiczyć inaczej niż na pełnych obrotach, a o kontuzję naprawdę nietrudno. Domyślam się teraz, jak nie na rękę było Trenerowi w pierwszym tygodniu, kiedy musiał na kilka dni zawiesić swój udział w treningach z powodu złamanego palca u nogi. Teraz palec już się zrósł, miałem więc okazję nie tylko zobaczyć, ale i na własnej skórze poczuć, jak ostro trenuje tutaj nasz Trener. Brałem udział w sparingach z Trenerem i innymi uczestnikami obozu, nabawiłem się kilku malowniczych stłuczeń, a na moich stopach zaczęły pojawiać się odciski. Trener później sparował na pięści z dwumetrowym, 130-kilogramowym dryblasem z Anglii o imieniu Johnny (na zdjęciu z Trenerem powyżej), który specjalizuje się w boksie i MMA. Bywa więc naprawdę ciężko, ale satysfakcja z postępów z nawiązką rekompensuje ból i niewygody.<br /><br />Instruktorzy Muay Thai to ludzie bardzo pogodni, ale zarazem nieugięci. Mimo niewielkiego wzrostu poruszają się tak zwinnie i mają tak ogromne doświadczenie wyniesione z setek walk na ringu, że naprawdę ciężko ich czymkolwiek zaskoczyć. Mimo to, nie zadzierają nosa i są bardzo cierpliwi w poprawianiu technik oraz przyjmowaniu na siebie ciosów, które w normalnej walce z łatwością by zablokowali. Robią tak po to, aby obserwować i doskonalić technikę trenujących. Poza tym ich ciała są tak utwardzone i odporne na ciosy, że naprawdę całkiem mocne kopnięcia nie robią na nich większego wrażenia. <br /><br />Mimo zgiełku podczas ćwiczeń, instruktorzy bardzo uważnie obserwują trenujących i pilnują, aby nie porobili sobie nawzajem krzywdy. A warto nadmienić, że do obozu WMC zjeżdżają się najrozmaitsi ludzie, zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Niektórzy są adeptami innych sztuk walki i wpadają tutaj przejazdem, aby zdobywać szlify w Muay Thai. Wielu jednak to regularni zawodnicy Muay Thai, przygotowujący się do udziału w zawodach. Z tymi nie ma żartów, bo nie patyczkują się ani ze sobą, ani z partnerami, z którymi ćwiczą. Są doskonale wysportowani, mają żelazną kondycję i bardzo dobrą motorykę, ale niestety nie zawsze potrafią opanować pokusę zaskoczenia partnera bardziej agresywną techniką. Trzeba więc mieć się na baczności. Emocje tych najbardziej "nakręconych" uspokajają również instruktorzy, nieustannie wołając "laj, laj", co jest niczym innym jak tajską wersją angielskiego słowa "light", czyli "lekko" :-)<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRQYQLHkk760Kw5DTGSKzTTa4OW-s9pg_GY1B4FPX37kFC9kVM-hzAMzpVK3aPYy0OO2kXMZ5ERTrOKfY7UaCtxjGarD4OKZjN0RJrgpUp7rNGEuVcVmNo9o9FHzCm_xKE1qeLZsW06Xc/s1600-h/Samui+007.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRQYQLHkk760Kw5DTGSKzTTa4OW-s9pg_GY1B4FPX37kFC9kVM-hzAMzpVK3aPYy0OO2kXMZ5ERTrOKfY7UaCtxjGarD4OKZjN0RJrgpUp7rNGEuVcVmNo9o9FHzCm_xKE1qeLZsW06Xc/s400/Samui+007.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107101822200543794" /></a>W czasie tarczowania lub treningów jeden na jeden, instruktorzy wydają z siebie bardzo charakterystyczne dźwięki, które zagrzewają do pracy na największych obrotach. Do ich wymowy angielskiej można mieć na początku zastrzeżenia, ponieważ tajowie zjadają końcówki niemal wszystkich słów, inne zaś bardzo dziwnie łączą i akcentują. Po pewnym czasie można się jednak przyzwyczaić i wbić sobie do głowy że "ray" to "right", a "tengpusha" to "ten push-ups", czyli dziesięć pompek. Jest w tym wszystkim pewna egzotyka, która nawet pomaga trenować. Komunikacja jest bardzo zwięzła i wszyscy bardzo się przykładają do wykonywania poleceń.<br /><br />To wszystko razem powoduje, że atmosfera bardzo motywuje do pracy, ale domyślam się że jeśli trening grupowy wygląda tak samo rano i wieczorem, to po kilku tygodniach można poczuć znużenie pewną monotonią. Dlatego właśnie, podobnie jak nasz Trener, większość osób w obozie bierze zajęcia sam na sam z instruktorami Muay Thai. Poznane w ich trakcie techniki można następnie na bieżąco weryfikować w sparingach technicznych ze zmieniającymi się przeciwnikami.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS1-Giqq8VqksX8dB9tWnTEzLRRhLeEtDJ7hWA0yYRoFg4-5RvXM324XzUzxGbmpJsNjpWhl8hAn3ke1EoW6FccWJ5DiTKc8VR9FTJRfOXHf1uJDVrrGv5cKRgwOFO0xT2KAoevRuF5V8/s1600-h/Bangkok+155.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS1-Giqq8VqksX8dB9tWnTEzLRRhLeEtDJ7hWA0yYRoFg4-5RvXM324XzUzxGbmpJsNjpWhl8hAn3ke1EoW6FccWJ5DiTKc8VR9FTJRfOXHf1uJDVrrGv5cKRgwOFO0xT2KAoevRuF5V8/s400/Bangkok+155.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5107097402679196194" /></a>Po wieczornej sesji ringi pustoszeją, cichną ostatnie okrzyki i odgłosy uderzeń, a sale treningowe znowu zapadają w sen. Trzeba przyznać, że czas spędzany w obozie mija szybko, odmierzany równomiernym rytmem treningów, posiłków i chwil odpoczynku. Na nic więcej nie ma za bardzo czasu, ale dzięki temu człowiek koncentruje się na tym, po co tu przyjechał.<br /><br />W kolejnych sprawozdaniach Trener opowie więcej na temat Muay Thai i podzieli się z nami kilkoma ciekawostkami zasłyszanymi od weteranów tajskiego boksu.Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-65033468014963434922007-09-04T06:48:00.000+02:002007-09-04T09:01:23.820+02:00Przystanek Bangkok!Podążając śladami Trenera, wybrałem się do Tajlandii aby upewnić się w imieniu Fundacji Brandsa, że wyprawa szkoleniowa rozwija się bez przeszkód. Zanim dotarłem jednak na wyspę Samui, postanowiłem zrobić tygodniowy przystanek w jednej z najciekawszych metropolii południowo-wschodniej Azji. Zatrzymałem się w Bangkoku, zwanym również miastem, które nigdy nie zasypia. I rzeczywiście. Niemal bez wytchnienia, w dzień i w nocy, wielopasmowymi arteriami z hukiem przejeżdżają tysiące samochodów, motocykli, autobusów i ciężarówek. W tej ogromnej aglomeracji mieszka ponad 10 milionów ludzi i często można odnieść wrażenie, że wszyscy gdzieś pędzą na złamanie karku.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2EfOFHeprEE8yhQ65Iw4leI7WuFhfzALgVkbFBcCMRrRqy2tqWp0Fhe0Wb0TebwZInAnIOOx4wiHEmzIclSKok3ylyj2cie8SyS8QrFTRB5NKxaBcD3btqXqev78EN34nNEgOPuQBLlE/s1600-h/Bangkok+014.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2EfOFHeprEE8yhQ65Iw4leI7WuFhfzALgVkbFBcCMRrRqy2tqWp0Fhe0Wb0TebwZInAnIOOx4wiHEmzIclSKok3ylyj2cie8SyS8QrFTRB5NKxaBcD3btqXqev78EN34nNEgOPuQBLlE/s400/Bangkok+014.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5106229991084095954" /></a>Mimo wielkiego natężenia, ruch jest bardzo płynny, a Tajowie są przy tym bardzo spokojni. Przez cały tydzień nie widziałem ani jednego wypadku, ani jednej stłuczki, które ciągle zdarzają się w Polsce. A pojazdów jest tutaj kilkanaście razy więcej niż w największym mieście naszego kraju. Myślę że przeciętny polski kierowca musiałby wypić silne ziółka uspokajające zanim wyruszyłby samochodem na podbój Bangkoku. Najbardziej brawurowi są tutaj kierowcy motocykli, jeżdżący po trzech koło siebie jednym pasem, wyprzedzający się gwałtownymi skrętami i wciskający się w każdą przerwę między innymi pojazdami. Nieuchronnym skutkiem ubocznym tak intensywnego ruchu jest poważne zanieczyszczenie miasta - zarówno spalinami, jak i hałasem. Wiele osób porusza się po drogach Bangkoku w maseczkach ochronnych na twarzach. Na hałas nie ma żadnej rady. Tajowie z upodobaniem jeżdżą przerobionymi pojazdami bez tłumików i wyciskają z silników wszystko co się da, aż ziemia się trzęsie.<br /><br />Mimo ulicznego zgiełku, Bangkok ma swoje wielkie uroki. Przez serce miasta przepływa rzeka Chao Praya, po której poruszają się dziesiątki łodzi, promów i barek. Podróżowanie łodzią po Bangkoku najbardziej przypadło mi do gustu. Wzdłuż rzeki znajduje się wiele miejsc wartych odwiedzenia. Świątynie buddyjskie, dawny pałac królewski czy wszechobecne pchle targi, wszystko razem powoduje, że w Bangkoku nie sposób się nudzić, a zmysły są nieustannie atakowane kolorami, dzikimi zapachami, dźwiękami. <br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE5vSKynqoAN4louCr0oS-Pmp9Q4zkWwjy-nieCuagqiwX3XuIn40sqm8epzsmQmGqtbC9Kmf8Uke3kNxqR6zFYXKd_j-NXtO24enTeei-q3dN6RM6pbhjDftVTTPKcb8_GPbpfS8sgW0/s1600-h/Bangkok+100.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE5vSKynqoAN4louCr0oS-Pmp9Q4zkWwjy-nieCuagqiwX3XuIn40sqm8epzsmQmGqtbC9Kmf8Uke3kNxqR6zFYXKd_j-NXtO24enTeei-q3dN6RM6pbhjDftVTTPKcb8_GPbpfS8sgW0/s400/Bangkok+100.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5106230347566381538" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgHhMBgnRanIQ0dEEHfBoc5tgSrdguxvNqquoukS3Z59M0YJOubVUjM0DzGPdxshfzf-XaPwzCyoD2xrNi00uDEh-Etzz_TeFizdTWYrfTout8DjqmVehBTh4d1P8e_RENpklRphqyPnk/s1600-h/Bangkok+131.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgHhMBgnRanIQ0dEEHfBoc5tgSrdguxvNqquoukS3Z59M0YJOubVUjM0DzGPdxshfzf-XaPwzCyoD2xrNi00uDEh-Etzz_TeFizdTWYrfTout8DjqmVehBTh4d1P8e_RENpklRphqyPnk/s400/Bangkok+131.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5106230768473176562" /></a>Wszędzie można się też natknąć na kluby Muay Thai, powciskane w najdziwniejsze zaułki. Szkoda że w naszych stronach nie powstała żadna tradycyjna sztuka walki, która mogłaby urosnąć, tak jak w Tajlandii, do rangi dyscypliny narodowej...<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKrBG4wbM8yr52jo8rYiOVgrmtNZnviKdHKNf7JWbOujqFghxvrGEG_wMEImjUfbXq-vAiUge-8r_f2CB7y_yRhwpFt7mytoyH7cP9zlBnkC87-WJnF4qQaR-KnEaq8h8Tgnk_qGkr5PU/s1600-h/Bangkok+012.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKrBG4wbM8yr52jo8rYiOVgrmtNZnviKdHKNf7JWbOujqFghxvrGEG_wMEImjUfbXq-vAiUge-8r_f2CB7y_yRhwpFt7mytoyH7cP9zlBnkC87-WJnF4qQaR-KnEaq8h8Tgnk_qGkr5PU/s400/Bangkok+012.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5106231949589182978" /></a>Jeśli chodzi o jedzenie, miłośnicy orientalnych potraw i ostrych przypraw nie mogą tutaj narzekać, choć podobno niejeden europejczyk już po miesiącu codziennych tajskich curry, piekielnie ostrych sałatek i zup, w których pływają egzotyczne warzywa i owoce morza, zaczyna marzyć o zwykłej bułce z masłem. <br /><br />W trwającej obecnie porze monsunowej nad Bangkokiem wiszą ciężkie, ołowiane chmury, z których w każdej chwili może lunąć deszcz. Ulice zamieniają się wtedy w rwące potoki, a woda leje się godzinami z nieba, jakby już nigdy nie miało przestać padać. Ulewa to jednak wspaniałe orzeźwienie - powietrze się oczyszcza, a temperatura spada, przynosząc ulgę po wielogodzinnym upale.<br /><br />Intensywność wrażeń w Bangkoku jest tak wielka, że już po kilku dniach można poczuć znużenie i zapragnąć ciszy i spokoju. Dlatego też z przyjemnością wsiadłem do samolotu na Samui i po niecałej godzinie lotu ujrzałem całego i zdrowego Trenera, który wyjechał po mnie na lokalne lotnisko. O wrażeniach z Samui i kolejnych doświadczeniach Trenera dotyczących Muay Thai już wkrótce!Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-30901894877010689632007-08-24T23:37:00.000+02:002007-08-24T23:49:54.390+02:00Thank you, Matt Teasdale!A oto kilka słów od Szkoły Sztuk Walk Roberta Karpińskiego dla Matta Teasdale:<blockquote>On behalf of Robert Karpiński's Martial Arts School team, we must say we are honoured that you and Robert have met in Thailand and that you are training together. Making new, inspiring connections is one of the purposes of the trip, but we could never imagine that Robert would meet such an expert in Jun Fan, Jeet Kune Do, Filipino Kali and other martial arts while still being in Thailand, where we expected the trainings to focus exclusively around Muay Thai. This is a really nice surprise! We are looking forward to hosting you in Poland, and we can’t wait to participate in a seminar with yourself, Mr Ron Balicki and Robert Karpiński in our home city of Lodz, where you will find quite a few ambitious and open-minded martial arts enthusiasts:-)<br /><br />All the best,<br />Robert Karpinski’s Martial Arts School Team<br /></blockquote>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-6210767677772874112007-08-24T22:25:00.000+02:002007-08-24T23:14:59.231+02:00Odpoczynek i zwiedzanie wyspyPonieważ nie da się trenować na okrągło, od czasu do czasu trzeba zadbać o regenerację. Oto kilka słów Trenera na temat czasu wolnego w miniony weekend.<br /><blockquote>Po ciężkim tygodniu treningów przyszedł czas na odpoczynek. Zaczęło się w sobotę wieczorem, kiedy skorzystałem z pomocy masażysty o imieniu <b>Kak</b>, który jest codziennie na naszych treningach i do którego można się zgłosić jeśli ktoś ma problemy lub potrzebuje zregenerować mięśnie.<br /><br />Przyznam że nie był to relaks. Kak to świetny specjalista, potrafił więc znaleźć na moim ciele dokładnie każdy zakwas, a trochę ich było. Muszę jednak stwierdzić, że tak dokładnego i fachowego masażu sportowego już dawno nie miałem. Kak zlokalizował wszystkie moje problemy, nadwyrężenia, naderwania, których część trapiła mnie od dłuższego czasu.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjUZoZt4NwdeQRFSrnsevFjtx393lTOw-asrc9fs_-EBrh_n3kpYthMftmnszS-_TEjR7uoLnMnyaZanfqW0cfzP6YuZ-tfb7VqSNibFuvkZgsCN_IQEpiRDNYE67qRfNsJ0HDS-NWp68/s1600-h/P1020584.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjUZoZt4NwdeQRFSrnsevFjtx393lTOw-asrc9fs_-EBrh_n3kpYthMftmnszS-_TEjR7uoLnMnyaZanfqW0cfzP6YuZ-tfb7VqSNibFuvkZgsCN_IQEpiRDNYE67qRfNsJ0HDS-NWp68/s400/P1020584.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5102372633710918050" /></a><blockquote>Nie ma co się dziwić, wpadłem w końcu w ręce człowieka który to robi od 10 lat, a pracuje zazwyczaj właśnie z zawodnikami trenującymi i walczącymi w Muay Thai. Czy mi się to podoba, czy nie, mam od niego zalecenie, abym wziął serię masaży. Wiem ze mi one pomogą, szczególnie przy takiej częstotliwości treningów.<br /><br />W niedzielę, dzięki uprzejmości kolegi z Hiszpanii, udało mi się trochę pozwiedzać. Wybraliśmy się na przejażdżkę motorem wokół całej wyspy. Jest to najlepszy i najtańszy sposób przemieszczania się. Widoki i okolice są przepiękne, a plaże i ocean robią naprawdę wrażenie. Ciekawostką jest, że w Tajlandii obowiązuje ruch lewostronny, podobnie jak w Anglii. Trzeba naprawdę bardzo uważać, bo niektórzy jeżdżą jak szaleni. Po drodze odwiedziliśmy Wielki Posąg Buddy, który wygląda niesamowicie, zaś roztaczająca się obok niego panorama zapiera dech w piersiach.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitw03CEtMWzT2iPXF7XijVOxCCL770meADUcNCa2aPr8NI-nBukMSLxxgdOzZQcZ2gKxSz0glry7RjOJBkTQhzTlURVJYvBfSqd4k7hJUwPQmEEWUtPVq2tP_zh3YNGnf7kXaFu-PCo0M/s1600-h/bigbudda+020.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitw03CEtMWzT2iPXF7XijVOxCCL770meADUcNCa2aPr8NI-nBukMSLxxgdOzZQcZ2gKxSz0glry7RjOJBkTQhzTlURVJYvBfSqd4k7hJUwPQmEEWUtPVq2tP_zh3YNGnf7kXaFu-PCo0M/s400/bigbudda+020.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5102372964423399858" /></a><blockquote>Jak się okazało, całą wyspę można spokojnie objechać w niecałe dwie godzinki jadąc ostrożnie i się nie spiesząc. A po drodze jest co oglądać - cała wyspa kryje wiele atrakcji, choć na wszystkie, mam nadzieje, przyjdzie jeszcze czas. Jest tu park z tygrysami, można pojeździć na słoniach, jest także aquarium. Do tego wspaniałe wodospady, z których jeden ma około 80 metrów wysokości. Niedziela jest tutaj dniem wolnym, więc jeśli tylko będą możliwości, czas i siły to może coś będę mógł jeszcze zobaczyć. Na pewno podzielę się z Wami wszystkimi przygodami i ciekawostkami.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo-Fo9yvF41_9bbnAN0-PRBRcmfzxHDtjGMLtgVnYDHtfx4YNczUP4Nf-TqDX3QC_9RnPZk-9wgnRNQ06uQhGDbWknvYSazJIpN1IoTU7tvWpetihJLZpT7uQaqxwnii6YXy1mCSs2sTc/s1600-h/bigbudda+032.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo-Fo9yvF41_9bbnAN0-PRBRcmfzxHDtjGMLtgVnYDHtfx4YNczUP4Nf-TqDX3QC_9RnPZk-9wgnRNQ06uQhGDbWknvYSazJIpN1IoTU7tvWpetihJLZpT7uQaqxwnii6YXy1mCSs2sTc/s400/bigbudda+032.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5102373398215096770" /></a><blockquote>Pozdrawiam i mam nadzieję, że będziecie mnie nadal regularnie odwiedzać na blogu. Piszcie komentarze, dzielcie się swoimi uwagami, pytaniami i informacjami.</blockquote>I tego się trzymajmy! A komplet zdjęć tradycyjnie w <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/f9iiDZ" target="_out">serwisie Flickr</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-60295714724604542392007-08-21T16:41:00.001+02:002007-08-22T08:43:56.857+02:00Dzień 21: Więcej o treningach Muay ThaiOto kolejny materiał nadesłany przez Trenera. Tym razem więcej szczegółów oraz zdjęcia z treningów Muay Thai.<br /><blockquote>Jestem już po kilkunastu dniach treningów – zarówno tych obozowych, jak i prywatnych z moim pierwszym instruktorem, którego widzieliście na zdjęciach. Muszę przyznać że był on bardzo wymagający i zwracał uwagę na wszystkie szczegóły, co było oczywiście korzystne dla mnie. <br /><br />Wykonywałem kopnięcia i uderzenia na tarcze w kombinacjach, zaczynających się od jednego-dwóch uderzeń, a skończywszy na pięciu-sześciu. Do tego stopniowo dochodziły łokcie, kolana oraz kolejne kopnięcia.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnnPz-C3h6x0y4cqnvd-gK5Xv5zi8Q1Y2XWRaTkbGaAsZc6ZhCSzINmB3D8dx_s4JG3RSzY0eRHnbFrzyXTWR6V7bmuqY9maIKLuoaSQxu7F9JkKBTGgDM-U3-IvU0Ddp-0e5Vz8t7po/s1600-h/P1020582.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnnPz-C3h6x0y4cqnvd-gK5Xv5zi8Q1Y2XWRaTkbGaAsZc6ZhCSzINmB3D8dx_s4JG3RSzY0eRHnbFrzyXTWR6V7bmuqY9maIKLuoaSQxu7F9JkKBTGgDM-U3-IvU0Ddp-0e5Vz8t7po/s400/P1020582.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5101407417120553330" /></a><blockquote>Cały czas byłem także atakowany celem sprawdzania mojej gardy i bloków. Miałem okazję porozmawiać o zasadach w walce na ringu oraz o innych ciekawostkach związanych z Muay Thai. Mój instruktor ma za sobą kilkaset walk, ale jak sam powiedział, zaczął już jako mały chłopiec, tocząc swoje pierwsze walki w turniejach. <br /><br />Treningi były także przeplatane elementami Muay Boran. <b>Pi Daeng</b> - bo tak się nazywa mój instruktor - jest osobą bardzo sympatyczną i chętną do pomocy podczas treningów, zresztą taka otwartość cechuje tutaj wszystkich instruktorów. <br /><br />Podczas całego pobytu chcę poćwiczyć na prywatnych treningach z każdym z instruktorów z osobna, dzięki czemu będę mógł ich wszystkich lepiej poznać i od każdego nauczyć się jak najwięcej. Dlatego też w tym tygodniu będę trenował z nowym instruktorem, którym jest <b>Nokweed</b>. <br /><br />Kiedy już poznam wszystkich, a z każdym będę trenował tydzień, do kolejnych zajęć wybiorę tych, z którymi trenowało mi się najlepiej. Mam taką możliwość dzięki pomocy fundacji. Taki rodzaj treningów pozwoli mi przyswoić dużą ilość materiału pod okiem i kontrolą fachowców.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYFB16kfzCGZlc-UV6m83gRMWW1JjjAR6IIbN5-YOMwNhTs3Pn2SeljKP2O4dyHQ1SktYahdmWFRpW-vvZNBM8D-nyzCoUL1ZJOW5eXffv0QcxAlOQY6DlOVj6Chmddfmr_e-hqLFo114/s1600-h/P1020595.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYFB16kfzCGZlc-UV6m83gRMWW1JjjAR6IIbN5-YOMwNhTs3Pn2SeljKP2O4dyHQ1SktYahdmWFRpW-vvZNBM8D-nyzCoUL1ZJOW5eXffv0QcxAlOQY6DlOVj6Chmddfmr_e-hqLFo114/s400/P1020595.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5101407644753820034" /></a><blockquote>Na treningach całego obozu są wszyscy instruktorzy i uczestnicy, którzy przyjechali na wyspę szkolić się z zakresu Muay Thai. Ta grupa często się zmienia, jedni przyjeżdżają a inni wyjeżdżają, ale zawsze jest około 10-12 osób, co stwarza dość kameralną atmosferę. Jak się okazało, jestem tutaj na najdłuższy okres. Zajęcia grupowe charakteryzuje większy nacisk na wydolność - wszystkie elementy, które poznajemy, przeplatane są pompkami, przysiadami, a także ciągłą zmianą w parach, w tym także z instruktorami. Do tego w dwóch ringach toczą się nieustanne sparingi techniczne, sytuacyjne, no i te mocniejsze.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyYaebCXv02f2J4igsKh1r6m8_r-MPYbCVEf3qH7E3GoxaIEMTn3aPhWchk2n_PWWQGZcbUDQAC1b2XsZ1PnAfaNi-21mecPqV0aFOCJv4ZJufHEUpVcHtFaMnoWffCueLCodT-XMwAyM/s1600-h/P1020608.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyYaebCXv02f2J4igsKh1r6m8_r-MPYbCVEf3qH7E3GoxaIEMTn3aPhWchk2n_PWWQGZcbUDQAC1b2XsZ1PnAfaNi-21mecPqV0aFOCJv4ZJufHEUpVcHtFaMnoWffCueLCodT-XMwAyM/s400/P1020608.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5101407833732381074" /></a><blockquote>Wykonujemy różnego rodzaju uderzenia i kopnięcia na tarcze, sparujemy w rękawicach i piszczelówkach, a także uczymy się pracy w klinczu z wykorzystaniem kolan i łokci oraz wycięć i obaleń. Po każdym treningu udaję się jeszcze na siłownię na 15-20 minut by popracować nad brzuchem i następnie pod prysznic. <br /><br />Do tego, jak wiecie, doszły mi treningi Jun Fan Jeet Kune Do i Filipińskich Sztuk Walk, trenuję więc teraz 3 razy dziennie, wliczając siłownię. Można to naprawdę odczuć, ale jest nieźle. Mam już pierwsze porządne siniaki, chociaż na pewno nie ostatnie. Palec ma się lepiej i dajemy śmiało do przodu. W następnych relacjach opiszę nowych instruktorów i kolejny zakres wiedzy jaki będę poznawał. Pozdrawiam i trzymajcie kciuki!</blockquote>Dziękujemy za ciekawe sprawozdanie i czekamy na kolejne, a od trzymania kciuków zrobiły się już nam odciski :-) Komplet zdjęć związanych z tym tekstem można znaleźć <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/776f45" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-63375489255401373432007-08-21T12:54:00.000+02:002007-08-21T23:29:11.968+02:00Matt Teasdale pozdrawia Szkołę Sztuk Walk Roberta Karpińskiego!Matthew Teasdale napisał kilka słów, adresowanych do wszystkich uczniów Trenera Roberta w Polsce:<br /><blockquote>Witam wszystkich ze szkoły sztuk walk Trenera Roberta! Spędzamy znakomity czas na treningach w Tajlandii. To bardzo miła niespodzianka, że mogłem tutaj spotkać innego instruktora JKD/Kali! <br /><br />Trenujemy regularnie w cieniu drzew palmowych obok basenu w pobliżu obozu. Ćwiczymy Jun Fan Trapping i kickboxing, podwójnymi pałkami Kali, pojedynczą pałką, nożem, sarongiem i gołymi rękami. Robert poznaje podstawy systemu MARS Rona Balickiego (skrót od Martial Arts Research System) związane z Jun Fan JKD, Inosanto Kali i Lameco Eskrima. Robert pochłania nowy materiał bardzo szybko i trenuje się z nim naprawdę świetnie.<br /><br />Mam wielką nadzieję odwiedzić Polskę w przyszłości, ponieważ Robert jest zainteresowany zaproszeniem mnie i Rona Balickiego na seminarium! Z przyjemnością spotkam się ze wszystkimi uczniami szkoły Trenera Roberta! <br /><br />Do zobaczenia, <br />Matt Teasdale.<br /></blockquote>Wielkie dzięki w imieniu szkoły! Cieszymy się zapowiedzią wspólnego seminarium w Polsce, uzbrajamy się zatem w cierpliwość i czekamy na kolejne nowiny.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-69687411975729638952007-08-21T11:37:00.000+02:002007-08-21T16:10:34.559+02:00Dzień 20: Trening z Mattem TeasdalePrywatne treningi z Mattem Teasdale, którego Trener poznał na obozie w Tajlandii, stały się regularnym elementem codziennej pracy. Oto szczegóły, na które czekaliśmy.<br /><blockquote>Matthew jest bardzo ciepłym i sympatycznym człowiekiem, a do tego świetnym fachowcem i technikiem z zakresu Filipińskich Sztuk Walk i Jun Fan Jeet Kune Do. Przyjechał tutaj ze swoją narzeczoną, z którą bardzo wytrwale i sumiennie trenują Muay Thai. Pomimo własnych treningów, Matt poświęca dodatkowo dużo czasu na prywatne treningi ze mną. Escrimy trzymane w jego dłoniach to po prostu zawodowstwo z wysokiej półki, choć Matt sam często przyznaje, że jego nauczyciel Ron jest od niego dużo szybszy i że escrimę w jego wykonaniu można tylko usłyszeć, ale nie da się jej zobaczyć. Nie ma się co dziwić, w końcu Ron to uczeń samego Dana Inosanto. Zasypuję Matta ogromem pytań i oczywiście chcę zobaczyć jak najwięcej, lecz uwierzcie mi, że technik jest tak wiele, że teraz dopiero zdałem sobie sprawę jak dużo mnie czeka pracy! Jednak zarazem bardzo się ucieszyłem jak wiele można się jeszcze nauczyć. </blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvqAX0zI4KDOdf-c8bi2HWONoxN_uhcPIb3GmuL_TzlMEjh-jjKxojjxyW3lNl4Y7azKGIsp-3agTjnM-IM5gFfaaDqyfRQvywbl3__O33PX575wAZt4hEwjRHJ3ALYdHmnbOl9f-6oQ8/s1600-h/JEET+KUNE+DO+FILIPINO+KALI+005.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvqAX0zI4KDOdf-c8bi2HWONoxN_uhcPIb3GmuL_TzlMEjh-jjKxojjxyW3lNl4Y7azKGIsp-3agTjnM-IM5gFfaaDqyfRQvywbl3__O33PX575wAZt4hEwjRHJ3ALYdHmnbOl9f-6oQ8/s400/JEET+KUNE+DO+FILIPINO+KALI+005.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5101099755728238914" /></a><blockquote>Pokazywane mi są fundamenty wszystkich filipińskich sztuk walk, przeplecione technikami zaawansowanymi. Mamy więc Kali, Arnis i Escrima a także Lameco Escrima oraz I.K.A.E.F czyli International Kali Arnis Escrima Federation, która skupia wszystkie wyżej wymienione elementy poza Lameco Escrima. Na tej ostatniej, najbardziej agresywnej sztuce walki Matthew skupia się najmocniej w swojej szkole, często organizując sparingi i zawody.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX89eWY7hJhMlz8JNm1q9rW4ZAFt93qS7DnZfGrGjHkTw2Pngq-8fG2xBjtXf9Tev45J0ud_57KB-qGkY4NAaFdKeraqrlfXW9uHeh_xwqUdbIcJsPSXMSdcmQW_2HEhqGkdXVgpDpjfQ/s1600-h/JEET+KUNE+DO+FILIPINO+KALI+055.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX89eWY7hJhMlz8JNm1q9rW4ZAFt93qS7DnZfGrGjHkTw2Pngq-8fG2xBjtXf9Tev45J0ud_57KB-qGkY4NAaFdKeraqrlfXW9uHeh_xwqUdbIcJsPSXMSdcmQW_2HEhqGkdXVgpDpjfQ/s400/JEET+KUNE+DO+FILIPINO+KALI+055.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5101103037083253090" /></a><blockquote>Poruszamy się bardzo dynamicznie wyprowadzając ogromną ilość uderzeń, praktycznie z każdej strony. Poznaję również techniki posługiwania się nożem oraz sposoby obrony przed napastnikiem uzbrojonym w nóż i inne narzędzia walki. Dodatkowo zostały mi przedstawione techniki posługiwania się dość nietypową bronią, jaką jest chusta <b>sarong</b>. Naprawdę coś niesamowitego. Jest to po prostu kawałek materiału, którym można się przepasać lub przewiesić go przez ramię. Nikt nie podejrzewa, że w sytuacji zagrożenia sarong staje się doskonałą bronią, nadającą się do obrony zarówno przed uderzeniami, kopnięciami, uchwytami, jak i w sytuacji kiedy napastnik jest uzbrojony w pałkę lub nóż.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4didrkMaMnx4Iw4KutH06ZffmnKt9OTWL9DW2YahorxELce7peI6uCjUGzx8uE-2IMEMAkhicNbefrb_egY3bf3FM3ZUzfDt3-bqjBsbvwNDt4yAyERAu-RAdGYLLWzO6YnsJCqyVNnM/s1600-h/JEET+KUNE+DO+FILIPINO+KALI+038.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4didrkMaMnx4Iw4KutH06ZffmnKt9OTWL9DW2YahorxELce7peI6uCjUGzx8uE-2IMEMAkhicNbefrb_egY3bf3FM3ZUzfDt3-bqjBsbvwNDt4yAyERAu-RAdGYLLWzO6YnsJCqyVNnM/s400/JEET+KUNE+DO+FILIPINO+KALI+038.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5101100421448169810" /></a><blockquote>Oczywiście cały czas poznaję i szlifuję nowe elementy z zakresu Jun Fan i Jeet Kune Do. Jun Fan jest fundamentem, który każdy adept trenujący Jeet kune Do powinien poznać. Dopiero później powstało Jeet Kune Do, oparte na podstawowych technikach Jun Fan i rozwijane z biegiem lat przez Bruce'a Lee i jego studentów. Zgodnie z filozofią tej sztuki walki, każdy dalej rozwija Jeet Kune Do na swój własny użytek i potrzeby. W szkole Matthew i Rona Balickiego jest 12 poziomów, które trzeba przejść aby zostać instruktorem. Większość z nich została mi przedstawiona. Niektórych obszarów nie można było przerobić ze względu na problemy techniczne. Część technik trzeba wykonać na tzw. drewnianym człowieku czyli po angielsku <i>wooden dummy</i>. Pocieszające jest to, że po wskazówkach Matta i doszlifowaniu pewnych elementów zostałem awansowany o kilka ładnych poziomów. Na pewno przede mną jeszcze wiele pracy i nauki, ale to jest tylko motywujące. <br /><br />Dowiedziałem się że Matthew także wybiera się do Los Angeles na turniej Filipińskich Sztuk Walk. Ciekawostką jest to, że będzie brał udział w zawodach polegających na rzucaniu nożem i inną bronią do celu z dużej odległości. Mam nadzieję że to zobaczę i czegoś nowego też się nauczę. Wiem też, że będę przedstawiony Ronowi. Co najważniejsze, bardzo atrakcyjne seminarium zbliża się wielkimi krokami, ale to kolejna niespodzianka. <br /><br />Mógłbym pisać i pisać, ale i tak nie jestem w stanie przedstawić tego wszystkiego, co się tutaj dzieje. Niedługo kolejne informacje.</blockquote>Faktycznie, to jedno z najobszerniejszych jak dotąd sprawozdań z treningów -- Trenerze, tak trzymać! :-) A komplet zdjęć z tej sesji treningowej znaleźć można <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/9S454N" target="_out">tutaj</a>.<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-52882758199918759592007-08-14T22:19:00.000+02:002007-08-21T16:11:32.367+02:00To dopiero początek: Jun Fan JKD w Tajlandii!Dotarły do nas znakomite wieści. Trener nawiązał w Tajlandii znajomość, dzięki której treningi u Dana Inosanto w USA w drugiej części wyprawy zyskają zapewne zupełnie nowy wymiar. Oto, co napisał Trener:<br /><blockquote>Jak się okazało, w Tajlandii będę miał okazję trenować nie tylko Muay Thai, ale także Jun Fan Jeet Kune Do, filipińskie sztuki walki - Kali, Arnis i Escrima, Boxing (Panantukan), Trapping (Kadena De Mano) i Grappling (Dumog)! Wszystko dzięki poznanemu na miejscu instruktorowi z Angli - <b>Matthew Teasdale</b>, jednemu z najlepszych instruktorów <b>Rona Balickiego</b> - full instruktora <b>Dana Inosanto</b>. Ron jest także mężem córki Dana Inosanto - Dan jest po prostu tatą Rona! Nowe kontakty otwierają się bardzo blisko źródła. Będziemy z Matthew trenować kilka razy w tygodniu wszystkie te aspekty, o których wspomniałem wcześniej. Dowiedziałem się bardzo wielu ciekawostek na temat Jun Fan Jeet Kune Do i Dana Inosanto, sposobów treningów, stopniowania i wielu innych spraw - moja wiedza się powiększa. Nie chcę zapeszać, ale być może będzie się szykowało niezłe seminarium, a to dopiero początek. Matthew zostaje w Tajlandii przez kilka tygodni, będzie więc czas na trening i wymianę doświadczeń.</blockquote><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG1B20_wyGpFjLIZc9WmBr6uzDy_Ueb8LUixapFYyCF3jFw7uLQZm_4sX_JZm7w2CLuG0ucNHy25JtbEQ4-RMtnA3PhYMVPIGDDBuEwSWD4m0zT_FarDubCvPL29i-PbRAZDQI0GSqJY0/s1600-h/P1020561.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG1B20_wyGpFjLIZc9WmBr6uzDy_Ueb8LUixapFYyCF3jFw7uLQZm_4sX_JZm7w2CLuG0ucNHy25JtbEQ4-RMtnA3PhYMVPIGDDBuEwSWD4m0zT_FarDubCvPL29i-PbRAZDQI0GSqJY0/s400/P1020561.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5098657629057171202" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig1BATrskiTKa_0LjwxKzCoeHoJhBwYsZo0YGJvwkwdRZ-LYxOfkq3U-85_1vd_o1CGBQk8VoCcfPqSGZoSwP5KkWkTPAnpD9v4XwnEfWuSfbHY90TrX5Wvo3OmOl3hca4rp-gfKsn5AI/s1600-h/P1020562.JPG"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig1BATrskiTKa_0LjwxKzCoeHoJhBwYsZo0YGJvwkwdRZ-LYxOfkq3U-85_1vd_o1CGBQk8VoCcfPqSGZoSwP5KkWkTPAnpD9v4XwnEfWuSfbHY90TrX5Wvo3OmOl3hca4rp-gfKsn5AI/s400/P1020562.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5098657796560895762" /></a>Trzeba przyznać, że po takich wiadomościach aż się chce podskakiwać ze szczęścia! Oto właśnie potęga przygody i możliwości, jakie otwierają się przed nami wówczas, kiedy trafiamy do miejsca przyciągającego ludzi z pasją. Nawiązywanie nowych kontaktów to jeden z celów wyprawy, ale jak napisał Trener, "to dopiero początek"! :-)<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-3358882635364188172007-08-10T16:49:00.000+02:002007-08-10T17:27:17.293+02:00Polskie Muay ThaiDobiega końca pierwszy tydzień pobytu Trenera w obozie WMC. Przy tej okazji warto przypomnieć, dlaczego wybór padł na ten właśnie obóz i skąd wzięła się specjalizacja Muay Thai w szkole Trenera Roberta. Stało się tak za sprawą kilku osób - <b>Pawła Słowińskiego</b>, zawodowego mistrza świata Muay Thai WMC i czołowego zawodnika K-1 na świecie, <b>Rafała Simonidesa</b>, interkontynentalnego mistrza świata Muay Thai WMC, oraz <b>Rafała Szlachty</b>, prezesa <a href="http://www.muaythai.pl/" target="_out">Polskiego Zrzeszenia Muay Thai</a>.<br /><br />Paweł Słowiński i Rafał Simonides są thaibokserami, u których Trener Robert zdobywał uprawnienia instruktorskie w zakresie Muay Thai. Tak się również składa, że obydwaj trenowali wcześniej w tym samym obozie WMC, w którym obecnie przebywa nasz Trener. Teraz już chyba wszystko jasne? :-)<br /><br />Wspólne zdjęcia Trenera i przedstawicieli Polskiego Zrzeszenia Muay Thai obejrzeć można <a href="http://www.flickr.com/gp/11122686@N03/55V698" target="_out">tutaj</a>.Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-41184146385759136132007-08-10T15:17:00.000+02:002007-08-10T16:45:13.698+02:00Dzień 9: Pierwszy turniej Muay ThaiOto obszerne sprawozdanie z turnieju Muay Thai, który Trener miał okazję oglądać dnia poprzedniego:<br /><blockquote>Byłem wczoraj na turnieju walk Muay Thai na stadionie Lamai. Walczył jeden z uczestników obozu, Rosjanin o pseudonimie "Wolf". Poziom walk był moim zdaniem naprawdę wysoki -- zaczynając od najmłodszych chłopców, którzy wykazali się ogromną determinacją, techniką i przede wszystkim odwagą w walce, a kończąc na zawodowcach takich jak Wolf, którzy toczyli ze sobą ciężkie pojedynki.<br /><br />Sam rytuał przed walką robi ogromne wrażenie. Zawodnicy nabierają do ust wody i opluwają, bądź polewają sobie łokcie, kolana i brzuch. Jest to tradycja charakterystyczna dla tego typu tylko walk. Później następuje oczywiście taniec Wai Kru. Każda szkoła prezentuje taniec różniący się od innych elementami unikalnymi dla tej szkoły. Zawodnik oddaje w ten sposób szacunek dla instruktora-nauczyciela, ale także prezentuje się z jak najlepszej strony przed rywalem.<br /><br />Zaciętość zawodników oraz ich wyszkolenie sprawia, że walki ogląda się z ogromnym napięciem. Jako ciekawostkę dodam, że bardzo często w tych walkach biorą udział instruktorzy z obozu WMC oraz niektórzy uczestnicy zajęć, którzy przyjechali tutaj - podobnie jak ja - na treningi doszkalające w zakresie Muay Thai.<br /><br />Na czas walk zawodnicy zakładali tylko ochraniacze na krocze oraz rękawice, walczyli oczywiście na boso. Podczas turnieju uderzano rękoma, łokciami, wykonywano kopnięcia i częste uderzenia kolanami oraz tzw. low kicki. Łokcie i kolana najczęściej wchodziły w klinczu, podczas którego często też stosowano wytrącanie przeciwnika z równowagi i obalanie.<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW5d9Lg-Noz3a3LQmrY_nNtEwWFCYg-rIzsOgtRRxVnWOY7paJaJ6KDB1cjRjKYduJW9_tN1jfInM5Yub8F7VkXM4WtM3A9Eex-Wa7cB36vAiTmBCdaMkXBd85hnDft8oYnyK3kDMWDC4/s1600-h/zawody.jpg"><img style="display:block; margin:0px auto 10px; text-align:center;cursor:pointer; cursor:hand;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW5d9Lg-Noz3a3LQmrY_nNtEwWFCYg-rIzsOgtRRxVnWOY7paJaJ6KDB1cjRjKYduJW9_tN1jfInM5Yub8F7VkXM4WtM3A9Eex-Wa7cB36vAiTmBCdaMkXBd85hnDft8oYnyK3kDMWDC4/s400/zawody.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5097078515611320050" /></a>Byłem świadkiem dwóch niebezpiecznych nokautów, z których jeden skończył się dla zawodnika kilkusekundową utratą przytomności po uderzeniu łokciem i kolanem. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Trzeba przyznać że osoby walczące w Muay Thai są świetnymi zawodnikami o ogromnej odwadze. Niestety naszemu koledze nie udało się wygrać, ale stoczył naprawdę dobrą walkę, prezentując wysoki poziom wyszkolenia, zdobytego między innymi na naszym obozie WMC. Walka była bardzo wyrównana, ale przeciwnik Wolfa okazał się rywalem mocniejszym. <br /><br />Myślę że przede mną jeszcze wiele takich turniejów, a jeśli zdążę się przygotować, być może w jednym z nich wezmę udział. Trzymajcie za mnie kciuki.</blockquote>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-88801810106302131372007-08-08T11:55:00.000+02:002007-08-08T12:13:59.683+02:00Pierwsze zdjęcia z wyprawyNadeszła pierwsza partia zdjęć od Trenera. Oto terminal przylotów na lotnisku w Bankgoku:<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzPqCtgLFRduMxitecMeSu70Bz9gJAbvTO956hNQu4mN6nxSImx9at2Omgpj_PFfAD17iXZtWUcqu0oRH6usm972B-aIgt3Y6fBcL5Jc8SYakPmKdC-W21f1yPbk0wKvn00F727S_oJs0/s1600-h/P1020476.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzPqCtgLFRduMxitecMeSu70Bz9gJAbvTO956hNQu4mN6nxSImx9at2Omgpj_PFfAD17iXZtWUcqu0oRH6usm972B-aIgt3Y6fBcL5Jc8SYakPmKdC-W21f1yPbk0wKvn00F727S_oJs0/s400/P1020476.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5096266496209436322" border="0" /></a>A tak wygląda krajobraz na wyspie Samui:<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7C_tcHXnf0AoNMfWN-Fdno3H3lqIfMHBf-EvMdTg1CLxWqobn-5nedQYOubwozszNEJut5nLvNsvkKg-y56fNxhtkBEN2HsOeqaijqgHotI5rGo1iHgOet6MYaemF9CE2IY1CUSu1Jv0/s1600-h/P1020526.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7C_tcHXnf0AoNMfWN-Fdno3H3lqIfMHBf-EvMdTg1CLxWqobn-5nedQYOubwozszNEJut5nLvNsvkKg-y56fNxhtkBEN2HsOeqaijqgHotI5rGo1iHgOet6MYaemF9CE2IY1CUSu1Jv0/s400/P1020526.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5096266792562179762" border="0" /></a>Ring w przerwie między treningami:<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBuIYO1Q0sBlSjf8BXR61tabTEMOj1t_Fywvd4oMhcAe5FtPkTNgS8t6sTZUO3nSUYOqXA5PAmoq4-hukPoynE4a8ZpJDGOZi2bftS7Q6rd_iSOdTfsQgyUTmcCcGPHMlzkw1gMS4KPsQ/s1600-h/P1020478.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBuIYO1Q0sBlSjf8BXR61tabTEMOj1t_Fywvd4oMhcAe5FtPkTNgS8t6sTZUO3nSUYOqXA5PAmoq4-hukPoynE4a8ZpJDGOZi2bftS7Q6rd_iSOdTfsQgyUTmcCcGPHMlzkw1gMS4KPsQ/s400/P1020478.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5096268433239686850" border="0" /></a>Trener w trakcie prywatnej sesji treningowej:<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZtlxmIJLGT9EkyaH7hMA-TQ4adVyX4s078TFW3qwmJgemTfHIEHEtEan7GeSzBbfE1LFwRdejGPuG-wTjxGpLgpdx-bHdend67o94RycjuPEpUZ1Si20oFguggs1sikbN36GPk3iFLfg/s1600-h/P1020506.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZtlxmIJLGT9EkyaH7hMA-TQ4adVyX4s078TFW3qwmJgemTfHIEHEtEan7GeSzBbfE1LFwRdejGPuG-wTjxGpLgpdx-bHdend67o94RycjuPEpUZ1Si20oFguggs1sikbN36GPk3iFLfg/s400/P1020506.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5096268970110598866" border="0" /></a>I wieczorne pyszności z grilla:<br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEielBVEaEgMmpG_aq7VFCDbt-SDZEDkSaiWaNF3jTeAeVWa-Ahdav8BEkfLPkNhmAWAc_QXDwIbfLx5Bs2FZCP13jKQrMCU91rFhZih2ogpohL7qHonadjfXGQzCRHJNvItlnVSjz3rpGY/s1600-h/P1020546.JPG"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEielBVEaEgMmpG_aq7VFCDbt-SDZEDkSaiWaNF3jTeAeVWa-Ahdav8BEkfLPkNhmAWAc_QXDwIbfLx5Bs2FZCP13jKQrMCU91rFhZih2ogpohL7qHonadjfXGQzCRHJNvItlnVSjz3rpGY/s400/P1020546.JPG" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5096270520593792738" border="0" /></a>Cały komplet zdjęć można obejrzeć <a href="http://www.flickr.com/photos/11122686@N03/">tutaj</a>.Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-47285714915512730002007-08-07T15:54:00.000+02:002007-08-08T12:29:49.910+02:00Dzień 6: Jak wygląda trening?Dotarło do nas dzisiaj od Trenera kilka słów na temat treningów, oto one:<br /><blockquote>W sposobie prowadzenia treningów nie ma bardzo dużych różnic w stosunku do tego, co robimy w Łodzi. Na początku jest rozgrzewka w ringu, poruszanie się w pozycjach przeplatane pompkami. Później grupa dzieli się na pary, które ćwiczą sparingi sytuacyjne, klinczowanie, ciekawe możliwości obrony, przechwyty, łokcie, kolana, obalanie, itd. Są też ćwiczenia na workach. Treningi są bardzo intensywne, co przy tutejszym klimacie powoduje, że większość osób pomiędzy treningami po prostu kładzie się w domkach i odpoczywa.</blockquote>Ci z Was, którzy uczestniczyli w obozach treningowych organizowanych w Polsce przez Trenera, z pewnością dobrze wiedzą, że przy dwóch czy trzech treningach dziennie na pełnych obrotach w ponad 30-stopniowym upale, cały pozostały czas człowiek poświęca na regenerację i wylizywanie się z drobnych kontuzji.<br /><blockquote>Najwięcej dają treningi prywatne, w trakcie których można wybrać zakres ćwiczeń, a instruktorzy pomagają doskonalić i korygują na bieżąco techniki, nad którymi powinniśmy popracować. Dodatkowo nagrywam zajęcia na kamerę. Ci, którzy poczują się lepiej ze swoimi umiejętnościami, mogą próbować swoich sił w sparingach z Tajami, z którymi jednak nie ma żartów - nawet techniczne walki traktują na poważnie i są bardzo dobrze wyszkoleni.</blockquote>Biorąc pod uwagę złamany palec, mamy nadzieję, że Trener na razie powstrzyma swą waleczną naturę i rozpocznie sparingi kiedy palec się zrośnie, a aklimatyzacja w Tajlandii dobiegnie końca.<br /><blockquote>Zdążyłem już poznać bardzo wielu ciekawych ludzi z całego świata (Hiszpania, Włochy, USA, a także RPA). Większość osób przyjeżdża tutaj na 2-3 tygodnie i łączy zwiedzanie z treningami, dlatego też z częścią poznanych osób już wkrótce będę się musiał pożegnać. Widoki faktycznie przepiękne, ocean bajkowy, ale jeśli nie podróżuje się po wyspie to szczerze mówiąc poza treningami niewiele jest tutaj więcej do roboty.</blockquote>No i bardzo dobrze! Dzięki temu zamiast myśleć o zielonych migdałach i innych atrakcjach, można skoncentrować się na treningach i rozwijaniu formy sportowej :-)<br/><br/>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1369768822905593596.post-76378667736637606312007-08-05T22:47:00.000+02:002007-08-05T23:20:45.706+02:00Dzień 4: Ong-Bak jest tu u mnie na co dzieńNawiązaliśmy wreszcie kontakt internetowy z Trenerem, mamy więc pierwsze sprawozdanie z wyprawy. Na początek kilka słów o przyjeździe na miejsce:<br /><blockquote>Dojechałem szczęśliwie, choć w wielkiej gonitwie, bo na przesiadki miałem około 30 minut, więc jazda była niezła. Gdy doleciałem na miejsce, niestety Alex z obozu nie wyjechał po mnie, bo pomyliły mu się dni. Zmuszony więc byłem wziąć taxi. Na miejscu przywitał mnie Alex, przepraszając za pomyłkę, po czym zaprowadził mnie do domku, w którym idzie się rozpuścić i wpaść można w klaustrofobię. Po chwili rozmowy doszliśmy do tego, że to nie to. Trafiłem więc do mojego miejsca zakwaterowania tuż przy ringu i salce, gdzie się trenuje. Warunki już lepsze - położyłem się i padłem.</blockquote>Brawo za czujność! Nie chcielibyśmy przecież aby Trener się nam rozpuścił albo dostał klaustrofobii :-) Teraz co nieco o treningach:<br /><blockquote>Wczoraj zaczęły się zajęcia, ale noga niestety dokucza. Trochę za bardzo ją obciążam, więc muszę uważać. Trenuję codziennie od 17:00 do 19:00 oraz poniedziałki, środy i piątki prywatnie od 11:00 do 12:00 rano. Na razie nie chodzę na treningi od 7:00 do 9:00 ze względu na nogę, aby nie przegiąć - w końcu to złamanie.</blockquote>...no właśnie! Zapomnieliśmy wspomnieć (dla niewtajemniczonych), że Trener zabrał ze sobą z obozu na Podbeskidziu małą pamiątkę - lekko złamany mały palec u nogi (podobno za sprawą psa Shoguna). Trochę się niepokoimy... przed Trenerem przecież jeszcze ponad 80 dni wyprawy! Z drugiej strony pokusa trenowania przez cały czas jest wielka:<br /><blockquote>Treningi diabelnie ciężkie, ale na bardzo wysokim poziomie. Wyszkolenie Tajów niesamowite, a atmosfera miejsca magiczna. Jest ciągle gorąco i w ogóle nie pada. Trenuję z ludźmi, którzy stoczyli po kilkaset walk. Ludzie z całego świata, więc język angielski z dnia na dzień musi być coraz lepszy. Plaża i ocean jak z bajki, a Tajowie serdeczni. Ong-Bak jest tu u mnie na co dzień.</blockquote>Miejmy więc nadzieję, że dzięki mniejszej liczbie treningów na początku oraz koncentracji głównie na technikach ręcznych, palec u nogi się wkrótce zrośnie i będzie możliwe trenowanie pełną parą. A na koniec pożegnanie w tajskim stylu:<br /><blockquote>Pozdrawia Nok Siu Kao - Biały Wojownik!</blockquote>My również pozdrawiamy Białego Wojownika i czekamy na obiecane zdjęcia! :-)<br><br>Unknownnoreply@blogger.com1