czwartek, 8 listopada 2007

Bliżej Akademii Inosanto

Moi drodzy! Zanim przejdę do meritum mojego kolejnego artykułu, chciałbym Wam coś uzmysłowić. Często prosicie mnie lub piszecie żebym jeszcze więcej pisał o szczegółach mojej wyprawy i szkolenia. Domagacie się jak najwięcej informacji dotyczących tego, co robię i co się u mnie dzieje. Jest to zrozumiałe, że chcielibyście wszystko wiedzieć. Musicie jednak zrozumieć, że o wiele łatwiej opisać kilkunastodniowy pobyt w jednym artykule niż opisać prawie czteromiesięczną wyprawę szkoleniową, w której jeszcze tak wiele się wydarzyło i dzieje. Trudno jest tak naraz zebrać wszystkie informacje, emocje, oraz rzeczy, jakie spotkały mnie na dwóch rożnych kontynentach. Dlatego powstał ten blog by stopniowo Was ze wszystkim zaznajamiać. We wszystkich artykułach mógłbym pisać i pisać w nieskończoność, dzieląc się z Wami wieloma informacjami. Blog jednak służy temu, abym mógł mieć z Wami kontakt, a także przekazywać Wam niezbędne informacje dotyczące tego, co się wydarzyło. Wiadomą rzeczą jest też, że blog nie jest miejscem, gdzie będę opisywał za każdym razem techniki, jakie poznałem i których się nauczyłem. Od tego jest sala, na której się nie długo zobaczymy i tam będę sporą część tej wiedzy stopniowo Wam przekazywał. Przy tak długiej wyprawie nie sposób pisać tylko o treningach, dlatego nieraz opisywałem miejsca, które miałem okazje zobaczyć przeżyte przygody, zresztą bardzo często o to prosiliście. Na pewno to jeszcze bardziej uatrakcyjniło wygląd i charakter tego bloga. Po moim powrocie na pewno będzie na treningach i na obozach okazja do tego, bym mógł Wam przybliżyć nowe techniki jak i historie, jakich byłem świadkiem i które przeżyłem. Niektórzy po prostu muszą zrozumieć, czemu służy blog i jakie jest jego zadanie.

Wróćmy teraz do artykułu. Z treningu na trening coraz bardziej czuję się w Akademii Inosanto jak u Nas w szkole. Dzięki temu, że trenuję codziennie w Akadamii i biorę udział we wszystkich zajęciach, poznałem praktycznie wszystkich studentów, którzy tutaj trenują oraz instruktorów, którzy poza Guru prowadzą treningi. Guru ma naprawdę ogromny zakres wiedzy, którą się dzieli ze swoimi uczniami i instruktorami. Poznałem tu Piotra, którego mama pochodzi z Polski i który wcześniej mieszkał w Chicago a od jakiegoś czasu mieszka i trenuje w Los Angeles. Piotr rozumie i mówi po polsku, dzięki czemu pełnił często rolę tłumaczą w rozmowie pomiędzy mną i Guru oraz innymi osobami w Akademii. Muszę jednak przyznać, że moja znajomość języka staje się z dnia na dzień coraz lepsza. Bardzo dobry kontakt mam też i często trenuję z Danielem - asystentem i najlepszym uczniem Guru Inosanto w Akademii. Daniel pochodzi z Europy, z Luksemburga i rozumie doskonale moją pasję i zaangażowanie. Bardzo pomógł mi w wielu sprawach i obiecał, że zobaczymy się w Polsce na seminarium, lecz to już kolejna niespodzianka. Daniel często bywa w Europie i z miłą chęcią odwiedziłby nasz kraj, tym bardziej że stwierdził, że jeśli wszyscy są tak ambitni jak ja, to musi być u Nas naprawdę niezła ekipa.


Gdy pytałem się nieraz Daniela by ocenił moje postępy czy dotychczasowe wyszkolenie lub co sądzi o mnie Guru, to nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo miło, gdy powiedział ze on i Guru są naprawdę zadowoleni, gdyż szybko łapię materiał i widać, że mam bardzo dobre fundamenty, co tutaj jest podstawą. Dlatego awans do wyższych sekcji nie był żadnym przypadkiem. Tak samo cieszy to, że podczas treningów bardzo często Guru Inosanto podchodzi nadzorując moje techniki, po czym mówi słowa, które zapamiętam na długo ("bardzo dobrze, o to chodzi"). Cieszy też to, że mój postęp zauważany jest przez samego Guru Inosanto, który bardzo dokładnie mnie obserwuje i zwraca uwagę na to, co robię.

Uczęszczam na zajęcia Jun Fan Jeet Kune Do, gdzie praca nastawiona jest na przeróżne możliwości poruszania, których wcześniej w ogóle nie widziałem, dużo trappingu, i praca na drewnianym człowieku (Wooden Dummy). Dużo pracujemy też na tarczach, łącząc uderzenia, bloki, zejścia i kopnięcia w odpowiednie kombinacje. Przerabialiśmy także z Guru 5 sposobów ataku JKD w różnych zastosowaniach. Jun Fan Jeet Kune Do powstało jako pierwsze i zawiera w sobie elementy techniczne, na które składa się duża ilość różnorodnych technik i ich zastosowań. Jeet Kune Do natomiast jest głębszym rozwinięciem myśli Bruce’a Lee i skupia się bardziej na strefie mentalnej, czyli - jak często mawiał Bruce - na sposobie wyrażenia samego siebie. Odrzuceniu tego, co zbędne i przyswojeniu tego, co ci jest potrzebne. Trzeba pamiętać jednak ze jedno drugiego nie wyklucza - jedno z drugim współgra. Dlatego każdy na swój sposób wyraża samego siebie, ale nie jest to możliwe bez opanowania fundamentalnych technik, umiejętności poruszania się i przechodzenia z jednej strefy w drugą, pracy nad własnym ciałem oraz przyswojenia sobie odpowiednich wiadomości, które dadzą mocny fundament i pozwolą na późniejsze własne doświadczanie i rozwijanie swojej koncepcji. Guru bardzo często przybliża i mówi o wszelkich różnicach i niejasnościach związanych z JKD. W trakcie treningu lub pod koniec zawsze z nami siada i opowiada różne historie ze swojego życia, często związane także z Brucem Lee. Tych informacji jest tak wiele, że nie sposób tu tego opisać, ale mam wszystko dokładnie zanotowane i ważne jest to, że uzyskałem odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań.


Osobiście bardzo zadowolony jestem także z tego, że Silat, który był dotąd tak dla mnie odległy, dzięki treningom z mistrzem stał się mi znacznie bliższy. Pod koniec pobytu będę miał być może egzamin na pierwszy stopień – białą chustę (coś w rodzaju saronga, ale nie do końca). Techniki i rozwiązania, jakie poznałem, mają naprawdę niesamowite zastosowanie, zarówno w parterze jak i stójce, lecz wszystko sprowadza się do tego, aby pozbawić przeciwnika równowagi uzyskując jednocześnie nad nim całkowitą kontrolę. Robi to naprawdę wrażenie.

Podobnie jeśli chodzi o Filipińskie Sztuki Walki - niejednokrotnie Guru podkreślał, jak ogromny wpływ miały one na nauczanie Sztuk Walki na świecie. Jest bardzo wiele odmian i form użycia pałki czy noża, a różnica polega na wpływie miejsca, z którego dany system pochodzi i mistrzów, którzy go nauczali. W centrum Filipin dominuje Escrima, na północy Arnis, na południu Kali. Natomiast Guru najbardziej sobie upodobał Kali, przy czym jest to też związane z Mistrzami z którymi miał kontakt. Bardzo często podczas treningów pracujemy jedną pałką - druga ręka służy wtedy do uderzeń lub przechwyceń czy bloków. Jeżeli chodzi o nóż miałem także okazję poznać i zobaczyć bardzo wiele rozwiązań. Pisałem też wcześniej o specjalnej sekcji "Dog Brothers" gdzie odbywają się walki i sparingi przy użyciu pałki. Jest ostro - jak pałka wypadnie lub zostanie wytrącona to nie ma zmiłuj się. Oczywiście walki odbywają się w specjalnych ochraniaczach, czemu się wcale nie dziwię. Bardzo ciekawe i inspirujące zajęcia. Zresztą Filipińskie Sztuki Walki są "konikiem" Guru Inosanto i naprawdę w jego wykonaniu to czysta poezja a zarazem niebezpieczna broń.


Jeżeli chodzi o walkę w parterze, trenuję ją tutaj z różnymi instruktorami skupiając się na zajęciach z MMA i BJJ. Jest to o tyle ważne, że poznajemy zasady, jakie obowiązują podczas walk na zawodach oraz techniki, które pozwalają we właściwy sposób kontrolować przeciwnika w różnych sytuacjach. Tak jak pisałem wcześniej, trenuję z jednymi z najlepszych. Jeden z moich Instruktorów to Chris. Doskonały technik i zawodnik z ogromnym doświadczeniem, który prowadzi zajęcia w Akademii Inosanto. Bardzo często odbywamy, można powiedzieć, treningi prywatne, ponieważ podczas ostatnich zajęć jest nas tylko dwóch i Chris prowadzący zajęcia. Można wtedy przyswoić naprawdę mnóstwo wiedzy.


Na zajęciach z shootwrestlingu z Danielem jest podobnie. Na treningach pomiędzy 21.00 a 22.00 jest najmniej osób i wtedy korzystam najwięcej. Ze względu na pracę i obowiązki w tych godzinach jest tak mała liczba ludzi. Ja tu jednak przyjechałem trenować, korzystam więc do ostatniego treningu. Poznałem naprawdę bardzo ciekawy arsenał technik, dźwigni, rzutów różnego rodzaju przejść i wielu, wielu innych kombinacji. Odbywamy też bardzo częste sparingi techniczne i sytuacyjne w parterze, gdzie każdy z nas ma konkretne zadanie do wykonania.


Rozmawiałem także z Danielem i Guru na temat stopniowania i tego, kto jest i kto może być instruktorem Inosanto i reprezentować Akademię w innych miejscach na świecie. Nie jest to wcale tak oczywista i prosta sprawa. Daniel powiedział mi, że bardzo wiele osób wykorzystuje nazwisko Guru do własnych potrzeb i korzyści, stąd zostały podjęte takie środki, o których pisałem wcześniej. Na dzień dzisiejszy wykaz instruktorów Guru Inosanto można znaleźć na oficjalnej szkole Akademii i są to jedyni instruktorzy, którzy mogą reprezentować nazwisko Guru Inosanto. Natomiast cała procedura trwa odpowiednio długo i jednym z najważniejszych warunków jest obecność w Akademii na treningach z Guru i nie tylko. Przedstawiam poszczególne stopnie:


  1. APPRENTICE INSTRUCTOR (Pomocnik Instruktora) – 5 lat

  2. ASSOCIATE INSTRUCTOR (Współpracujący Instruktor) – 5 lat

  3. SENIOR ASSOCIATE (Starszy Współpracujący) - 5 lat

  4. FULL INSTRUCTOR (Pełny Instruktor) – 5 lat

  5. SENIOR FULL INSTRUCTOR (Starszy Pełny Instruktor)

Jeżeli chodzi o pierwsze 3 stopnie to poza czasem, jaki musi minąć, aby je zdobyć to jeszcze dodatkowo co roku trzeba ponownie zdawać egzamin aby potwierdzić swoje umiejętności. Dopiero 4 i 5 stopień przyznawany jest dożywotnio. Bardzo niewiele osób na świecie posiada status Pełnego Instruktora. Nawet Daniel, który jest najlepszym uczniem i asystentem Guru w Academy i parę ładnych lat spędził przy Guru, cały czas z nim trenując, jeszcze go nie posiada. Dowiedziałem się bardzo ciekawych rzeczy i zostały mi przedstawione dokładne warunki, jakie trzeba spełnić. W najbliższym czasie będę jeszcze rozmawiał z Guru w sprawie mojej osoby i przyszłego szkolenia. Szczegóły przedstawię w kolejnym artykule. Musicie mnie zrozumieć - nie mogę też wszystkiego pisać, gdyż obiecałem, że pewne informacje nie będą ujawniane na forum publicznym. Ja też musiałem poprosić o zgodę na wykonywanie zdjęć i zamieszczenie ich na blogu wraz z informacjami, jakie wam przekazuję. W ten sposób osoby współpracujące z Guru, na czele z małżonką Dana Inosanto - Panią Paulą Inosanto, dbają o to żeby nikt nie podszywał się i nie przekazywał nieprawdziwych informacji wykorzystując dobre imię Akademii.

W najbliższą sobotę będę miał okazję zobaczyć zawody Muay Thai odbywające się niedaleko od Los Angeles. Co prawda miałem okazję naoglądać się tych walk w Tajlandii, ale jestem ciekaw poziomu wyszkolenia zawodników w Stanach. Będzie walczył miedzy innymi najlepszy uczeń i zawodnik Mistrza Ajarn Chai Sirisute. Myślę, że będzie to bardzo ciekawy turniej. Jak dobrze pójdzie, pojadę tam razem z Danielem i ekipą z Academy.

Przede mną ostatnie dwa tygodnie, podczas których intensywność zajęć mam największą i też najwięcej się dzieje. Niedługo będę miał okazję porozmawiać z Guru o moim pobycie, przyjeździe Guru do Polski i kilku innych sprawach. Spotkam się jeszcze z kilkoma ważnymi osobami ze świata Sztuk Walk, ale o tym i innych wydarzeniach napiszę już w ostatnim artykule z mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych.

Pozdrawiam Was wszystkich - już niedługo się zobaczymy, a korzystając z okazji że do Was piszę, przypominam, że 30.11 (piątek) o godzinie 18:00 w S.P. nr 42 przy ul. Przyszkole 42 odbędzie się spotkanie - obowiązkowe dla wszystkich uczniów mojej szkoły - na którym przekażę najnowsze informacje dotyczące harmonogramu i innych istotnych spraw naszej szkoły. Mile widziane nowe osoby. Trzymajcie się i oczekujcie ostatniego artykułu i mojego powrotu. Wasz trener.

Wszystkie zdjęcia do obejrzenia tutaj.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Jestem pod wrażeniem ogromu nowej wiedzy, jaką trener przywiezie ze sobą do Polski. Wyjazd ten stał sie przepustką do rozwoju we wszystkich najważniejszych kierunkach dotyczących sztuk walki. Na prawdę, to robi wrażenie.
Gorąco pozdrawiam.
Wojtek

Unknown pisze...

Bardzo się cieszę, że nareszcie ktoś nakreślił mi ową sytuację rang u Dana Inosanto. Różne, "autoryzowane" po jednym zobaczeniu guru szkoły sztuk walki robią co mogą, by sytuację jak najbardziej skomplikować, dezinformacją maskując własne przekręty. Skoro otrzymał Trener informacje "u samego źródła" teraz wiemy już na czym stoimy. Ergo, sporo jeszcze pracy przed nami, ale szczerze...
... to tylko dodaje smaku samej drodze, a jeszcze bardziej osiągnięciu celu ;]
Kolejny dowód na bezpodstawność trenerowego marudzenia o jego pechu - znalazł Trener zaufanego i wiernego sprawie tłumacza :D a nie muszę mówić, jak to istotne w dążeniu do zacieśnienia więzi między Los Angeles, a taką odległą pod kątem kooperacji satelitą sztuk walki, jak Łódź.
Niecierpliwie oczekuję Trenera powrotu, bo mimo wszystko zespół najlepiej pracuje w pełnym składzie.
Do zobaczenia już wkrótce
Piotr

Unknown pisze...

Można tylko zazdrościc Trenerowi , nowej wiedzy z tylu różnych ciekawych sztuka walk ... Wyprawa dobiega końca , ale wiemy że Trener wykorzysta ten czas jak najlepiej i sie jeszcze wiele nauczy :)
Pozdrawiam... Paweł Wybór