wtorek, 21 sierpnia 2007

Dzień 20: Trening z Mattem Teasdale

Prywatne treningi z Mattem Teasdale, którego Trener poznał na obozie w Tajlandii, stały się regularnym elementem codziennej pracy. Oto szczegóły, na które czekaliśmy.

Matthew jest bardzo ciepłym i sympatycznym człowiekiem, a do tego świetnym fachowcem i technikiem z zakresu Filipińskich Sztuk Walk i Jun Fan Jeet Kune Do. Przyjechał tutaj ze swoją narzeczoną, z którą bardzo wytrwale i sumiennie trenują Muay Thai. Pomimo własnych treningów, Matt poświęca dodatkowo dużo czasu na prywatne treningi ze mną. Escrimy trzymane w jego dłoniach to po prostu zawodowstwo z wysokiej półki, choć Matt sam często przyznaje, że jego nauczyciel Ron jest od niego dużo szybszy i że escrimę w jego wykonaniu można tylko usłyszeć, ale nie da się jej zobaczyć. Nie ma się co dziwić, w końcu Ron to uczeń samego Dana Inosanto. Zasypuję Matta ogromem pytań i oczywiście chcę zobaczyć jak najwięcej, lecz uwierzcie mi, że technik jest tak wiele, że teraz dopiero zdałem sobie sprawę jak dużo mnie czeka pracy! Jednak zarazem bardzo się ucieszyłem jak wiele można się jeszcze nauczyć.
Pokazywane mi są fundamenty wszystkich filipińskich sztuk walk, przeplecione technikami zaawansowanymi. Mamy więc Kali, Arnis i Escrima a także Lameco Escrima oraz I.K.A.E.F czyli International Kali Arnis Escrima Federation, która skupia wszystkie wyżej wymienione elementy poza Lameco Escrima. Na tej ostatniej, najbardziej agresywnej sztuce walki Matthew skupia się najmocniej w swojej szkole, często organizując sparingi i zawody.
Poruszamy się bardzo dynamicznie wyprowadzając ogromną ilość uderzeń, praktycznie z każdej strony. Poznaję również techniki posługiwania się nożem oraz sposoby obrony przed napastnikiem uzbrojonym w nóż i inne narzędzia walki. Dodatkowo zostały mi przedstawione techniki posługiwania się dość nietypową bronią, jaką jest chusta sarong. Naprawdę coś niesamowitego. Jest to po prostu kawałek materiału, którym można się przepasać lub przewiesić go przez ramię. Nikt nie podejrzewa, że w sytuacji zagrożenia sarong staje się doskonałą bronią, nadającą się do obrony zarówno przed uderzeniami, kopnięciami, uchwytami, jak i w sytuacji kiedy napastnik jest uzbrojony w pałkę lub nóż.
Oczywiście cały czas poznaję i szlifuję nowe elementy z zakresu Jun Fan i Jeet Kune Do. Jun Fan jest fundamentem, który każdy adept trenujący Jeet kune Do powinien poznać. Dopiero później powstało Jeet Kune Do, oparte na podstawowych technikach Jun Fan i rozwijane z biegiem lat przez Bruce'a Lee i jego studentów. Zgodnie z filozofią tej sztuki walki, każdy dalej rozwija Jeet Kune Do na swój własny użytek i potrzeby. W szkole Matthew i Rona Balickiego jest 12 poziomów, które trzeba przejść aby zostać instruktorem. Większość z nich została mi przedstawiona. Niektórych obszarów nie można było przerobić ze względu na problemy techniczne. Część technik trzeba wykonać na tzw. drewnianym człowieku czyli po angielsku wooden dummy. Pocieszające jest to, że po wskazówkach Matta i doszlifowaniu pewnych elementów zostałem awansowany o kilka ładnych poziomów. Na pewno przede mną jeszcze wiele pracy i nauki, ale to jest tylko motywujące.

Dowiedziałem się że Matthew także wybiera się do Los Angeles na turniej Filipińskich Sztuk Walk. Ciekawostką jest to, że będzie brał udział w zawodach polegających na rzucaniu nożem i inną bronią do celu z dużej odległości. Mam nadzieję że to zobaczę i czegoś nowego też się nauczę. Wiem też, że będę przedstawiony Ronowi. Co najważniejsze, bardzo atrakcyjne seminarium zbliża się wielkimi krokami, ale to kolejna niespodzianka.

Mógłbym pisać i pisać, ale i tak nie jestem w stanie przedstawić tego wszystkiego, co się tutaj dzieje. Niedługo kolejne informacje.
Faktycznie, to jedno z najobszerniejszych jak dotąd sprawozdań z treningów -- Trenerze, tak trzymać! :-) A komplet zdjęć z tej sesji treningowej znaleźć można tutaj.

2 komentarze:

Artela pisze...

Wyprawa robi się coraz ciekawsza :-) Nie mogę się już doczekać kiedy Trener wróci :-) Póki co pozostaje czytanie sprawozdań i trzymanie kciuków ;-) Pozdrawiam gorąco!

Agnieszka Machura

Pava pisze...

Musze powiedzieć, że buzia to mi się sama uśmiechała, kiedy czytałem ten tekst. To wspaniale, że trener poznaje tyle technik i ma możliwość trenować z takimi ludźmi jak właśnie Matthew Teasdale, ponieważ jak wiadomo im bardziej wszechstronny i wyszkolony trener tym wyższy poziom treningów, a co za tym idzie wyższy poziom szkoły i zawodników. Pozdrowienia