wtorek, 21 sierpnia 2007

Dzień 21: Więcej o treningach Muay Thai

Oto kolejny materiał nadesłany przez Trenera. Tym razem więcej szczegółów oraz zdjęcia z treningów Muay Thai.

Jestem już po kilkunastu dniach treningów – zarówno tych obozowych, jak i prywatnych z moim pierwszym instruktorem, którego widzieliście na zdjęciach. Muszę przyznać że był on bardzo wymagający i zwracał uwagę na wszystkie szczegóły, co było oczywiście korzystne dla mnie.

Wykonywałem kopnięcia i uderzenia na tarcze w kombinacjach, zaczynających się od jednego-dwóch uderzeń, a skończywszy na pięciu-sześciu. Do tego stopniowo dochodziły łokcie, kolana oraz kolejne kopnięcia.
Cały czas byłem także atakowany celem sprawdzania mojej gardy i bloków. Miałem okazję porozmawiać o zasadach w walce na ringu oraz o innych ciekawostkach związanych z Muay Thai. Mój instruktor ma za sobą kilkaset walk, ale jak sam powiedział, zaczął już jako mały chłopiec, tocząc swoje pierwsze walki w turniejach.

Treningi były także przeplatane elementami Muay Boran. Pi Daeng - bo tak się nazywa mój instruktor - jest osobą bardzo sympatyczną i chętną do pomocy podczas treningów, zresztą taka otwartość cechuje tutaj wszystkich instruktorów.

Podczas całego pobytu chcę poćwiczyć na prywatnych treningach z każdym z instruktorów z osobna, dzięki czemu będę mógł ich wszystkich lepiej poznać i od każdego nauczyć się jak najwięcej. Dlatego też w tym tygodniu będę trenował z nowym instruktorem, którym jest Nokweed.

Kiedy już poznam wszystkich, a z każdym będę trenował tydzień, do kolejnych zajęć wybiorę tych, z którymi trenowało mi się najlepiej. Mam taką możliwość dzięki pomocy fundacji. Taki rodzaj treningów pozwoli mi przyswoić dużą ilość materiału pod okiem i kontrolą fachowców.
Na treningach całego obozu są wszyscy instruktorzy i uczestnicy, którzy przyjechali na wyspę szkolić się z zakresu Muay Thai. Ta grupa często się zmienia, jedni przyjeżdżają a inni wyjeżdżają, ale zawsze jest około 10-12 osób, co stwarza dość kameralną atmosferę. Jak się okazało, jestem tutaj na najdłuższy okres. Zajęcia grupowe charakteryzuje większy nacisk na wydolność - wszystkie elementy, które poznajemy, przeplatane są pompkami, przysiadami, a także ciągłą zmianą w parach, w tym także z instruktorami. Do tego w dwóch ringach toczą się nieustanne sparingi techniczne, sytuacyjne, no i te mocniejsze.
Wykonujemy różnego rodzaju uderzenia i kopnięcia na tarcze, sparujemy w rękawicach i piszczelówkach, a także uczymy się pracy w klinczu z wykorzystaniem kolan i łokci oraz wycięć i obaleń. Po każdym treningu udaję się jeszcze na siłownię na 15-20 minut by popracować nad brzuchem i następnie pod prysznic.

Do tego, jak wiecie, doszły mi treningi Jun Fan Jeet Kune Do i Filipińskich Sztuk Walk, trenuję więc teraz 3 razy dziennie, wliczając siłownię. Można to naprawdę odczuć, ale jest nieźle. Mam już pierwsze porządne siniaki, chociaż na pewno nie ostatnie. Palec ma się lepiej i dajemy śmiało do przodu. W następnych relacjach opiszę nowych instruktorów i kolejny zakres wiedzy jaki będę poznawał. Pozdrawiam i trzymajcie kciuki!
Dziękujemy za ciekawe sprawozdanie i czekamy na kolejne, a od trzymania kciuków zrobiły się już nam odciski :-) Komplet zdjęć związanych z tym tekstem można znaleźć tutaj.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Witam Trenerze. Jak mija czas w Tajlandii ,a, nadzieję że dobrze. Pozdrowienia z Jaworzna a szczególnie od Maćka.

Unknown pisze...

Bardzo mocno trzymam kciuki za trenera... widac że trener nie ma lekko więdz warto dodac troche otuchy :) Marcin Przywara vel Bula

Piechu 6756028 pisze...

pozdrowienia trenerze od Mariusza Piech niestety ja juz nie chodze dlugi czas na treningii bo jestem w Brygadzie desantowo szturmowej w krakowie brakuje mi tych treningow:( niedlugo Afganistan:/ przydalo by sie podszkolic zeby nie dac sie zabic:)