piątek, 10 sierpnia 2007

Dzień 9: Pierwszy turniej Muay Thai

Oto obszerne sprawozdanie z turnieju Muay Thai, który Trener miał okazję oglądać dnia poprzedniego:

Byłem wczoraj na turnieju walk Muay Thai na stadionie Lamai. Walczył jeden z uczestników obozu, Rosjanin o pseudonimie "Wolf". Poziom walk był moim zdaniem naprawdę wysoki -- zaczynając od najmłodszych chłopców, którzy wykazali się ogromną determinacją, techniką i przede wszystkim odwagą w walce, a kończąc na zawodowcach takich jak Wolf, którzy toczyli ze sobą ciężkie pojedynki.

Sam rytuał przed walką robi ogromne wrażenie. Zawodnicy nabierają do ust wody i opluwają, bądź polewają sobie łokcie, kolana i brzuch. Jest to tradycja charakterystyczna dla tego typu tylko walk. Później następuje oczywiście taniec Wai Kru. Każda szkoła prezentuje taniec różniący się od innych elementami unikalnymi dla tej szkoły. Zawodnik oddaje w ten sposób szacunek dla instruktora-nauczyciela, ale także prezentuje się z jak najlepszej strony przed rywalem.

Zaciętość zawodników oraz ich wyszkolenie sprawia, że walki ogląda się z ogromnym napięciem. Jako ciekawostkę dodam, że bardzo często w tych walkach biorą udział instruktorzy z obozu WMC oraz niektórzy uczestnicy zajęć, którzy przyjechali tutaj - podobnie jak ja - na treningi doszkalające w zakresie Muay Thai.

Na czas walk zawodnicy zakładali tylko ochraniacze na krocze oraz rękawice, walczyli oczywiście na boso. Podczas turnieju uderzano rękoma, łokciami, wykonywano kopnięcia i częste uderzenia kolanami oraz tzw. low kicki. Łokcie i kolana najczęściej wchodziły w klinczu, podczas którego często też stosowano wytrącanie przeciwnika z równowagi i obalanie.

Byłem świadkiem dwóch niebezpiecznych nokautów, z których jeden skończył się dla zawodnika kilkusekundową utratą przytomności po uderzeniu łokciem i kolanem. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Trzeba przyznać że osoby walczące w Muay Thai są świetnymi zawodnikami o ogromnej odwadze. Niestety naszemu koledze nie udało się wygrać, ale stoczył naprawdę dobrą walkę, prezentując wysoki poziom wyszkolenia, zdobytego między innymi na naszym obozie WMC. Walka była bardzo wyrównana, ale przeciwnik Wolfa okazał się rywalem mocniejszym.

Myślę że przede mną jeszcze wiele takich turniejów, a jeśli zdążę się przygotować, być może w jednym z nich wezmę udział. Trzymajcie za mnie kciuki.

1 komentarz:

Unknown pisze...

mam nadzieje ze palec wyzdrowieje i zdążytrener przygotowac sie do takiego turnieju. To byloby niesamowite doswiadczenie. Mam nadzieje ze sie uda i wleje trener wszystkim Tajom:)
Wojtek