wtorek, 14 sierpnia 2007

To dopiero początek: Jun Fan JKD w Tajlandii!

Dotarły do nas znakomite wieści. Trener nawiązał w Tajlandii znajomość, dzięki której treningi u Dana Inosanto w USA w drugiej części wyprawy zyskają zapewne zupełnie nowy wymiar. Oto, co napisał Trener:

Jak się okazało, w Tajlandii będę miał okazję trenować nie tylko Muay Thai, ale także Jun Fan Jeet Kune Do, filipińskie sztuki walki - Kali, Arnis i Escrima, Boxing (Panantukan), Trapping (Kadena De Mano) i Grappling (Dumog)! Wszystko dzięki poznanemu na miejscu instruktorowi z Angli - Matthew Teasdale, jednemu z najlepszych instruktorów Rona Balickiego - full instruktora Dana Inosanto. Ron jest także mężem córki Dana Inosanto - Dan jest po prostu tatą Rona! Nowe kontakty otwierają się bardzo blisko źródła. Będziemy z Matthew trenować kilka razy w tygodniu wszystkie te aspekty, o których wspomniałem wcześniej. Dowiedziałem się bardzo wielu ciekawostek na temat Jun Fan Jeet Kune Do i Dana Inosanto, sposobów treningów, stopniowania i wielu innych spraw - moja wiedza się powiększa. Nie chcę zapeszać, ale być może będzie się szykowało niezłe seminarium, a to dopiero początek. Matthew zostaje w Tajlandii przez kilka tygodni, będzie więc czas na trening i wymianę doświadczeń.
Trzeba przyznać, że po takich wiadomościach aż się chce podskakiwać ze szczęścia! Oto właśnie potęga przygody i możliwości, jakie otwierają się przed nami wówczas, kiedy trafiamy do miejsca przyciągającego ludzi z pasją. Nawiązywanie nowych kontaktów to jeden z celów wyprawy, ale jak napisał Trener, "to dopiero początek"! :-)

5 komentarzy:

Owczar pisze...

Hej:) Po przeczytaniu normalnie mnie zamurowało hehe.Pierwsze słowo jakie wypowiedziałem to"MASAKRA" oczywiście w pozytywnym znaczeniu:-)Strasznie Trenerowi zazdroszcze i żałuje że sie nie spakowałem do Trenera walizki hehe,ale na lotnisku pewnie byłby kłopot.Pozdrowienia dla Trenera.Owocnych treningów.
Owczar

Pava pisze...

Nie da się ukryć, że to niesamowita wiadomość. Faktycznie, aż chce się skakać ze szczęścia, a skoro to dopiero początek, to jestem ciekawy co będzie później :) Pozdrowienia Trenerze

Unknown pisze...

Hmm mamy mały dylemacik co tu napisać, bo pewnie nasz komentarz nie umywa sie do komentarzy Piotrka czy Łukasza ;) Ale sie nie poddajemy i życzymy z całego serca Trenerowi owocnych treningów i udanego pobytu. Troszkę nam żal, ze nie możemy z Trenerem tam być ;) Ale sądząc po treningach to byśmy uciekali po pierwszych 2 dniach :) Sciskamy mocno i niech sie Trener tam 3ma ;) I czasem o ziomkach z Jaworzna pomyśli :) My myślimy nieustannie i nieprzerwalnie ;) Mamy nadzieje, na szybkie spotkanie po powrocie ;)

Unknown pisze...

Jak jeszcze raz wspomni coś trener o swoim "naturalnym pechu", to jak babcię kocham, jakoś znajdę sposób, żeby trenerowi strzelić w ucho :]
(choć pewnie będę musiał kupić wiatrówkę ;])
Jakbym był wierzący, to bym powiedział, że to dopust Boży. No to wie trener - lansować się, lansować :D I POKAZAć KALENDARZ!!
Pozdrawiam
Piotr

Unknown pisze...

Hmm...tylko pozazdrościć takiej przygody... serdecznie pozdrawiam Trenera i życzę zgromadzenia jak największej ilości nowych umiejętności...